Byliśmy u Weta
LANCET niestety nam pozostał - rzut beretem na szczęście.
Ogólnie miło, powiem szczerze że milej niż u niejednego lekarza dziecięcego.
Temperaturka powiększona, zaglądała do buzi czy (chyba dobrze usłyszałam) nadżerka mu się nie zrobiła, osłuchała , do uszu zajrzała.
Prawe oko tylko lekko załzawiona, niestety lewe w kiepskim stanie zrobił się stan zapalny.
Dostał antybiotyk - zastrzyk
Do domu kropelki do oczu i tabletki na zwiększenie odporności.
Cały interes na razie kosztował nas 65zł.
Teraz jeszcze dwa dni z rzędu na antybiotyk - po 25zł.
Później dostanie do domku antybiotyk.
Zapytałam się o szczepienie i cena od 80zł w górę : to chyba dużo
Za Lakiego szczepienie płaciliśmy 65zł.
Marcuś zestresował się straszliwie, od razu poszedł spać po powrocie do domku.
Cały czas śpi - niech śpi
Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze - strasznie się wystraszyłam tym oczkiem.
Teraz kuweta zakryta musi poczekać - bo naruszyłam już dość fundusze życiowe.
A z oszczędności ruszać mi nie wolno

Zły TŻ
No ale poczekamy na zasiłek i kupimy kuwetkę
