w sobote mielismy mały (

) remont
chyba na skutek stresu ktory kotom zafundowałam wczoraj Puszi zaczęła posikiwac
dalam jej no-spe i postanowilam poczekac do dzis
ale dzis rano zastalam udeptana droge miedzy kuweta i fontanna a na nogach Puszi max poprzyklejanego zwirku
na dodatek tak sie źle czula ze bez ganiania dala sie wziac na rece
nie jadła

balam sie sama dac kroplowke nie wiedzac czy nie jest zatkana wiec pognalismy na Bialobrzeska, do dr Jagielskiej
pecherz byl pusty, wiec Puszi dostala leki i kroplowke
niestety wielu lekow przy jej mocznicy w ciemno podac nie mozna, wiec zaczekalismy az sie pecherz napelni i dr wycisnela troche moczu ktory poszedl do zbadania
dzis wieczor dowiem sie czy potrzebny bedzie antybiotyk czy nie
po powrocie do domu jest lepiej, nie biega do kuwety ciagle a nawet cos zjadla
ale energii u biedaczki brak
temperatura byla lekko obnizona
Puszi wazy 2,35 kg