Draculek śpi słodko na pościeli, wyraźnie mu lepiej, jeszcze, oprócz dzisiejszego, 6 zastrzyków w kościstą dupkę. Oraz nacieranie strupków na plecach specjalną miksturką. Apetyt ma bo nosek juz nie zablokowany, obudził mnie dzisiaj bo chciał jeść - jak za dobrych czasów sprzed tego pogorszenia, sprzed tej wirusówki. Po skończonych zastrzykach, po tym jak się wykuruje, zbadamy znowu krew. i będziemy leczyc dalej. Dostanie też jakis super nowy lek na nereczki, przeciw zwłóknianiu. To juz w miseczce będzie miał więcej leków niż mięska. I taki jest dzisiejszy komunikat dotyczący zdrowia JW.
A co do reszty. Zamieściłabym aktualne zdjęcie, ale się chyba wstydzę

a wczoraj było sprzątanie, bo w środy się to odbywa i już jest po porządku
Natomiast postępy w uzyskiwaniu parkietu z czarnego dębu poniżej. Niestety nie jest to pomysł do opatentowania, bo klepki się wypaczają i gniją, a lakier sie łuszczy, wygląda paskudnie, na zdjęciach dużo lepiej niż w rzeczywistości
Przy garderobie i w moim pokoju też niestety się powiększa
jeszcze może nie tragicznie, ale paskudnie. W przedpokoju parkiet wymienie na terrakotę, ale w pokojach juz niestety gorzej

Niestety od kilku dni zaczął sikać pod jeden z foteli w salonie

W każdym razie festiwal moczu, albo swoiste "Urynale" trwa
