Cosia,Czitka,Balbi.Pożegnanie wątku- cz.I

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 24, 2007 18:54

Jak już przestała Tuta mieć ... :oops: , to Cosia zaczęła mówić basem, a nawet mruczała niskimi tonami, jedzonko szło, ale z oporami. Oczywiście moja wyobraźnia podpowiadała najczarniejsze scenariusze w postaci ciała obcego gdzieś głeboko i że Cosia zaraz sie udusi i że będzie koniec świata.
Więc dzisiaj w koszyk, w autko i na Kliniki. Doktor Hildebrandt pyta mnie, czy przefarbowałam koty, bo tego nie zna 8)
Obejrzeli, a nawet po angielsku bo dziewczę asystujące mówiło do Cosi what about your temperature :wink: , i wyszło na to, że gardzioło zainfekowane, węzły troszkę powiekszone, 38.5, dwa zastrzyki, pojutrze powtórka. Umierać nie będzie :P
Cosia była pierwszy raz na stole w gabinecie poza sterylka i się w ten stół wprasowała 8O
CZarne pokrycie było płasko rozłożone i nieodczepialne. Przy zastrzykach ani nie pisnęła, dzielna dziewczynka!
Natomiast wstydu to się najadłam jak Fredziolina z Bączusiem, bo na pytanie ile waży kotka, odpowiedziałam bez zmrugnięcia oka -3.30!
To oni na wagę siup! -a tu 4.40.... :oops:
A moje obie dziewczyny w oknie czekały na nasz powrót, jedna przez drugą sledziły mój każdy ruch, czy mam koszyczek i co mam w koszyczku i noski były i powitania i buziaki..... :love:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19104
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto lip 24, 2007 19:30

Skoro mówiła basem, to wet jej się należał jak psu miska :twisted:
Będzie miała nauczkę, żeby się po nocach nie włóczyć i gardła nie przeziębiać :roll:
Aleś ją spasła 8O Mój Bungo, kot słusznej postury, waży tyle samo!
A może ona tak sama? Z tych kradzieży, co je regularnie uskutecznia :twisted:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 24, 2007 21:36

A tam, zaraz spasłam :wink: To Cośka mnie spasła, bo ona uwielbia danonki fantasia. Ale że nie powinno się dawać kotu więcej, niż łyżeczkę, to ja zjadam resztę, co się będzie marnować :twisted: I tak dziennie rąbiemy cztery :roll:
Nie wiem, czy Cosia jest bardzo chora, właśnie z Balbunią demolują mieszkanie z sufitami włącznie.
A Czitunia bardzo tęskni za Panem, to chyba już stan krytyczny. W dzień siedzi na miejscu, gdzie Pan parkuje auto, albo wyczekuje koło furtki.
Zasypia na oknie patrząc smętnie na uliczkę. I tak mi w oczy zagląda ze znakiem zapytania :(
No bo ile może kot czekać, no ile????
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19104
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro lip 25, 2007 8:54

Wiadomość dnia:
Leje. Pomimo lania wszystkie dziewczyny wybiegły w podskokach, w tym nie zdążyłam kolanem albo kopniakiem :wink: zawrócić w drzwiach chorej Cosi :roll:
Wokół domu krąży mokry jak ścierka głodny Miciek (kto chce Mićka), dałam mu jeść ostatni raz w życiu, żeby się nie przyzwyczajał i może krążył sobie wokół innego domu, albo Stadionu Olimpijskiego :twisted:
Balbiśka i Czitka wróciły prawie natychmiast, Cosię wcięło. Szukam i szukam, wołam, bo jak nie znajdę do jutra :wink: to chyba sama sobie na Klinikach te zastrzyki zaordynuję.
I nagle wpada Cośka jak strzała z ......ptaszkiem w pyszczku! 8O
Jej pierwszy upolowany ptaszek osobiście!
Ptaszek wzbudził 8O Czituni, a u Balbiśki po prostu zawiść, zazdrość i wszystkie inne podobne uczucia :evil:
Wrzeszcząc wybiegła ponownie upolować sobie swojego ptaszka.....
I tak w kółko :roll:
I najważniejsze: Cosia odzyskała piękny głosik, idzie ku dobremu!
A po drugie: ptaszek żyw wolność odzyskał!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19104
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro lip 25, 2007 10:16

