Jesień... teraz domowy...czyli Kroniki Złociejowskie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 15, 2008 16:25

Niespokojne sny męczyły mnie aż do świtu, więc gdy obudziły mnie glosy ludzi z ulga otworzyłem oczy i usiadłem na posłaniu.
Słońce stało już wysoko na niebie a za oknami panowała cisza, w której od czasu do czasu odzywał się jakiś ptak.
Wymyłem twarz, przeczesałem włosy i schowawszy po drodze do kieszeni buteleczkę leśnego wina wyszedłem z domu i skierowałem się w stronę lasu.
Na trawie leżał drobny, pachnący popiołem kurz, ale ponad łąką znowu jak dawniej uwijały się pszczoły.
Rozejrzałem się dokoła. Niebo nad miastem było czyste i wysokie, dachy połyskiwały w słońcu, ale nieco dalej równo nad skuloną w dolinie wsią wisiała szara, postrzępiona chmura okrywając cieniem zabudowania i okoliczne pola.
- Straszne – szepnął ktoś za moimi plecami. I nim zdołałem odwrócić głowę zadzwoniły magiczne kolczyki.
Malarka otuliła się cienkim, szarym szalem i smutno rozejrzała się dokoła.
- Biedna łąka … - szepnęła.
W jej szarych oczach zalśniły dwie ogromne łzy.
Nagle poczułem się silny i wysoki, prawie tak, jak wnuk Złociejowskiego.
- Ożyje na wiosnę – powiedziałem, a mój głos zabrzmiał niespodziewanie mocno. – wszystko ożywa na wiosnę – dodałem. – Takie jest prawo.
- Takie jest prawo …- powtórzyła w zamyśleniu.
Podałem jej malutka gałązkę wrzosu.
- Maluj – powiedziałem. – Maluj to, co piękne. Ludzie potrzebują piękna teraz bardziej niż kiedykolwiek.
Wyjąłem z kieszeni kubraka flaszeczkę leśnego wina.
Podniosłem leżącą wśród trawy żołędziową czapeczkę. Napełniłem ją winem dla siebie, a malarce podałem flaszeczkę.
- Co to jest ? – zapytała
- Leśne wino – odparłem.
Wystarczyło go zaledwie na jeden łyk, ale i tak na jej policzkach zaraz pojawił się rumieniec.
- Dziwny smak – powiedziała. – niby słodkie, niby cierpkie…Mocne.
Wychyliłem swoją czarkę do dna. Poczułem lekki zawrót głowy i świat nagle wydał mi się piękny mimo burzy, która nocą przetoczyła się nad lasem.
- Chodź – pociągnąłem malarkę za koniec szala.
Wstała i weszliśmy w las.
W powietrzu unosił się żywiczny zapach, a w promieniach słońca przebijających się przez korony drzew długimi, prostymi kreskami wirowały maleńkie muszki.
- Maluj – powiedziałem wskazując ciemną gęstwinę paproci.
- Maluj – wskazałem buki o srebrzystych pniach i powykręcanych konarach.
Rozglądała się wokół jak gdyby po raz pierwszy znalazła się w lesie i nagle zdałem sobie sprawę, że idziemy prosto ku Polanie Zgromadzeń.
Był środek dnia więc byłem prawie pewien, że nie natkniemy się na nikogo, kto mógłby donieść Leśnemu, że w tajnym miejscu spotkań pojawiła się Ludzka Istota.
Zdziwiłem się jednak ogromnie gdy tuz za naszymi plecami rozchyliły się paprocie i wyszedł spomiędzy nich mój kuzyn, z którym nigdy nie darzyliśmy się wzajemną sympatią.
Podejrzewam, że miał do mnie niejasny żal o to, że będąc młodszym od niego zostałem przyjęty w szeregi Zgromadzenia i ze otrzymałem miasto, podczas gdy jemu przypadł niewielki przysiółek, wszystkiego trzy chałupiny i jeden kurnik, jak podkpiwał mój brat.
- Proszę, proszę – rzekł z przekąsem – kogo tutaj mamy…Pan Kleofas bez skazy i Ludzka Istota…a to się Leśny ucieszy…
Stanąłem naprzeciw niego. Leśne wino dalej szumiało mi w głowie.
- Waż swoje słowa – warknąłem i postąpiłem kro w przód.
Kuzyn nie czekał, co będzie dalej, tylko rzucił się w paprocie i po chwili odgłos jego kroków ucichł w głębi lasu.
- Ojej – powiedziała malarka. – chyba nie powinnam była tutaj przychodzić.
Wzruszyłem ramionami.
- To JA zaprosiłem ciebie do środka lasu. Zaprosiłem cię, bo…
Urwałem. Pomyślałem, że skoro spod jej reki wychodzą zaczarowane łąki, to pewnie wie wszystko, i że żadne słowa są tutaj niepotrzebne.

