Przygody Kitka&Alienika - kity jadą do stolicy :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 21, 2003 23:21

Kitek się złamał i przyszedł późnym wieczorkiem na mizianki.
No, ja myślę! Kupiłam mu dzisiaj pyszne witaminki Gimpeta, za które chętnie odsprzedałby kawałek własnego ogona oraz świeżutką, nie używaną jeszcze myszę. Taką piszczącą.
Myszy ci u nas dostatek, ale nie wiedzieć czemu te wymymlane nie nadają się już do użytku. :twisted: Nowa i najlepiej jeszcze z metką to jest to!
Tygrysek poszalał, ale nie minęło 10 minut, kiedy przyszedł z pretensjami. Mysz wpadła pod szafę.
Cóż było robić? Wzięłam do ręki muchobijkę - jakby ktoś się pytał, przebój ostatniego sezonu, absolutny TOP ONE, wędka z kolorowymi piórami wysiada. Rzeczonym sprzętem wygrzebałam po upływie dłuższego czasu Kitkową zgubę oraz jeszcze 3 inne ukurzone myszki, dwie bez ogona i jedną bez uszu, za to z jednym okiem. W ślad za myszami na światło dzienne wychynęły dwie kolorowe piłeczki i tuzin małych przedmiotów z dawna uznanych za zaginione, a w żaden sposób nie kojarzących się z zabawkami dla kota.
Ten arsenał znikał pod szafą jeszcza po kilkakroć, za każdym razem wyciągany na najcichsze mrauknięcie przez aspirującą do względów Jaśnie Pana Kota potulną Pańcię.
Punkt kulminacyjny nadszedł przy kolacji. Jemy sobie ze smakiem artystycznie wykonane kanapeczki made by TŻ, a kotek manipuluje przy szafie. Łapką przytrzymuje muchobijkę i wsuwa ją pod szafę. "Kolejny skarb do ukrycia" - myślę sobie z rezygnacją, ale nie. Muchobijka nie znika, a Kitek wsuwa ją i wysuwa, wsuwa i wysuwa. Jesteście w stanie uwierzyć, co to małe nieznośne stworzenie robiło? Sam próbował sobie wyciągnąć zagubioną myszkę! 8O
Ja nie wierzę, choć widziałam na własne oczy. W cyrku ten kotek moze występować. Jest po prostu obłędny. Uśmialiśmy się z TŻtem za wszystkie czasy.

A wieczorkiem Kiciulek wyhuśtany na obrotowym krzesełku - to jeszcze jedno z dziwactw mojego futrzaka - przyszedł się poprzytulać. A potem jeszcze raz.
I kto mówił, że chimeryczny kocurek nie moze uszczęśliwić Pańci?

Sigrid

 
Posty: 6934
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto paź 21, 2003 23:28

Sigrid pisze: Sam próbował sobie wyciągnąć zagubioną myszkę! 8O


OOOO 8O
To ja muszę Kissę nauczyć... Mam już dość tego ciągłego grzebania kijem po kątach... i pod lodówką... Od jutra przestaję chować tego kija. Tylko Kissa pewnie prędzej go zje niż użyje we właściwym celu :roll:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro paź 22, 2003 0:34

Sigrid pisze: Muchobijka nie znika, a Kitek wsuwa ją i wysuwa, wsuwa i wysuwa. Jesteście w stanie uwierzyć, co to małe nieznośne stworzenie robiło? Sam próbował sobie wyciągnąć zagubioną myszkę! 8O

No nie moge :lol:
Kot to inteligentne zwierze, nie da sie ukryc :D
A Kitek jest szef nad szefami :lol:
Moje tylko nochale wsuwaja pod szafy, i kiedy nadciagne na odsiecz z latarka, to razem ze mna wodza wzrokiem pod szafa :lol:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro paź 22, 2003 9:31

Kot nad kotami. To ci sie przytulanka udala. Jeszcze troche a podpatrzy jak sie obiadki gotuje, kanapeczki robi i nim sie obejzysz przyjdziesz do domku a tam obiadek na stole zrobiony przez kociamberka :wink: :D

ara

 
Posty: 3709
Od: Czw sie 14, 2003 14:58
Lokalizacja: Londyn

Post » Śro paź 22, 2003 9:37

ara pisze:Kot nad kotami. To ci sie przytulanka udala. Jeszcze troche a podpatrzy jak sie obiadki gotuje, kanapeczki robi i nim sie obejzysz przyjdziesz do domku a tam obiadek na stole zrobiony przez kociamberka :wink: :D


Jako przystawka duza tlusta mucha. W roli dania glownego mysz o delikatnych chrupiacych kostkach, a na deser cma z gatunku zmierzchnica trupiaglowka :lol: :wink:

Dziekuje, pozostane przy schabowym z ziemniaczkami.

