/Turka koło Lublina/ Pąk już w domu !

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 16, 2013 16:06 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Informacja.
Na moim osiedlu koty najwięcej przemieszczają się w kierunku miejsc gdzie można znaleźć jedzenie ok 9.00 rano i ok. 17.00.
Wtedy można je zobaczyć.
Pewnie przemieszczają się również w nocy kiedy jest spokojnie, ale w ciągu dnia widać je też o tych porach.
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Sob mar 16, 2013 16:09 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Ogrynia Iwonki zawędrowała od punktu B do A przez ruchliwe ulice, nieznane jej wcześniej okolice. Prawie dwa kilometry w linii prostej. Kot potrafi.
Karmicielka zobaczyła ogłoszenie wiszące gdzieś w połowie tej trasy.

Obrazek
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15184
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob mar 16, 2013 17:47 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Nie zapominajcie,że moje osiedle jest otoczone łąkami. Do następnej osady jest dość spory kawałek przez te właśnie pola. Raczej mało prawdopodobne żeby kot w taką zimę pchał się na otwarte przestrzenie gdzie nie ma się gdzie schronić. A jeżeli tak zrobił to mógł paść ofiarą lisa.
W większości opisywanych przez was przypadkach koty przemieszczały się z osiedla na osiedle, ukrywając się w różnych zakamarkach. Na wszelki wypadek powiesiłam kilka ogłoszeń w tej wsi.

Wieszając dzisiaj ogłoszenia na osiedlu zaczepił mnie pan w średnim wieku słowami: i po co pani to jeszcze wiesza, u mnie w przychodni nikt o niego nie pytał. Zapytałam , w jakiej przychodni, a on na to- weterynaryjnej. Okazało się, ze to właściciel jednej z przychodni weterynaryjnej gdzie moja córka powiesiła ogłoszenie. Odpowiedziałam mu na to ,że dziwię się , że jako weterynarz tak mało wie o naturze i zachowaniu kota. A on na to :to nie ma nic do rzeczy,ja przede wszystkim jestem realistą, minął tydzień i na pewno już nie wróci. Po tym spotkaniu pewnie zdejmie ogłoszenie z drzwi , a ja wszystkim znajomym będę odradzać wizytę u starego , niedouczonego buca.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

Post » Sob mar 16, 2013 18:56 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Jak napisałaś dzisiaj rano, że straciłaś nadzieję, przypomniała mi się historia kota mojej babci sprzed kilku lat. Z dedykacją dla Ciebie na rozbudzenie nadziei. :1luvu:

U babci były dwa kocury z jednego miotu, niekastrowane. Toczyła się między nimi ostra rywalizacja. Koty, jak to na wsi bywa, były wychodzące. Jak miały mniej więcej 1,5 roku, jeden z nich któregoś dnia nie wrócił. Był październik. Babcia, jak to na wsi bywa, nie szukała go jakoś intensywnie, co nie oznacza, że było jej to obojętne. Czekała na niego tydzień, dwa, chodziła w pobliżu domu i go wołała, w końcu opłakała i jako tako pogodziła się ze stratą. W domu został jego brat. Minęła zima, przyszła wiosna i pewnego kwietniowego dnia wyszedł i nie wrócił również ten drugi kot. Babcia się podłamała. Jakie było jej zdziwienie, gdy dwa tygodnie później zobaczyła koło podwórka tego pierwszego zaginionego kota z podniesionym ogonkiem i usłyszała witające "miau". Można przypuszczać, że przyczyną jego zniknięcia była walka z bratem, ale nie zmienia to faktu, że przetrwał całą zimę poza domem. Jak tego dokonał, to jego tajemnica. Okolica chyba jeszcze mniej przyjazna niż Twoja. Dookoła lasy, gdzie nie brakuje dzikich zwierząt, sporo lisów, a kilka kilometrów w głębi odradza się populacja wilków. Najbliższa miejscowość 3 km dalej, a tam pełno niebezpieczeństw w postaci samochodów, przelotowej drogi i wałęsających się psów. Wrócił w całkiem dobrej kondycji, nie wiem, może był u kogoś, może ktoś go dokarmiał. Ale raczej gdzieś dalej, bo jakby to było na wsi mojej babci, to chyba dowiedziałaby się, to mała miejscowość. Dodam jeszcze, że nie zdziwiłoby mnie, gdyby taka przygoda zdarzyła się temu drugiemu kotu. Był z natury łowny, wytępił wszystkie pisklaki jakichś małych ptaków, które miały gniazdo w obrębie podwórka i tam uczyły się latać, myszką też nie pogardził i zamiast sztucznego kociego jedzenia nieraz wolał własnoręcznie upolowane świeże mięsko. A ten drugi to kompletne przeciwieństwo, trzeba było michę pod mordę postawić, a myszy czasem biegały po chałupie w jego obecności. Jak on przetrwał tą zimę, nie mam pojęcia. Ale to jest przykład, że się da. I tak jak napisała Iwonami, koty nas bardzo często zaskakują.

