Powiedziałabym, że WIĘKSZOŚCI nie wiemy, albo, że nasza wiedza jest jak ziarno piasku w stosunku to niewiedzy. I to bez kosmosu
W sumie dobrze, że jest internet, bo byśmy wiedzieli jeszcze mniej .
Migdał piszczy - bo trudno to inaczej nazwać - przez sekundy. Jak do niego dolecę to już się tylko patrzy. Na kolana przychodzi jak czytam na fotelu, każda inna możliwość jest odrzucana na wstępie. Zdecydowanie
Załatwiłam koty dzisiaj. Przyszła koleżanka ze szczeniakiem szitzu. Mała, krótkołapa klucha. Migdał uciekł na dźwięk domofonu do nory, a ja ze szczeniorem w rękach poszłam mu pokazać. Wyskoczył z nory tak, że koleżanka o mało nie zeszła , a kot uciekł - z wiewiórczym ogonem- na najwyższą półkę w domu, w kuchni. Morela, po tym jak psiur próbował się zaprzyjaźnić, uciekła na parapet w drugim pokoju. Piesek pt. Kawa, latał po domu nic z niczego sobie nie robiąc, obgryzał zabawki, wypijał wodę, pogryzł liście i korę - ogólnie normalnie. Dobrze, że nie zdążyłam przed wizytą posprzątać.
Jak piesek sobie poszedł to jeszcze chwilę trwało nim wróciły na podłogę. Migdał do tej pory wszystko obwąchuje, bo piesek był wszędzie. A do misek kocich tak się dorywał, że aż żal mu było zabierać. Ale podobno nie powinien. Jednak nie odpuściłam sobie wykładu nt karmienia RC - chrupami
