Tweety pisze:u nas po calmie nastroje znacznie lepsze, bo mam taką jedną wścieklicę, która nie lubi nowych kotów. Kciuki za wyciszenie
Wyciszenie nastąpiło, ale nie takie jakiego się spodziewałam: Dora i Leon (bez wyrwanego futra ani krwawych ran) nie powitali mnie przy drzwiach, a gdy chciałam ich pogłaskać UCIEKLI!!!
Stalka sykiem odpędziła Leosia od miski, musiałam go szukać pod stołem. Przeniosłam mu miseczkę daleko od Krówki, a i tak długo medytował, czy podejść. Łakomstwo zwyciężyło i miseczka została spałaszowana.
Dora wylizała samo mokre i natychmiast się schowała. Gdy mijałyśmy się na balkonie, w popłochu przede mną uciekła...
5 minut po jedzeniu Stalka złożyła krowi placek w kuwecie.