cdn
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Wto kwi 15, 2008 17:13

no,no.... :lol:
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 15, 2008 18:30

morał - leśne wino...nawet w ilościach sladowych może zawrócic w głowie :)...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Śro kwi 16, 2008 6:09

To prawda, że piękno jest szczególnie potrzebne w trudnych czasach, może to być piękny obraz lub piękne strofy, takie, jak Twoje - Caty więc pisz, pisz, pisz.
To jest nam potrzebne aby choć na chwilę oderwać się od smutków dookoła nas.
Czasami wolałabym mniej widzieć, mniej wiedzieć ale niestety odwrotu juz nie ma, więc lektura tego wątku jest jak najlepszy balsam na smutki.
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro kwi 16, 2008 15:56

:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: Dziękuję Caty

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Śro kwi 16, 2008 20:21

Mając w głowie leciutki szum, a w sercu miły zamęt opowiedziałem malarce o leśnych bębnach budzących ze snu w środku nocy, aby obwieścić radosne lub smutne wydarzenie, o kocie Bazylim, który zaprowadził mnie na Polanę Zgromadzeń, o tym, jak zostałem przyjęty do Leśnej Rady. Młoda kobieta słuchała z zapartym tchem, a kolczyki z kocimi główkami dzwoniły radośniej niż zwykle.
Kiedy wychodziliśmy z lasu na chwilę dałem susa w zarośla i nazbierałem dojrzałych, słodkich poziomek. Z łopianowego liścia skręciłem zielony rożek, a malarka obdarzyła mnie najpiękniejszym z uśmiechów.
Przepełniało mnie szczęście tak ogromne, że zapomniałem o bożym świecie. Byłem gotów stawić czoła każdemu niebezpieczeństwu, zupełnie jak rycerze, o których czytali głośno w zimowe wieczory młodzi Złociejowscy.
Z bijącym sercem czekałem na skrzydlatego smoka lub złego czarnoksiężnika, ale żadne niebezpieczeńswto, jak na zlość nie chciało nadejść i bezpieczni dotarliśmy przez ląkę i park do rynku. dla większej pewności poczekałem, aż za malarką zamkną się rzeźbione drzwi kamieniczki i zawróciłem w stronę domu.
Za piecem pozostawionao dla mnie słodki sucharek, łyżeczkę miodu i plasterek suszonego jabłka, zjadłem wszystko ze smakiem i wyszedłem do ogrodu.obejrzałem na wszelki wypadek wszystkie drzewa, ale żadne z nich nie zostało nawet drasnięte - wszystko wskazywalo na to, że nocna zawierucha ominęła dwór i otaczający go ogród.
Usiadłem pod najstarszą z jabloni i przymknąłem oczy starając pozbyć się wspomnień ubiegłej nocy. Ciepły wiatr delikatnie szelścił białymi głowami ostów, jak ciepła dłoń przeczesywał moje włosy, brzęczały muchy i pszczoły , a ja myślami co rusz wędrowałem w stronę kamieniczki o rzeźbionych drzwiach. Myślałem o tym, że byc może malarka rozpięła na blejtramie czyste płótno, że w malutkiej pracowni zapachniało terpentyną i farbami.
Pomyślałem, że gdy nadejdzie wieczór wybiore się sprawdzić, co robi i z tą myślą zapadłem w miła drzemkę.
preżycia minionej nocy musiały jednak odcisnąć na mnie jakiś ślad, bowiem moja rodzina powróciwszy za piec nie zadawała mi żadnych pytań. Usiedliśmy jak zawsze razem, dziadek zapalił fajkę i tylko spoza błękitnego dymu widziałem jego oczy bacznie przyglądające się mojej twarzy.
