To postaraj się przynajmniej, żeby rodzice nie zostawiali otwartego balkonu, kiedy Ciebie nie będzie w domu.
I pamiętaj, że uchylne okna też są cholernie niebezpieczne.
Co do psów, to zorientuj się w jakich godzinach wychodzą na spacery - z moich obserwacji wynika, że większość wlaścicieli psów ma z grubsza stale godziny spacerów - i wychodź z nią, kiedy psów jest jak najmniej.
PS. "Przepis" na spacerowanie z kotem na smyczy (mój wlasny, ale kilku osobom z forum już pomógl):
"Moje koty od zawsze wychodzą w szelkach na spacery (trzydzieści parę lat temu sąsiedzi wychodzili na balkony i stukali się w czolo na ten widok). Aktualni dwaj rezydenci korzystają z szelek produkcji firmy Hagen (na tekturce i zapięciu szelek jest napis CatitAvenue; rozmiary od XS do XL) i automatycznej smyczy o dlugości 5 m. Na wakacje mamy smycz 8 metrową. Z mojego doświadczenia wynika, że smycz automatyczna wytrzymuje spokojnie ladnych parę lat. Natomiast odradzam szelki produkcji firmy Trixie, bo mają slabe zapięcia i starszemu rezydentowi zdarzylo się je rozpiąć, kiedy postanowil udać się bardzo szybko w jakąś stronę. Zaznaczam jednak, że obaj rezydenci to zawodnicy wagi pólciężkiej, czyli 6.5 kg żywca kociego, więc jeśli kot jest mniejszy, to może i szelki Trixie wytrzymają.
Z obecnie dostępnych na rynku chyba najmocniejsze są szelki samochodowe przystosowane do dopinania do pasów bezpieczeństwa, ale nie wiem jak z ewentualnym przypięciem do nich smyczy.
Niezależnie od tego jakie się szelki wybierze, trzeba zawsze uważać, żeby smycz byla dopięta blokadą karabińczyka w dól (w stronę kociego grzbietu), bo może o coś zahaczyć i się odpiąć. Szelki muszą być dopasowane ale nie ciasne, a kota nie należy nigdy ciągnąć za sobą ani nie hamować od strony glowy; opiekun musi być zawsze ZA kotem! Trzeba też znać okoliczne psy i reakcje kota na nie i generalnie mieć oczy dookola glowy

Obróżkę przeciwpchelną radzę zastąpić sprayem (np. Stroghold), bo może kolidować z szelkami. Adresówki można kupić osobno w sklepach i choćby doszyć do szelek mocną nylonową nicią. W przeciwieństwie do któregoś przedmówcy uważam, że szelki skórzane nie są dobre, bo strzępią się i rozciągają, a potem mogą puścić w najbardziej nieoczekiwanym momencie (to też przerabialiśmy, niestety).
I jeszcze jedna dobra rada: najpierw ubrać kota w szelki w domu i przyzwyczaić do nich, a na dworze nie wychodzić na środek pięknego trawnika, co jest powszechnym blędem początkujących, a czego koty nie cierpią; lepiej kolo jakichś krzaków, żeby mial możliwość przycupnąć sobie we w miarę bezpiecznym (czyli spokojnym i lekko ukrytym miejscu). Najlatwiej przyzwyczaić do szelek kociaka w wieku okolo 2-4 miesięcy; później może być już trudniej.
Poza tym spacer z kotem oznacza, że idziemy tam, gdzie chce kot, a nie tam, gdzie nam się podoba; no chyba, że miejsce jest zdecydowanie nieodpowiednie. Radzę też przeznaczyć jakiś ciuch wylącznie na spacery z kotem, bo może się zdarzyć, że przybędzie mu trochę ażurowych wzorków

"