Dzięki za kciuki, zadziałały jak zawsze, forumowe kciuki to jednak mają moc

Duża spędziła dzisiaj całe popołudnie latając w sprawie kociej rodzinki, która jest teraz bezpieczna
u Cioci Berute (Ciociu, szacuneczek

). Do całej akcji Duża przygotowała się bardzo metodycznie, nawet wytyczyła sobie trasę na GPS Dużego, ale musiała chyba zapomnieć wyłączyć z kręgu zainteresować drogi gruntowe, bo ją GPS do Cioci Berute w poprzek poligonu chciał poprowadzić. Strzelać nie strzelali, ale całe szczęście, że Duża w porę uprzytomniła sobie, że jej auto to nie amfibia i przedzierać się przez błoto ani tym bardziej pływać nie potrafi i cofnęła się na bardziej cywilizowane drogi

Dzięki temu zwiedziła wraz z kocią rodzinką trochę północnych okolic Poznania, które średnio raz na pięć lat ogląda - tym małym to chyba los podróżnika pisany, bo wczoraj je na dworzec podrzucono, a dzisiaj świat z okien samochodu oglądały

Kot - podróżnik też coś
Poza tym jak Duża taszczyła transporter pełen kotków koło dworca to jest lokalni maczos pijaczkos proponowali pomoc w rozwiązaniu kociej kwestii, ale ich Duża tak zwanym spojrzeniem pełnym wyższości i odrazy obdarzyła, że aż się sama siebie w szybie przestraszyła

Poskutkowało
Ja spędziłem dzień równie aktywnie, tzn. spałem w garażu na kocyku na zapasowym kole
Mir reporter