No to Cosia nam zdrowiej! Uważaj tylko, żeby piórka nie połknęła - obce ciało w przełyku :twisted:
I nie strasz Mićka! Zresztą on Twoje straszenie ma w głębokim poważaniu :evil:
U nas też pada :!: :!: :!: Nareszcie :dance:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 25, 2007 17:02

Taaaa....
Rano miałam dosyć Cośki z ptaszkiem, zazdrosnej Balbinki i krążącego Mićka. Na domiar wszystkiego nie wiedzieć czemu Czitka zrobiła dużego quuupala(zdrowy :P ) obok kuwety w łazience na kafelkach :evil:
Trzasłam drzwiami, zabrałam stos ogłoszeń o Mamuśce i do miasta.
Stres. Rozlepiam, rozlepiam, czytam Fakt, a tam zamiast o Mamuśce, to o biednym , maltretowanym kotku, oszczędzę Wam. Stres.
Idę do EMPiK-u, staję przed półką z poradnikami zaczynającymi się od "Jak.."
Stoję i czytam: Jak opanować stres, Jak być szczęśliwym, Jak pozbyć się manii prześladowczej, ...itd. Wielce uczone pozycje, w których mnóstwo stron z ankietami do wypełniania, wnioskami do wyciągania, naukami do przyswojenia....
I tak niby przypadkiem mój wzrok wędruje półkę wyżej, a tam :P "O zachowaniu kota" :surprise: lub coś w tym stylu.
Rzuciłam wszystkie stresy i manie i dawaj za ciekaaaawą książkę!
Lecę po tych kartkach sama przed sobą się ukrywając, dochodzę do znaczenia terenu 8)
I co czytam? Że kot zasypuje odchody, zeby ukryć swoja obecność, udawać, że go nie ma, a Kot Dominujący robi odwrotnie :evil:
Często nie zasypuje ostentacyjnie, albo załatwia się poza kuwetą :roll:
Że Królowa Tut jest Dominent Bank to ja wiedziałam od zawsze, i że nie zasypuje w kuwecie też wiedziałam. Ale żeby.... :roll:
Gdzie ta książka o stresie?
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19104
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto lip 31, 2007 16:46

Mija miesiąc od czasu, gdy zostałyśmy same z dziewczynami na włościach.
Żadnych tu specjalnych wydarzeń nie ma co odnotowywać, wstępna biegunka Czitusi, lekka anginka Cosi, wizyty na klinikach, nieustanne pilnowanie panienek w okolicach domu, praca, obowiązki i tak w kółko.
Teraz przede wszystkim zajmujemy się myśleniem o Mamuśce i szukaniem dla niej domku. Mamuśka nosi wdzięczne imię Jetta i ma swój osobny wątek na forum.
A to, o czym chciałam dzisiaj napisać, to bardzo dziwne zachowanie kotek, które jaby wiedziały dziesiątym zmysłem, że Pan wraca w czwartek wieczorem.
Jest wysiadywanie na oknach, leżenie plackiem koło furtki, od wczoraj w ogóle niechętnie wychodzą z domu, a jak już wyjdą, to pomiaukują i się rozglądają bacznie dookoła.
Najdziwniej zachowuje się oczywiście Tuta, która nagle odmłodniała o 4 lata 8O
Bawi się piłeczkami, tasiemkami, chowa, wyskakuje nagle na Cosię, czołga na plecach pod meblami, zaczepia moją nogę, a na pysiu ma wypisany uśmiech. Najprawdziwszy uśmiech kota :P
Wracam więc do wspomnień mojego rodzinnego domu, gdzie szczęśliwie żył z nami lat 18 wielki, cudowny, wychodzący kocur o imieniu Maciek.
Gdy wyruszalismy z rodzicami na wakacje, Syrenką do Bułgarii :wink: , zostawał pod opieką sąsiadów. Trzy dni przed naszym powrotem siedział jak Sfinks na rogu małej uliczki, którą mieliśmy nadjechać z wojaży....
Skąd wiedział? W jaki sposób wyczuwał nasz powrót?
Macie podobne obserwacje?
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19104
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto lip 31, 2007 18:25

A koty pewnie myślą tak:

Oho! Pańcia jakaś taka żwawsza się zrobiła, w lustro częściej zagląda, w ciuchach przebiera ...
Pewnie pańcio wkrótce wróci :) Hura!

