Bilon walczy wieczorem z zamkniętym oknem, drapiąc zawzięcie w okienną ramę, jak tylko może przy akompaniamencie miauków i gruchnięć coby go do woliery puścić...
Myślę sobie "nie no wyjść nie może, bo zimno i zaraz pewnie będzie chory", ale kocie zacięcie sprawia, że nie wytrzymuję i uchylam okno...
Bilon wsadza nochal, zaciąga zimarne powietrze i... dochodzi do wniosku, że nie o to mu chodziło.. Idzie więc podrapać w drzwi wejściowe


