Od niedzieli mamy nowego domownika

Mała brytyjska paryżanka czekoladowo-rudo-biała- Jolie de Tayrona.
Mamy wobec niej z kinusią spore plany
Lot przeżyła bardzo spokojnie, na pewno ja byłam bardziej zdenerwowana

Charakter ma cudowny

Leży mi właśnie na kolanach i mruczy, mruczy. Wszędzie włazi, wszystko zrzuca, zagląda do talerza, pakuje się na poduszkę by spać przy głowie. Kocha ludzi, bardzo szybko się zadomowiła. Z kotami jest ciut gorzej, choć całkiem dobrze razem funkcjonują i nie boję się ich razem zostawić. Vanilkę mała interesuje, ale ogranicza się do obserwacji, no raz jej dała w łeb jak jej wskoczyła prosto pod łapę

Migdał na początku nasyczał, nagadał dziecku by szanować starszych, a jak dziś dziecko wsunęło głowę do miski po mięso, to nie załapał, że o mięso chodzi i polizał małą po łebku

Z Frezją jest chyba najtrudniej, bo.... Frezja chciałaby się już bawić i tarmosić

Obok siebie moga być, Frezja syczała tylko 1-2 dnia. Ale jak Frezik Jolinkę pogoni to ta syczy na całego. No i być napadana na razie też nie chce

Mam nadzieję, że szybko załapie, że to zabawa tylko