Kiedy ludzie opuścili kuchnię wstałem, narzuciłem czysty kubrak i juz juz miałem zamiar wyjść, gdy nagle w drzwiach stanął mój kuzyn. Za jego plecami stało dwu jego braci, a na jego twarzy malował się triumfalny uśmiech.
- Przynoszę ci specjalne zaproszenie od Leśnego - oświadczył nie przestając się usmiechać. - Więc chyba musisz zmienić swoje plany.
Wzruszyłem ramionami, mimo, ze ogarnął mnie lęk. Wyszedłem razem z cała trójką i bez słowa skierowaliśmy się w stronę lasu. Słyszałem jak mój kuzyn zaciera włochate dłonie i postanowiłem, że przyjmę karę - jakąkolwiek miała by być - godnie i z podniesioną głową.
Na Polanie Zgromadzeń byli już wszyscy, nawet członkowie Klanu Drapieżców. Zaś pośrodku stał Leśny, zamyślony, poważny.
Powiódł oczyma po zebranych i skinął na leśne diabły.
Leśne bębny zawarczały jak psy i umilkły. Z drugiej strony lasu odezwało się echo zwielokratniając ich dźwięk.
- Witam wszelki lud baśniowy - rzekł Leśny. - Nie dziwcie się, że zwołałem was tutaj...Ogień ogarnia świat, wkracza do naszego lasu. nadchodzi ciężki, czarny czas. Nie wiem, czy świat nasz przetrwa...czy za kilkanaście lat ludzie będą jeszcze pamiętać o baśniowych krainach.
- Nie wiesz, panie ? - wykrzyknął jeden z mieszkańców lasu. - TY nie wiesz ?
Leśny pokiwał głową.
- Nikt nie wie wszystkiiego...Nawet ja.
Na polanie zapadła cisza, w której chichot krążącej ponad lasem sowy zabrzmial jak szyderczy śmiech. Leśny poszukal mnie wzrokiem.
- A ty, Kleofasie ? - zapytał niespodzianie. - Co ty wiesz ?
Mój kuzyn chrząknął i wystąpił z mroku.
- Kleofas napewno wie niejedno, i niejedno wie też ludzka istota, którą przyprowadził dzisiaj na polanę...mówiłem ci, panie.
Lesny zmarszczył brwi.
- Pytałem Kleofasa - rzekł .
Poczułem, jak zadrżały mi kolana, ale postanowiłem niczego nie pokazywać po sobie.
- Wiem tyle - odparłem - że nie wszyscy ludzie sa źli, co i ty zapewne wiesz panie...sam przecie nie jeden raz gościłeś pod ich dachem. Przyprowadziłem ludzką istotę nierozważnie, i gotów jestem ponieść za to karę. Uczyniłem tak dlatego, że chciałem, aby nasz świat przetrwał na jej obrazach. Żeby to, co piękne nie zginęło, nawet, jesli nasz świat miałby legnąć w gruzach.
Zamilkłem i kornie pochyliłem głowę.
- Tak mówisz...- Głos Leśnego zabrzmiał łagodniej. - Niech więc tak będzie. Ale strzeż naszej tajemnicy i przykaż jej, aby strzegła jej na równi z tobą.
- Ręczę, panie, że nie przyjdzie tutaj samowolnie, ani , że nie przyprowadzi nikogo - powiedziałem. Wycofałem się w mrok starając się nie patrzeć na mego kuzyna, zesztą zniknał gdzieś bez słowa.





cdn
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Śro kwi 16, 2008 20:49

Dziękuję Caty :)

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 17, 2008 6:37

caty, jakie to piękne i jakie mądre :1luvu:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw kwi 17, 2008 10:43

:1luvu: :1luvu: :1luvu:

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw kwi 17, 2008 11:31

:1luvu:
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 17, 2008 17:29

Następnego dnia wieczorem w oknie pracowni zapłonęło światło.. Spojrzałem na świecące cieplym blaskiem okno i usmiechnałem się. Oczyma wyobraźni zobaczyłem malarkę stojącą przy sztalugach i przenoszącą na płótno wszystko, co jej opowiedziałem. A opowiedziałem jej bardzo duzo, kiedy siedzielismy na pniu, a lesne wino mąciło nam w glowach.
Stojąc na środku rynku pomyślałem, że nie będę jej przeszkadzać, choc byłem pewien, że gdy zaskrobię w okienną ramę okno uchyli się i drobna ręka pozostawi na parapecie okruch cynamonu, lub kawałek kandyzowanej dyni...
Mając przed oczyma drogą mi postac powędrowałem pod las.
Zapach popiołu trochę zelżał, a trawa powoli podnosiła sztywne, zielone źdźbła.
- Ucz sie od trawy - powiedział kiedys Bazyli. - Trawa jest silna...przydepniesz ją nogą, a ona wstanie...wyrwiesz ją - pozostawi morzeń i urosnie od nowa. Wypalisz - powróci na pogorzelisko.przebije kamień byle tylko wyrwac się ku słońcu.
- A my ? - zapytalem.
Bazyli nastroszył wąsy.
- Z nami jest trochę gorzej.
- Gorzej ? - zapytałem.
- Bo my mamy serce. - Bazyli trącił mnie wielkim, ciężkim łbem. - Serce. - powtórzył. - Kiedyś dowiesz się, czym ono jest.
Jednak tamtego dnia nie miałem nastroju do rozmów na temat nieskończoności i tego, czym różnimy się od trawy i pobiegłem puszczać na wodę łódki z połówek orzecha, a Bazyli zwinął się w kłębek i zasnął.
Teraz jednak żałowałem, że nie dokończyliśmy rozmowy : czułem bowiem, że posiadanie serca może być ciężkie...
Usiadłem w trawie między brzozami i sppojrzalem w dół. po prawej miałem ciemne, prawie czarne zgarbione domy wsi, nad którą ciężko zawisało bezgwiezdne niebo, po lewej, spomiędzy stuletnich dębów błyskały okna dworu, w którym widać nie połóżono się jeszcze do snu, a przed sobą - moje miasto z ogromną, złotą gwiazdą płonącą tuż nad wieżą ratusza.
Leśny wyszedł z gęstwiny tak cicho, że nie zauważyłem jak usiadl obok. Na jego twarzy dalej malował się smutek, ale oczy nie spoglądały już posępnie.
- Miasto kładzie się do snu - powiedział.
Pokiwalem głową.
- Ta noc powinna być spokojna - powiedziałem, a Leśny pokiwał głową.
Wskazałem ręką malutki, złoty prostokąt.
- Maluje - powiedziałem.
- To dobrze - odparł i zajrzał mi w oczy. - Biedny Kleofasie - rzekł tak cicho, jak gdyby mówił do siebie. - Poszedłeś najtrudniejszą drogą.
- Dlaczego ? - zapytałem widząc swoje podwójne odbicie na dnie jego oczu, ciemnozielonych jak toń stawu.
- Kochasz ją.
- Kocham - odparłem.
- Wiesz, że należy do świata ludzi, w którym czas...
Skinąłem głową. Wiedziałem, że czas niby jest jeden, ale mierzy się inaczej dla nas, dla zwierząt i dla ludzi.
- Mogłeś zostać zwyczajnym skrzatem - ciągnął Leśny - ale skazałeś się na samotność...nigdy, choćbyś nawet najbardziej tego pragnął, nie staniesz się człowiekiem. Będzie żył długie lata bez niej, karmił się wspomnieniami...powracał do czasu, który bezpowrotnie minął. Zobaczysz, jak siwieją jej włosy, jak z dnia na dzień kurczy się i pochyla...w końcu odejdzie.
Wstałem i zacisnąłem dłonie w pięści.
- Czy przeminie pamięć o niej ? - zawołałem. - Czy zapomnę jej imię ?
Uderzyłem się ręką w pierś tam, gdzie biło moje serce.
- Dopóki będzie biło moje serce, dopóty będzie mieszkac na jego dnie...będę niósł ją ze sobą przez wszystkie lata, będę patrzył na świat jej i moimi oczyma...więc czy odejdzie ?
Leśny położył mi na ramieniu dloń.
- Kleofasie, najmilszy ze skrzatów...- powiedzia i zamilkł.
A ja poczułem jak się czerwienię, bowiem przypomniałem sobie, że wszystkiego, co przed chwilą powiedziałem nauczył mnie bury kot garncarza .
W głębi lasu odezwała się sowa. Lesna mysz zaszleściła w poszyciu i na jeden moment ucichły wszystkie stworzenia.
- Jeżeli będę mógł ci pomóc zrobię to - rzekł Leśny, wstał i wtopił się w czerń lasu.
Zostałem sam. Pomyślałem o Bazylim spiącym pod kępą miękkiej trawy i pogładziełem ją niby kocie futro.
Od ciemnego aksamitu nieba oderwała się malutka gwiazdka i poszybowała w dół ciągnąc za sobą złocistą kreskę.



