Monia nie uraziłaś mnie absolutnie, ale powiedz co u mnie z jedzenia jest sprawdzone? Orijen - sraczka. Ziwi Peak - kilka razy zepsute, stare puszki i niejedzenie. Suche Tośki - ciągłe wymioty. Mokre PoN - ciągła utrata wagi. Poddałam się, dostaje Gourmety - ale po dzisiejszym śniadaniu ręce mi opadły bo nawet to średnio jadł (praktycznie może z 1/4 porcji). W sumie każdy by mógł stracić apetyt, gdyby wcześniej wepchnięto mu do gardła 2 tabletki.
Ja w chwili obecnej nie chcę "jak najlepiej dla kota" - ja chcę, żeby on cokolwiek jadł
Krew pojawiła się po surowym mięsku, on tak potrafi zareagować, więc spoko. Aczkolwiek następnej kupy nie widziałam, bo od właśnie tamtej kupy z krwią w środę - zero wypróżniania

O mięsko będę walczyć, bo sama przecież pisałaś, że przy tylu historiach z kotami, dziwisz się, że ja wciąż nie chcę przejść na barfa.
Tyle, że w chwili obecnej ciężko kota "przekupić" do zjedzenia mięcha ukrytego w smakołyku, kiedy dla niego żaden smakołyk nie jest atrakcją. Wczoraj się udało, zjadł drobniutko pokrojonego indyka wymaczanego w Gourmetowym sosie - aż mu się uszy trzęsły (i aż żałowałam, że tak malutko mu pokroiłam, no ale powoli, powoli...) może po dzisiejszym fallstarcie śniadaniowym (dodałam tam rozgnieciony antybiotyk, nie chciał, dałam samego G - już pewnie mi nie udał

) - Gourmety jednak wrócą do łask.