To był pełen spontan z ich strony, a ja wtedy akurat wyjechałam na studia więc figę miałam a nie kota

co ciekawe od początku Tofik widzi we mnie domownika, a nie gościa, chociaż jestem, w domu rzadko i na krótko

wtedy były rozmowy o możliwości wzięcia kotka, ale rodzice zawsze asekuratywni woleli nie brać takiej odpowiedzialności

bo to sie działo jakiś miesiąc po tym jak umarły nam dwa młode króliczki

Shrek i Kacperek, diwe puchate kuleczki, które ktoś oddzielił za szybko od mamy i od początku chorowały na brzuszki, codziennie biegałam z nimi do weta, myłam pupki, karmiłam różnymi dziwnymi kroplami, a na końcu trzymałam na rękach jak umierały

wszyscy płakali, nawet tata. A Tofik zjawił się na pocieszenie
Zabawna historia to była z innym kotem, Kubusiem, który teraz jest kotem wychodzącym mojej przyjaciółki od lat. Otóż zmarła starsza pani, która miała czarnego kota. Po wszystkim kot zaczął się szwędać. Był bezdomny ale wszyscy go znali i jakoś sobie radził(bo tam u nas koty mają dobrą opiekunkę

). Któregoś ranka przyszłam do pokoju rodziców do ich łóżka na telewizję

moją uwagę przykuły wielkie czarne skarpety leżące na fotelu

nagle skarpety zaczęły się poruszać

i zamieniły się w czarnego kota

ja w szoku, budzę siostrę i cieszę się, że mama przygarnęła nam kota

dzwonię do mamy i dziękuję za kota

a mama w szoku, jaki kot?

okazało się, że Kubuś wlazł nam do domu pewnie w momencie kiedy mama otworzyła drzwi i weszła z wielkimi zakupami. A on jak swój położył się spać i nikt go nie widział

niestety wtedy jeszcze rodzice nie dorośli do kota

więc musiałam go wypuścić, ale przygarnęła go rodzina mojej przyjaciółki, którym nie przeszkadzało że on musi wychodzić(a w bloku to kłopotliwe) i Kubuś ma wspaniały domek

a mnie wita zawsze na ulicy jak swoją Dużą, biegnie radośnie i wchodzi na ręce
