Z Luniaczkiem..dobrnelismy do kresu wspolnej Drogi [`]

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon gru 19, 2005 23:21

marinella pisze:natomiast nie rozumiem oklasków w tym watku dla tychze działan nan bo z tego co czytam tutaj odnoasze wrazenie ze zycie tego kota to jedno wielkie cierpeinie


Slowa sa tylko slowami - nie zawsze to co z nich ktos wyczyta - ma dokladnie takie samo odniesienie w rzeczywistosci jak to co sobie na ich podstawie wyobrazamy.
Dla kogos kot jest tylko troszke senny przez tydzien - dla kogos innego jest to kot potwornie cierpiacy,dla kogos innego po prostu kot chory.
Przykladem moze byc to ze czasem ktos do mnie dzwoni i mowi ze kot jest strasznie chory, bardzo zle sie czuje, cierpi - a okazuje sie ze wcale tak zle nie jest. Dla mnie. Dla jego opiekuna, przez pryzmat milosci i przywiazania - jest to zupelnie cos innego.
W tym watku opisywane sa glownie cierpienia Lunka, jego nowe choroby, przypadlosci.
Niewiele jest opisow przyjemnosci jaka czul lezac na kolanach Nan, tego jak mu fajnie bylo gdy go glaskala czy do niego mowila.
A moze wygladal przez okno i mial wiele frajdy z patrzena na ptaki?
A moze takich chwil jest sporo?
Moze wiecej niz tych zlych - choc te zle sa najczesciej opisywane?
Bo najbardziej bola kochajacego kota czlowieka?
Nikt tego poza Nan nie wie.
I choc kazdy moze miec sobie jakas opinie na temat tego co powinna ona zrobic, co sam by zrobil - to jednak nikt - moim zdaniem - nie powinien miec za bardzo prawa (moralnego) do wydawania az takich kategorycznych opinii.
Bo mozna zasugerowac - ze moze to juz czas.
Albo ze moze sprobowac jeszcze tego.
To sa sugestie.
Wierze ze Nan sama bedzie wiedziala kiedy czas sie poddac - i ze nie zrobila tego dotychczas - bo tak naprawde Lunek ma takze dobre chwile a rzeczywistosc wyglada choc troske lepiej niz ma sie wrazenie - na podstawie opisu -ktory pojawia sie raz na jakis czas - zwykle w chwilach zaostrzenia choroby.
A co sie dzieje w miedzyczasie?
moze wlasnie te chwile dla ktorych warto zyc?
Byc moze sie myle, sama co rusz po ich przeczytaniu mam mysl ze moze to juz czas, ze ja bym juz pozwolila kotu odejsc.
A moze to blad?
Bo wiemy tylko tyle ile Nan napisze - zwykle w trudniejszych chwilach...
Ostatnio edytowano Pon gru 19, 2005 23:55 przez Blue, łącznie edytowano 1 raz

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon gru 19, 2005 23:25

Blue, dziękuję za te słowa.
Czuję tak samo, ale nie umiem tak ładnie powiedzieć.

Nan, Luneczku, trzymajcie się.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18779
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto gru 20, 2005 11:00

Życzę dużo dobrych dni dla Luneczka.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto gru 20, 2005 11:29

Blue - bardzo ładnie wyrazilaś to, co sama czuję. Wszyscy (łącznie z nan) widzimy, że Lunek bardzo cierpi fizycznie a nan psychicznie, ale może warto poświęcić te cierpienia dla tych chwil, gdy Luniaczkowi jest lepiej i oboje mogą się cieszyć sobą. Wierzę, że Luniaczek będzie wiedział, kiedy walka z chorobą przestanie mieć sens, a ponieważ są już tak długo razem to nan rozpozna u Luniaczka ten stan rezygnacji... i to będzie ta chwila na najtrudniejszą w życiu nan decyzję.
A poza tym wszystkim nikt nie ma prawa naciskać na nan podjęcia takiej, czy innej decyzji. To jest sprawa między nan a Luniaczkiem, a naszym zadaniem jest wspieranie nan, a nie krytykowanie.
To tyle, jeśli chodzi o MOJE zdanie w tej sprawie.
Ps. NAN I LUNIACZKU - TRZYMAM KCIUKI ZA WAS OBOJE
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto gru 20, 2005 12:29