Wojtek

 
Posty: 27837
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Wto lip 31, 2007 18:40

Nooooo....
Pańcia po miesiacu pracy i dyżurowania przy trzech kotach wychodzących i jednym dochodzącym, jak da nogę po zmianie warty, to się kurzyło będzie :twisted:
Tylko Jettę doprowadzi do szczęśliwego końca 8)
Zapewne Pańcio stęskniony za futrami :D
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19104
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto lip 31, 2007 19:09

Mam nadzieję, że będziesz mieć szansę dania nogi :twisted:
Jakoś mi się dziwnie napisało, ale jestem po dyżurze redakcyjnym i przeczytaniu ze 45 tekstów różnistej jakości. Nawet ortografii już pewna nie jestem...
No to czitka - aby do czwartku. :D

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 06, 2007 12:25

Wykrakałaś :evil: !
Dooopa z urlopu, mam na głowie Muśkę-Jettę i nie spocznę, zanim jej domu nie znajdę. I to szybko. I to dobrego.
W zeszłym roku TAśki załatwiły mi wakacje (a słodkie były!), w tym jest Muśka. Kooooniec :twisted:
Teraz alarm. Bardzo proszę wszystkich, którzy cokolwiek wiedzą o ogrodzeniach, żeby linkowali mi tu (plese :wink: ) wszelkie możliwe sposoby ogrodzenia przeciwkociego.
Pożądani fachowcy i firmy z Wrocławia.
Jurek wrócił i zastał mnie jako strzęp totalny, mam już nerwy na wykończeniu :(
Ogrodzimy przeciwkocio chałupę natychmiast, aczkolwiek z wielu względów nie jest to proste i nie wiadomo, czy efekt finalny będzie zadowalający. Mam już dwie firmy, które wpadną na wizję, producenta siatki, itd. Ale potrzebne wszelkie rady.
Skąd weźmiemy fundusze- nie wiem. Chyba się sama wstawię na bazarku, ale kto to kupi, jestem strzęp, babka własna.
Trzymajcie kciuki!
Popołudniem późniejszym fotnę ogród i pokażę WAm, gdzie jest problem. A może go nie ma?
Żadne woliery nie wchodzą grę, opcja klatka i wynoszenie kotów, to nie to.
No, zobaczymy :roll:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19104
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon sie 06, 2007 12:39

Proponuję szklaną kopułę nad całą posiadłością ;) :D

Wojtek

 
Posty: 27837
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Pon sie 06, 2007 13:30

Hmmm...
W Austrii widziałam takie zielone siatki nad sadami - po parę hektarów drzewek owocowych. Tam są obowiązkowe, przeciwgradowe, bo inaczej sadu nikt nie ubezpieczy. Rozciągnięte na palach, u was mogłyby być na słupakach od ogrodzenia. Tylko jak byście się czuli w takiej wielkiej wolierze 8O

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 06, 2007 13:37

Wszystkie wątki o zabezpieczeniach ogrodu czytałam, jest ich kilka, ale nie odnajdę, nie mam czasu.
Nam chodzi o osiatkowanie dookoła plus furtka, zagięcie, nachylenie siatki od góry.
Może ktoś ma to na fotkach?
Wielokrotnie pytałam, pojawiają się linki do różnych zagramanicznych rozwiązań, ekskluzywnych wolier, itd. Nie odezwał się nikt, u kogo konkretne rozwiązanie się sprawdziło tu, u nas, w kraju i ma je na fotach.
System Karusek polegający na rażeniu prądem nie odpowiada nam, nie będziemy robić obozu.
Szukamy, szukamy... Wysokość siatki, podmurówka, czy co, kat zagięcia, itd...
Kto ma coś takiego? Help! Help!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19104
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon sie 06, 2007 13:42

Tu jest jeden przykład z Polski http://koty.rokcafe.pl/zabezpieczenia/ogrody.php
Ogrodzenie murowane, zwieńczone siatką.

Wojtek

 
Posty: 27837
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 1492 gości