A co do tego weterynarza, to napisz od razu, kto to i która to przychodnia. Bo nie chciałabym, aby mój kot do niego trafił, bo mogłabym usłyszeć, że nie opłaca się go badać i leczyć, bo i tak umrze. Bo "on jest realistą" :evil: A na tym forum jest masa przykładów, że o koty warto walczyć do końca.

bey

 
Posty: 46
Od: Czw sty 10, 2013 20:16
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob mar 16, 2013 19:09 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Kotu łatwiej przejść przez łąkę niż ruchliwe wielopasmowe jezdnie. A prawdopodobieństwo potracenia przez samochód w Warszawie większe niż spotkania z lisem u Ciebie . Koty śniegu się nie boją. Nie jesteśmy w stanie rozumieć, czym się kierują, kiedy znajdą się w naturalnym i obcym środowisku - poza tym, że w pierwszych dniach są raczej schowane i penetrują je kiedy jest spokojnie. Potem budzi się w nich instynkt, stłumiony w życiu domowym.
A teraz w dodatku jest marzec, czas kociej miłosnej aktywności, wędrówek i przemieszczeń. Pąk co prawda jest kastratem, ale ten zabieg nie całkiem pozbawia kocura zainteresowań, co mogę śledzić w moim stadku.
Kot jest zwinnym drapieżnikiem, może lisa też poharatać, więc lisy wolą łatwiejsze cele.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15184
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob mar 16, 2013 20:01 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Wszystkie te wiadomości są krzepiące. Nie dopuszczam nawet do siebie myśli,że mój Pąk siedzi gdzieś w jakiejś dziurze załamany ,bez chęci do walki o życie.Mam nadzieję,że jeżeli już zdecyduje się zbliżyć do ludzi, to trafi na tych właściwych, którzy mu pomogą. Pojadę jutro obwiesić sąsiednią wieś, dla spokoju ducha.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

Post » Sob mar 16, 2013 20:04 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Nie mam doświadczeń w tej kwestii, ale wydaje mi się, że za dużo zostawiasz dla innych.
Chodzi mi o to, że za każdym razem po telefonie, że ktoś go widzial (lub mu się tak wydaje) powinnaś sama tam iść i starać się sprawdzić informację.
Tak jak ktoś napisal, ludzie nie będą do końca pewni, bo: to nie ich kot, nie widzieli dokladnie, zdjęcie to nie żywy zwierzak i pewności nigdy im nie da. Tylko Ty wiesz dokladnie jak Twój kot wygląda i tylko Ty możesz sprawdzić wiarygodność informacji (kotka Iwony jest charakterystyczna, a mimo to karmicielka i tak nie byla na 100% pewna, że to ona).
Nie czekaj na potwierdzenie od kogoś czy widziany przez niego kot mial skarpetki czy nie, tylko idź tam sama i staraj się sprawdzić. Może na niego nie trafisz, ale może trafisz.
I może wydrukuj sobie mapkę i zaznaczaj miejsca, w których rzekomo byl widziany - a nóż coś z tego wyniknie.
Ostatnio edytowano Sob mar 16, 2013 20:35 przez felin, łącznie edytowano 1 raz

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob mar 16, 2013 20:10 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Nawet nie wiecie jak ważne są te wszystkie informacje od was. Co 100 głów to nie jedna.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

Post » Sob mar 16, 2013 21:30 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Pani Kasiu, dokleiła Pani te zrywanki z numerem telefonu?
Ostatnio edytowano Sob mar 16, 2013 21:51 przez Kasia D., łącznie edytowano 1 raz
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Sob mar 16, 2013 21:51 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

szymka pisze:Wczoraj rozmawiałam znowu z założycielką fundacji, z której mam Pąka. Pani rozmawiała ze mną ze zniecierpliwieniem i nieprzyjaznym tonem, dam sobie z nią spokój.


Nie wiem w jaki sposób miałabym Pani pomóc kolejnymi rozmowami.
Podpowiedziałam aby dokleić zrywane telefony w ogłoszeniach, bo były tylko tak normalnie napisane, czyli nie dajace szans na szybki telefon w momencie znalezienia kota.

Nie pamietam sytuacji, w jakiej odebralam od Pani telefon. MOze jechałam samochodem , moze byłam w sklepie/ u weta, może wywalałam żwirek z kuwet, moze robiłam cokolwiek innego... i mozliwe że byłam zniecierpliwiona, tym bardziej ze w żaden sposób nie mogę pomóć. W żaden.
Takie informacje jak ta o Pączku dobijają mnie i pozbawiają resztek wiary w ludzi.
Jesli odebrała Pani mój ton jako nieprzyjazny, to trudno. Podobnych telefonów mam po kilka tygodniowo. Ile zwykły człowiek może wytrzymać, no ile?

Postaram się zdobyć informacje o Pączku drogą..hmm.,,...kontrowersyjną. I dam znać.
Ale szczerze mówię, nie "czuję" go... :(
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Sob mar 16, 2013 22:13 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Kasia D. pisze:Postaram się zdobyć informacje o Pączku drogą..hmm.,,...kontrowersyjną. I dam znać.
Ale szczerze mówię, nie "czuję" go... :(

Tak, tak - wahadełka, taroty itp.
Też słyszałam, "nie czuję kota", "nie żyje", "schował się we mgle", "nigdy do Pani nie wróci", "ucieka przed Panią", "nie chce wrócić" itp. itd.
A kotkę po czterech miesiącach odnalazłam i siedzi sobie teraz na parapecie na oknie w moim mieszkaniu.
Rozumiem, że to "nie czuję" ma być zachętą do dalszych poszukiwań kota?
Jeśli pisze to przedstawicielka fundacji na rzecz zwierząt, to gratuluję umiejętnego wspierania poszukującej. I troski o zgubę oczywiście.
Ostatnio edytowano Sob mar 16, 2013 22:22 przez Iwonami, łącznie edytowano 2 razy
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob mar 16, 2013 22:20 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Kasia D., a może byście pomogli w poszukiwaniach?
Czy fundacja ma wolontariuszy? Pomóżcie chociaż w roznoszeniu ulotek, w pytaniu ludzi o Pąka.
Myślę, że szymka czuje się "w realu" nieco opuszczona. Z postów wnioskuję, że rodzina jej nie wspiera.
Choć ktoś z okolić oferował pomoc.
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Sob mar 16, 2013 22:30 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

vivien pisze:Kasia D., a może byście pomogli w poszukiwaniach?
Czy fundacja ma wolontariuszy? Pomóżcie chociaż w roznoszeniu ulotek, w pytaniu ludzi o Pąka.
Myślę, że szymka czuje się "w realu" nieco opuszczona. Z postów wnioskuję, że rodzina jej nie wspiera.
Choć ktoś z okolic oferował pomoc.

Pomysł znakomity! Wiem z autopsji jak czułam się strasznie samotna gdy szukałam Ogryni.
Każde wsparcie, każdy gest są ogromnie potrzebne i bardzo cenne.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob mar 16, 2013 22:48 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

vivien, mieszkam na wsi 50 km od Lublina, mam kilkadziesiat zwierząt pod opieką, pierdylion innych spraw i, wybacz, nie będę chodzić i szukac kota szymki skoro nawet jej własny syn tego nie robi.
JUz nie wspomnę, ze kot boi się obcych i do mnie by nie wyszedł.

Uważam, ze w poszukiwaniach trzeba teraz zataczać coraz większe kręgi. Kot moze byc już np. w Spiczynie ...


Iwonami, tarot i wahadełka to przeżytek 8)
Są inne sposoby.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Sob mar 16, 2013 23:37 Re: /Turka koło Lublina/ Potrzebuję pomocy w poszukiwaniach

Kasia D. pisze:vivien, mieszkam na wsi 50 km od Lublina, mam kilkadziesiat zwierząt pod opieką, pierdylion innych spraw i, wybacz, nie będę chodzić i szukac kota szymki skoro nawet jej własny syn tego nie robi.
Juz nie wspomnę, ze kot boi się obcych i do mnie by nie wyszedł.

Nie wiem co na to odpowiedzieć. O osobie, która prowadzi taką fundację miałam wyobrażenie ,że jest to ktoś ciepły i wrażliwy na takie sytuacje. Nie chciałam żeby biegała Pani po osiedlu i szukała mojego kota. Jeżeli przeczytała Pani choć część tego wątku , to zrozumiała Pani ,że szukam porad osób doświadczonych i mających wiedzę na temat kotów na wolności i ich zachowania w takich sytuacjach.
Przepraszam,że zawróciłam Pani głowę jakimś kotem, który zszedł już Pani ze stanu. Jeżeli uraziłam Panią tym lub poprzednim postem , to też przepraszam. Ostatnia rzecz na jaką mam teraz ochotę, to wchodzić z kimś w konflikt. Nie chciałam wywołać takiej dyskusji.

szymka

 
Posty: 77
Od: Czw mar 07, 2013 21:09

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pvpm i 35 gości