Dziekuje Wam wszystkim. Dziekuje Ci, Blue.
Moze to faktycznie blad, moze powinnam wiecej pisac, nie tylko, gdy jest zle. Nie tylko gdy pojawia sie cos nowego, co nas przeraza.
Wtedy jakos tak wychodzi ze wchodze na forum, pisze w watku, jak sie boje, bo nie mam komu tego opowiedziec :cry: po czesci licze tez na jakies rady, jakas sugestie, moze cos nowego.
na codzien... coz, trudno mi wynalezc i czas a i pogode ducha czasem.

Lunek jest chorym kotem, chorym caly czas, niestety.
Od dawna wyglada i zachowuje sie jak kot chory ale nie- kot cierpiacy.
On sie do wszystkiego zdaje przystosowywac, odnajdywac znowu to, co sprawia m radoc- zabawa laserkiem, drapanie sie z mati, wdrapywanie na kanape, zasypianie zwinietym w klebek na mnie.
Mnie jest trudniej, wciaz patrze na niego z niepokojem, chyba czasem doszukuje sie.

Ma pogorszenia, sa momenty, gdy sie zaczynamy zastanawiac gdzie jest granica.
Ona sie z czasem rozmywa.
Ale jednak...dobrze sie znamy, kochamy, duzo ze soba i zl Luniakiem rozmawiamy.
Wierze ze bedziemy wiedzieli.
Nie to ze on umrze, to juz wiemy.
Ale ze nie chce zyc, ze juz brakuje mu sil.
Ze to za duzo.Za dlugo.
Mowia ze to wiadomo.
I my w to wierzymy.

Ostatnie dni byly koszmarne, i ze wzgledu a cierpienie Lunka, jego bol, i potem dzialanie leku.
To byl raczej koszmar dla nas, Lunus sie strasznie zmeczyl, ale on chodzil po domu, ocierajac sie i mruczac, zupelnie nie wygladal na cierpiacego.
Potem natomiast byl raczej przymroczony, jak sie jest, gdy cisnienie spada.

Nie wiemy co dalej i nas to niepokoi, bo z jednej strony nie mozemy pozwolic zeby go bolalo tak, ze sie chowa, placze czy wymiotuje, z drugiej- takie odloty po opiatach tez nie sa raczej akceptowalne.

Bedziemy rozmawiac, bedziemy dobierac dawke leku.
na razie Lunus musi odpoczac, wczoraj zaczelo go wieczorkiem znowu bolec ale nie bardzo silnie-po Metacamie poczul sie lepiej.

dzis od rana jest juz w zasadzie normalny. Wstal, omiaukal nowe ustawienie mebli w salonie, opracowal nowa sciezke za kanapa, przebiegl sie po mieszkaniu.

I tylko baaardzo sie dziwil ze mama sie ubiera i szykuje do wyjscia gdy on wstal tylko kosci rozprostowac, przeciez 7.00 jest, zaraz wracamy spaaac.

Teraz sobie drzemie, mamy nadzieje ze powoli dojdzie do rownowagi, na razie jest wciaz zmeczony i ospaly.
Ostatnio edytowano Pon lut 13, 2006 13:46 przez nan, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Wto gru 20, 2005 12:36

Bardzo piękna i bardzo smutna wypowiedz.Czuć w Twojej wypowiedzi miłość i przywiązanie do Lunka.Trzymam za Was kciuki,mocne kciuki.Za Ciebie i za Lunka.
"Who Wants To Live Forever?"- QUEEN ("A Kind Of Magic"-1986)

"Spośród rzeczy przyjemnych te radują najbardziej,które się zdarzają najrzadziej"
Demokryt
* * * *

8738

 
Posty: 239
Od: Sob paź 29, 2005 21:41
Lokalizacja: Warszawa-Powiśle

Post » Śro gru 21, 2005 18:53

Lunus juz wlasciwie normalny, doszedl do siebie po tych wszystkich "akcjach" :) Po Metronidazolu nie robil kupki 2 dni, zaczynalismy sie juz niepokoic, ale dzis zrobil, krwi malutko, cale szczescie na niego reaguje. Na razie wic bedzie dostawal a my myslimy co dalej.