Sigrid

 
Posty: 6934
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Śro paź 22, 2003 9:42

Sigrid pisze:Sam próbował sobie wyciągnąć zagubioną myszkę!

ale zdolniacha 8O
Sigrid pisze:A wieczorkiem Kiciulek wyhuśtany na obrotowym krzesełku - to jeszcze jedno z dziwactw mojego futrzaka

bimisia tez uwielbia krecenie na obrotowym krzesle, a jeszcze bardziej lubi skoczyc z rozpedu na krzeslo na kolkach i przejechac przez caly pokoj :)
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro paź 22, 2003 9:48

migaja pisze:bimisia tez uwielbia krecenie na obrotowym krzesle, a jeszcze bardziej lubi skoczyc z rozpedu na krzeslo na kolkach i przejechac przez caly pokoj :)


Tej sztuki Kitek jeszcze nie opanowal. Na razie jego specjalnoscia jest skok z rozpedu na krzeslo tak, zeby sie samo troszke poobracalo. Jak jest TZ, robi kotu karuzele. Ja nie moge na to patrzec, ale kot wyglada na uszczesliwionego.
Lubi tez niezmiernie jak sie go husta w wilkinowym koszyku. Wlazi tam i mrauczy :lol:
Jak bede mu kupowac drapak, to z cala pewnoscia z hamakiem. Spodoba mu sie.

Sigrid

 
Posty: 6934
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt paź 24, 2003 10:39

Kituch mi dzisiaj zwariował. Biega z nastroszonym ogonem od okna do okna z prędkością, której mogą mu zazdrościć rakiety ziemia-ziemia. Próbowałam wypuścić dziada na balkon, ale gdzie tam! Spojrzał na mnie z wyrzutem i ... zakaszlał znacząco 8O
Wystraszyłam się jak nie wiem co, ale krztuszenie się nie powtórzyło, nos ma czysty. Póki co, jest pod obserwacją.
Nie wiem, spróbować dać mu coś? jakiś rutinoscorbin albo coś innego?

Sigrid

 
Posty: 6934
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt paź 24, 2003 10:45

skoro to bylo ZNACZACO to ja bym sie jeszcze chwile wstrzymala... Poczekaj czy zakaszle jeszcze raz... A swoja droga ten Kitek to jest numerant... nudzic sie nie masz szans!!! :wink:
Obrazek

Anusia

 
Posty: 3763
Od: Pon sie 25, 2003 15:45
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pt paź 24, 2003 10:47

:) Może kotekchciał ci tylko wyperswadować ten balkon :lol: Nie wiem jak u ciebie ale u nas jest -1 C. Ja na wszelki wypadek dawałabym rutinoscorbin, nie zaszkodzi a pomóc może.

betix

 
Posty: 2007
Od: Pon sie 11, 2003 22:37
Lokalizacja: Radzionków k.Bytomia

Post » Pt paź 24, 2003 10:52

Wiesz, balkon otwierałam mu dlatego, że co jakiś czas wyje pod oknem, żeby go wypuścić. Ja sama od jakiegoś czasu bardzo nie lubię, jak tam siedzi, zwłaszcza, że bardzo puchata syberyjka mojej koleżanki odmawia wychodzenia już od września 8O A Kitek bądź co bądź należy do kotów krótkowłosych, choć futerko - nie powiem, ma gęste i ładnie utrzymane.
Dzisiaj już siedział z własnej inicjatywy i długo musiałam go prosić, żeby raczył wrócić. Czaił się na coś widocznie, spacerując w te i wewte na zgiętych łapkach, z brzuchem prawie sunącym po ziemi. Nie wiem, czy przy takich temperaturach jakiś owad się może uchować. Może obserwował ptaszki.

BTW - jak ten rutinoscorbin podać? Rozpuszczony w wodzie? Bo tabletki nie zje za nic.

Anusia - oj nudzić to się już dawno nie nudzę. Nawet komedii już oglądać nie muszę ;)

Sigrid

 
Posty: 6934
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt paź 24, 2003 10:55

ja kruszylam i mieszalam z jedzonkiem i jak powstala taka kuleczka to do pysia...
Obrazek

Anusia

 
Posty: 3763
Od: Pon sie 25, 2003 15:45
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pt paź 24, 2003 10:59

Singrid, bezposrednio do pysia, niech polyka, ja tak robilam z tabletkami (fakt ze nie jest moj Zephyr za bardzo wybredny i tabletki polykal bez protestow).

Wiesz, moze to ta pora roku? Moj Zeph, tez nie byl na dworze-nie wychodzil ani razu, a czasami takie mialki leca pod drzwiami ze szkoda slow. :roll:

ara

 
Posty: 3709
Od: Czw sie 14, 2003 14:58
Lokalizacja: Londyn

Post » Pt paź 24, 2003 11:02

Ara, ja bym musiała mu to prosto do żołądka wepchać. :cry: Wiem jak potrafi uparcie pluć tabletką, bo usiłowałam dawać mu Sanal. Witaminki nie podeszły i nawet kiedy kruszyłam je i mieszałam z mięskiem, jedzonko było be. Kotek z ogonem tryumfalnie niczym sztandar uniesionym odmaszerowywał z kuchni.

BTW - dziewczyny, prooooszę! SiGrid, bez tego N w środku :cry: :oops:

Sigrid

 
Posty: 6934
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt paź 24, 2003 11:57

SIGRID... SIGRID... SIGRID.... :lol: i juz bez smuteczkow... :)
Obrazek

Anusia

 
Posty: 3763
Od: Pon sie 25, 2003 15:45
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 23 gości