Pasibrzucha pisze:marikita pisze:
OKi, truję dalej![]()
Mnie nie chodzi o jakieś tam BARF-y czy insze wynalazki! Tylko o kości z kurczaka, którymi kot może się zadławić i umrzeć w strasznych męczarniach. Truję Ci tu tak, bo chodzi mi wyłącznie o bezpieczeństwo kota.
O tym, że kotom nie daje się kości, wiem od bardzo dawna - nie daję ŻADNYCH kości, nie tylko kurzych, a także bardzo uważnie rozdrabniam w palcach ryby (w tym filety), bo ości też mogą być niebezpieczne, nawet jeśli zostaną połknięte - mogą utkwić w ściance żołądka/jelita i... zabić kota.
Ufff, poględziłam.
Co myślisz o kotach, które żyją dziko i zjedzą mysz z kośćmi?Serio pytam
Drobiowe kości są po prostu niebezpieczne. Dziki kot nie upoluje i nie zje kurczaka.
Jeśli zadławi się kością myszy i zdechnie, nie wiemy o tym. Takie prawo natury: śmiertelność wśród dzikich jest spora, zostają silniejsi i szczęściarze.
Chcesz testować, czy Tycia jest szczęściarą? Wątpię.







