Mleko było, gerberek był, kurczaczek był, tuńczyk był. Wszelkie specjały to ja mogę sobie w buty wsadzić 
 
Serek właśnie się "ogrzewa", ale nie mam większych nadziei.
Dopóki jednak waga idzie do przodu, a chłopaki mają humor, nie będę ich na siłę zmuszać ani się zbytnio przejmować. Prędzej czy później załapią.
Dziś wieczorkiem miałam nowe atrakcje 
 
Siedzę sobie w dużym pokoju, Hestia jojczy jak zwykle ostatnio, nagle patrzę - po przedpokoju chodzi Bravo 
 
Wsadziłam go z powrotem do kojca i wróciłam do dużego pokoju. Po kilku minutach znów mi coś mignęło w przedpokoju - Hestia, a z pyska wisiał jej Bonito. Jak na nią krzyknęłam, to go puściła i sobie poszła, a ja zgarniałam kolejnego kociaka. Później Alma z Bonitkiem siłowała się w kojcu, próbując go z niego wynieść. Bosko po prostu 
 
Raczej dziś za dużo nie pośpię, chyba że kocice też zdecydują się spać.