Boli tez mniej. Wciaz niepewny, ma wyraznie gorszy okres, moze kwestia pogody, ze tak "lamie w kosciach" Funkcjonuje jednak normalnie, chodzi, jakos wskakuje, dzis przebiegl sie po domu ;)

Serduszko bije juz idealnie, temperatura w normie, drgawek brak. Nareszcie lek juz chyba w calosci wydalony.

Bedziemy jeszcze badac mocz bo dzis na pasku (ktore sie skonczyly nota bene :? ) zabarwila nam sie bilirubina i zwiazki azotowe (- tany? tyny?)
Troche sie tym niepokoimy, trzeba zobaczyc, zwlaszcza ze bilalka +++ i leukocytow max.

Wizyte u pani Ani mamy po swietach i liczymy na to, ze Niuniek nic nie wymysli, no wiecie, w Wigilie o 23 czy cos w tym guscie :roll: :twisted:
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Śro gru 21, 2005 19:40

Luneczku
zeby teraz codziennie bylo lepiej
myslimy o Was mocno :D

Gen

 
Posty: 4211
Od: Czw paź 21, 2004 11:59
Lokalizacja: Warszawa Marymont

Post » Śro gru 21, 2005 20:08

Cieszę sie, że dziś Lunek lepiej się czuje :D
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5234
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

Post » Czw gru 22, 2005 21:38

No wiec: bilirubiny w mocu nie mamy ale waleczki drobnoziarniste to juz owszem :? :( Sporawo. Pewnie nerkom jednak zaszkodzila ostatnio duza ilosci lekow ktorych Luniak dlugo nie mogl zmetabolizowac.
Bedziemy za jakis czas badac krew to sie zobaczy, na razie bedziemy sie poic :evil:
Krysztaly sie wyplukaly, odczyn obojetny czyli lepiej niz bylo.

Luniaczek srednio na jeza, w sumie doslownie, bo sie dzis stroszy caly, skora go swedzi to raz, a dwa ze zamieszania w domu troche :roll:

Bardzo nie spodobalo mu sie pieczenie psich cisteczek dla Figusia, psa rodzicow, do ktorego na Swieta jedziemy.

Jak tak to ja sie obrazam- mruknal i tyle go widzialam, wdrapal sie na szafe i siedzi tylem :evil:

Chyba sie bedziemy przepraszac zaraz :wink:
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Czw gru 22, 2005 21:43

Luneczku daj sie przeprosic, no
jezyku kochany :love:

Gen

 
Posty: 4211
Od: Czw paź 21, 2004 11:59
Lokalizacja: Warszawa Marymont

Post » Wto sty 17, 2006 12:17

co słychać u Luniaczka ???
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt sty 27, 2006 18:33

No wiec jestesmy, oczywiscie jestesmy ;)
Jak to u nas- teren pofaldowany, gorki i dolki za nami, kolejne przed nami.
Odpoczelismy sobie troche od lekow i kroplowek tak bardzo mielismy ich dosc po okresie swiateczno-noworocznym i nawadnianiu do zylki.
Pijemy tylko wiecej, znaczy sie ja wlewam do pyszczka a Lunek ma wlewane do pyszczka :roll: :?

W domu cieplo, powietrzee tylko troche suche i futerko brzydkie sie zrobilo wiec Luniak wymyslil sobie ze sie przewietrzyc pojdzie.
Siedzi na terrarium Twiggulki i miauczy o balkon brrrrr :twisted:

A poza tym po staremu, jemy roznie, kupkamy roznie, wskakujemy roznie.
Pelan gama roznorodnosci.
Wszak kot zmienny jest... :roll:
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pt sty 27, 2006 19:13

Oby teraz było więcej górek niz dołków :!:
kciuki nieustające za Lunka :ok:
Obrazek

O-l-g-a

 
Posty: 3826
Od: Śro sie 11, 2004 1:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 27, 2006 19:14

My też kciukujemy :ok: :ok: :ok: - za to żeby Lunka nie bolało i żeby miał dobre samopoczucie.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dilah, włóczka i 5 gości