» Pt maja 06, 2011 8:51
Re: Syberyjczykopodobny Toril.cz.13 i Zojka nowe fotki
Tak bardzo mi go brakuje. Już nie budzę się z Torilkiem przy głowie na jednej poduszce. Tak nagle odszedł. W poniedziałek po południu był jakiś niemrawy. Skojarzyłam, że nie pił, nie był w kuwecie. zaczęłam go nawadniać strzykawką do pysia. Miałam wodę ringera, i to mu podawałam. Ale we wtorek rano był słabiutki. Pomimo święta juz po 8 był u wetki. Dostał kroplówkę, leki. I wynik: bezmocz, słabe nerki.Wetka była zaskoczona, bo wyniki z marca z IDEXX;u był idealne. Torilek został u niej na cały dzień. A ja do łóżka z super-gigant-migreną. Wieczorem Toril wrócił do domu. Sikał na potęgę, więc nadzieja. Chodził pomalutku po domu, nawet napił się wody. Wyglądało dobrze...Ale w nocy znowu słaby. Dalsze kroplówki podawałam mu w domu. Po pierwszej jeszcze sikał, był się napić. Leżał sobie. Umyłam go, wyczesałam. i podałam drugą kroplówkę. Ale drugiej już nie wysikał. Szybko do wetki. Po zacewnikowaniu niewiele poleciało. Z cewnikiem , uśpionego, zabrałam do domu na dalsze przepłukiwania kroplówką. Ale już jej nie przyjął. Podpiełam go, siedziałam obok głaszcząc. Leciutko się pokręcił. I nagle sapnął, wyprężył się i zasnął. Mój księciunio odszedł...Był znowu taki piękny. Otworzył szeroko oczy, dostał spokojny pyszczek. Tak bardzo go kochałam. Moje cudo...Owinęłam go jego ulubionym, czerwonym ręcznikiem i pochowałam pod kwitnącymi krzewami na działce rodziców.
Jeszcze rano, na słabiutkich łapkach obszedł całe mieszkanie. A jak już był w kartoniku to Pysia i Raciu położyli na nim łapko. Jakby go żegnali. To było takie dziwne. Zojka umyła mu pyszczek. Filon strzelił baranka. Jakby wiedzieli, że odszedł na zawsze. Do rana koty były cichutko, pochowane.
Pamiętajcie o moim koteczku prosze. Był taki cudowny. nie mogę się pogodzić z tym, że już go nie zobaczę, nie usłyszę jego mauków. Był taki kochany. Każdej nocy, które przy fibrio mam bezsenne, mi towarzyszył. A teraz leżę, i go nie ma. I jest tak pusto bez niego.
Mój ukochany Torilku, zawsze będę cię pamiętać i tęsknić za tobą.
[*]
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...Dwie baby i rudy ...