» Pon paź 25, 2010 10:00
Re: Mrusielda i jozefina :-)
Cześć Dziewczyny!
Wczoraj byłam tak wykończona, że nawet netu nie odpalałam.
W sobotę wieczorem spanikowałam na maxa, wydawało mi się, że ranka bardziej czerwona i w dodatku zobaczyłam długa nitkę, której wcześniej nie widziałam, dzwoniłam do naszej wetki, ale nie odbierała, to była już siódma wieczorem, zadzwoniłam na całodobowe pogotowie, kazali przyjechać, pojechałyśmy, ale było wszystko ok. tylko obcięła tą długą nitkę, dała kaftanik, przyjechałyśmy, mała się przespała w tym kaftaniku, nie umiała w nim chodzić, tak rzeźbiła, że się jej zsuną, zdjęłyśmy go i wszystko było ok. w nocy spała ze mną, rano zrobiła kupkę, wczoraj rano trochę zaczęła interesować się pętelką, ząbkami ją próbowała zaczepiać, ja oczywiście znowu palpitacje, potem całą niedzielę prawie przespała, w nocy było gorzej, jak się przebudziłam to siedziała dwa razy na szafie, no ale jakoś. Wetka się chyba na mnie zdenerwowała jak do nie dzisiaj dzwoniłam (bo kazała) ale dzwoniłam też do niej w sobotę przed tym, jak zadzwoniłam na dyżur ale to było koło siódmej i już nie odbierała. Trudno, mam nadzieję, że się nie obrazi na tyle, by coś kotu kiedyś zaszkodzić. Mogłam nie mówić wcale, że byłam tam ale ja tak nie umiem
Puszeńko