Cosia,Czitka,Balbi,Mić-idzie jesień!

Wygląda ciekawie.
Czy Cosia zostawiła coś dla Ciebie?

Truchlej, pies mojego syna, nie chce chodzić na pierwsze spacerki i jest bardzo nieszczęśliwy :roll:

Ja chcę do domu!!!!!!!

A próbowaliście bez kubraczka?

Tak, podobno w domu chodzi sobie w kubraczku i zero problemów. No po prostu piesio nie lubi takiej pogody i czeka na wiosnę. Podobnie jak moje koty, do ogrodu na chwilę, ale tam jest mokro i fuj

Nie dzieje się nic szczególnego, czas na odpoczynek w biegu i spokojną lekturę

Gdyby ktoś bardzo chciał poczytać o kotach, to cudem odzyskałam zabałaganioną część mojej książki i można ewentualnie.... :oops:

viewtopic.php?f=27&t=160232
Gdy już uciułam na prywatny cel szczytny( niestety), z przyjemnością tygrysami pobazarkuję w jeszcze bardziej szczytnych celach :ok:

Oby do wiosny, tej prawdziwej!

Odnośnie do szczeniaków. Mój dawny znajomy miał owczarka niemieckiego. Ta mała pierdółka do czasu szczepienia nie wychodziła z domu i sikała na gazety, a potem miała wbite do głowy, że sikamy w chałupie. Gdy piesio wychodził na dwór, a chciało się siku, to biegiem leciał pod klatkę schodową, potem truchcikiem do domu i ..... siuuuuu na gazety. Potem pojął oczywiście, że wychodzenie na dwór służy m.in. takim potrzebom. Ale śmiechu było mnóstwo.

Słońce dzisiaj zaświeciło i się zaczęło. Na dachu komórki pojawił się Biały

Biały bywał już w okolicy jesienią, raz pojawił się tydzień temu, a dzisiaj wyraźnie zainteresowany krąży wokół nas.
Na hasło Czitusi, że buuuu, wszyscy pędzą w stronę komórki, Mić z mordem w oczach :roll:

Biały jest piękny, duży kot, z obróżką na szyjce, pewnie mieszka gdzieś w okolicy i zobaczył, że tu taki koci resort i może chce dołączyć...

Popatrzcie, śliczny jest, calutki biały

Tak by się poopalał na dachu komórki, posiedział, popatrzył, agresji nie wykazuje.
Zabrałam wszystkie koty do domu, może sobie pójdzie, ale na to nic nie wskazuje.
Biały mówi, że sobie pośpi na słoneczku, tutaj niedaleko, tak z boczku...

Czekamy na rozwój wypadków wiosennych

Ładny kotek.
Może zaprzyjaźni się z Twoimi?

Niom. Ola bedzie miala piatego kota. Dochodzacego. :mrgreen:

Wojtek, Marcelibu- nie straszcie :evil:

Ale dzisiaj....
Dzisiaj był kolejny słoneczny dzień. Wszystkie wyszły i w domu zapanował błogi spokój. Czasem zaglądałam przez przeszklone drzwi tarasowe, czy koty robią w ogrodzie to, co należy, czyli łażą i ewentualnie się opalają, bo Mić już dostał swój leżak z kocykiem, on lubi.
Łaziły całkiem poprawnie, czyli pół godziny spokoju.
Po tym czasie zaglądam do ogrodu i.....nie ma kotów

Ani jednego w zasięgu wzroku, nigdzie, przepadły, wyszły, zapadły się, nie ma. Full dematerializacja.
Patrzę uważniej i widzę coś wielkiego białego na miciowej jabłonce, z której wyskakuje na dach komórki. I to białe się rusza

I kto to? Kto w moim ogrodzie na mojej ulubionej wszystkich kotów jabłonce????? Biały!!!!!!
A jaki zadowolony! A jakie figury przybiera! Przeciąga się, gimnastykuje, jezioro łabędzie z lewą nogą do tyłu, obrót przez grzbiet, prawa łapa do przodu, przykuc, wyciagnięcie grzbietu, obród, przysiad

Wróciłam po aparat, żeby to uwiecznić, ale Biały uznał wizytę za skończoną, wdzięcznie wyskoczył na dach komórki i zniknął.
A co na to moje koty? Nic! Jak się okazało, nic! Mić nie atakował, bo Biały nie nawiał. Sam też nie został poszkodowany, ma wszystko na miejscu.
Po kilku minutach moje zaczęły wychodzić z ukrycia i pojawiać się w domu. Dużo gadały. Mić dużo zjadł i wyszedł leżeć na tym swoim leżaku aż do popołudnia. Czekał. Może to Biała?????? :1luvu:

A tak z pysia, z tych fotek wyżej, jak sądzicie, dziewczynka?

Dla mnie chłopak. Ma "łeb jak stodoła" - może być nawet niekastrowany.

Marcelibu pisze:Dla mnie chłopak. Ma "łeb jak stodoła" - może być nawet niekastrowany.

Ekhm...

Będzie bił Micia

Micio nie da sobie w kaszę dmuchać.

czitko, bardzo często białe koty są głuche. Jeszcze jak mają kolorowe oczy to już prawie pewnik.
Przy tym są podobno bardzo głośne. I tak sobie pomyślałam, że lepiej by było żeby nie bardzo starał się zaprzyjaźnić z Twoimi kotami, bo będziesz miała piątego kota do karmienia i tak w ogóle.

Taaa....
Dwa dni byłam całkiem spokojna, bo Biały się nie pokazywał i koty mogły sobie spokojnie penetrować ogród.
Właśnie przed chwilą poszłam im potowarzyszyć w beztroskich zabawach, a tak sobie pograbię stare liście. Grabię, grabie, chodzę, zbieram patyki, patrzę pod nogi, ale nie patrzę do góry. I tak mnie coś podkusiło i.... :roll: