Jestem. Sorry, faktycznie mnie troche wcielo - dom, mlody ktory przestal byc slodkim oseskiem w trybie stacjonarnym, a zaczal zwawo przemieszczac sie po domu, bezblednie znajdujac droge do kocich misek (ciapu ciapu), albo wrecz na pietro. Jak sytuacja na froncie...
Sypialnia ma docelowe lozko, szafki nocne, szafe i komode, nawet obrazki na scianie sa docelowe (widoczki portow), porzebuje jeszcze skolowac spore lustro w solidnej (moze byc zniszczona, byle sie trzymala kupy), prostej, drewnianej ramie i pojechac nad morze nazbierac drewienek wyrzuconych na plaze - z nich zrobie rame do lustra w sypialni.No i cala reszta typu sciany, narzuta, zaslonki, firanki...
Salon wciaz straszy mebloscianka w stylu wczesnego Gierka, ale udalo nam sie zakupic (komis meblowy) komplet skladajacy sie z 2 malych sof i fotela, chce docelowo pozbyc sie mebloszmarka (mebel+koszmarek), wstawic maly stolik + krzeslo pod lapka, wyszukac drewniane meble, kilka polek...
Marza mi sie polskie ksiazki, ale to raczej marzenie.
Karol... Oj, to juz facet! Ponad 10 miesiecy, ponad 13kg, 85cm wzrostu, chodzi przy meblach, raczkuje (choc jak sie spieszy woli sie czolgac z tylkiem minimalnie nad ziemia), potrafi wlezc na sofe, wyjsc po schodach na pietro. Zaczyna mowic.
Koty... Nadal Tysiek daje sie meczyc, Miyuki wali z liscia, Hino jeczy, ale nie ucieka poki w dzieciecej lapce nie ostanie garsc futra, a reszta nadal dyplomatycznie omija malego, poniekad slusznie. Ostatnio robil Tyskowi cacy, ale przypominalo to raczej trzepanie dywanu, co nie zmienia faktu, ze po wieczornej drace (nie wzieli do lozka, wyrodni rodzice), kiedy Karol zasnal wsciekly i zryczany, to Tysiek rano spal pod jego pacha.
Poza tym od pazdziernika wrocilam do pracy - skonczyla sie laba macierzynskiego. Dzieki temu, kolekcja czapek Karola zdecydowanie rosnie:
