
Nasza (no, rodziców, ale ja też się poczuwam


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
KatS pisze:Nasze dziewczyny mają zawsze podobne kurteczki, ale Tosia w czerwieni a Nikusia w niebieskim. Tak samo obróżki/ szeleczki
Czerwono-zielona kratka to mi się z Sherlockiem Holmesem kojarzy, tak brytyjsko
KatS pisze:No własnie, spacery... to wstawanie piątek czy swiątek i niezależnie od pogody. To mnie skłania ku kotom.
Ale psy lubię bardzo, jak tylko jestem w Polsce u rodziców, to one się tak strasznie cieszą i tak mnie witają... sama radosć
KatS pisze:Tak, to jest ta druga strona medalu... pies nas regularnie wyprowadza na spacer i robi trening. Te nasze rodzinne dziewczyny się na spacerach domagają zabawy, zwłaszcza Nika, bo jest młodsza, więc po takim wyjsciu od razu parę kalorii mniej
Gosiagosia pisze:Czyli wszystko dla naszego zdrowia i szczupłej sylwetki.
KatS pisze:Gosiagosia pisze:Czyli wszystko dla naszego zdrowia i szczupłej sylwetki.
Myslisz że to tak celowo z troski wyprowadzają ludzi?:D:D
Nasze psy to w ogóle są komiczne, Nika to wulkan energii i trochę mały agresorek wobec innych psów (ale nigdy w stosunku do ludzi), a Tosia jest neurotyczką... moja przyjaciółka twierdzi, że z charakteru kojarzy jej się z Woodym Allenem, pełna nerwic i dziwactw
KatS pisze:No, jak tak sobie myslę to każde z moich zwierząt było inne. Zupełnie! Przed Dublinem mieszkałam na drugim wybrzeżu Irlandii, w domu i tam dokarmiałam cztery kocie dziewczyny. Nie dawały się za bardzo spoufalać ale mogłam je obserwować - każda miała kompletnie inny charakterniesamowite to jest.
Tymi dziewczynami teraz się zajmują nowi lokatorzy naszego mieszkania, ostatnio przysłali mi zdjęcie - chyba je nieźle karmią bo najdrobniejsza z kotek jest dwa razy większa
Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 483 gości