cdn
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pt kwi 18, 2008 6:20

Dopóki będzie biło moje serce, dopóty będzie mieszkac na jego dnie...będę niósł ją ze sobą przez wszystkie lata, będę patrzył na świat jej i moimi oczyma...więc czy odejdzie ?

caty, ty wiesz :1luvu:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt kwi 18, 2008 18:40

Piekne, powtarzam sie, ale cóż :1luvu:
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 18, 2008 19:52

17.

Polna droga zaprowadziła mnie sama pod dom zielarki. W okienku słabym światłem pomimo późnej pory paliła się naftowa lampa. Wspiąłem się na parapet i zajrzalem do środka. Dziewczynka spała na swym prostym, drewnianym łóżku pod kołdrą w kraciastej obleczce, a staruszka pochylona nad stołem wsypywała pkruszone zioła do płóciennych woreczków. Wytężyłem wzrok, ale nigdzie nie dostrzegłem glinianego kota z rumieńcami na wypukłych policzkach.
Staruszka, zupełnie jakby myslała o tym samym ciężko westchnęła i powiedziała do siebie :
- Dziwne czasy, oj dziwne...Zrabują, zabiorą...na co komu gliniany kot ? Dziecinna zabawka...
Z jej słów zrozumiałem, że ktoś musiał wejść do domu, pokręcić się po izbie i zabrać kota, bowiem niczego innego cennego w malutkiej chacie nie było...Ale w tym dziwnym czasie, pachnącym popiołem i dymem - na co komu byłaby potrzebna gliniana figurka ?
I, dręcząc się tym pytaniem zeskoczyłem w trawę.
Poszedłem w stronę miasta nasłuchując szelestów i szeptów w zaroślach. Od ziemi szedł pierwszy jesienny chłód , więc otuliłem się kubrakiem . Miasto powoli zapadalo w sen, ale z kominów unosiły się jeszcze cienkie wstążki dymu. Blady, spuchnięty księżyc prześwitywał między gałęziami drzew , otoczony rozmazanym pierścieniem światła.
Z przyjemnościa wszedłem do kuchni i wsunąłem się za piec.
Moje posłanie było ciepłe, rozgrzane od kaflowej ściany pieca. Wysunąłem stopy tak, aby lekko dotykac nimi kafli, a ręce splotłem pod głową. W ciemności żarzyła się dziadkowa fajka a zapach leś
nego tytoniu unosil się niby chmura.
- Świat powraca do zycia - powiedziałrm cicho, a cybuszek fajki zamigotał czerwono.
Dziadek przysunął w moją stronę napar z liści malin, wonny i gorący.
Wsparłem się na lokciu i wypiłem nieduży łyk. Smak ziołowej herbaty przypomniał mi beztroskie lata dzieciństwa, o których myślałem, że będą trwały bez końca. lata, gdy moja matka strofowała mnie za buty, które przemoczyłem i napewno dostanę kataru, za rozdarte spodnie i zgubioną czapkę.
Odstawiłem kubek i zamknąłem oczy. Zasypiając słuchałem trzasku polan w piecu, piosenki czajnika pozostawionego na płycie, syku kropli wody spadających na blachę.
Na stole dogasała świeca.
Dom, pomyślałem. To jest dom. Ze śpiącą za piecem rodziną, z ogniem, malinową herbatą, okrawkiem woskowej świeczki.


,
cdn
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Sob kwi 19, 2008 10:22

caty pisze:17.
[ciach]
Dom, pomyślałem. To jest dom. Ze śpiącą za piecem rodziną, z ogniem, malinową herbatą, okrawkiem woskowej świeczki.
cdn


prawdziwe, piękne :1luvu:
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości