Poznałam ich prawdziwych, takich od kuchni - nie na pokaz.
Była to taka egzotyka, a poza tym czytałam w dawnym "Przekroju" artykuły Lucyny Winnickiej -były to peany na ich temat, że uznałam iż aby obalić o nich mity, muszę napisać książkę.
No i co? Gdy przyszła emerytura, to się okazało, że na nic nie ma czasu

Czasem tylko opowiadam o nich historie. Prawdziwe.
Rysio dzisiaj większość dnia spał w takiej pozycji:

Zdjęcie nie jest najlepsze, bo robione komórką. Tę miałam pod ręką, a aparat gdzieś w mojej sklerozie schowałam i nie pamiętam gdzie.