» Nie gru 05, 2010 19:52
Re: Nasz Pięciokot. cz.16 Potyczki zimowe... :D
Mary_Poole, dzięki. Jeśli chodzi o poziom przyjaźni to... ja tych ludzi ledwie znam. To znajomi Rajmunda, ja najpierw poznałam ich kota, potem dość długo nic i wreszcie oni się pojawili. Ktoś kiedys powiedział że na emigracji nie ma przyjaciół, są tylko znajomi - chyba miał rację bo jak obserwuję to co tu się dzieje... Kobieta z którą młody poszedł do lekarza, a konkretniej poszedł tłumaczyć bo ona języka ani w ząb a zachorowało jej trzyletnie dziecko, koniecznie chciała mu płacić za to że z nią był i była ciężko zdziwiona że nie wziął. Powiedziała że "Polak Polakowi sępem" i normalnie rodacy by ją za taką imprezę skroili. Za pół godziny wolnego czasu poświęconego choremu dziecku... Zgroza. W tym konkretnym przypadku... Nie wiem czy i jak się rozwinie znajomość - mnie podpadli brakiem zainteresowania własnym zwierzakiem. Że musieli go na jakiś czas "podrzucić"? Ok. Bywa. Że się przeciągnęło? Ano, tu już nie jestem pewna czy istotnie aż tak - straciłam zaufanie. Ale mogliby zaglądać żeby ich nie zapomniał, pilnować żeby miał co jeść, zwłaszcza że on jest nauczony do konkretnych saszetek. Z tym że preferuje chrupki moich ogonów, więc jakby mi te saszetki nie bardzo potrzebne, ale mogliby okazać zainteresowanie.
Co do NIN... Mam już, czekam tylko na kartę. Wypełniliśmy papiery do przychodni, zanieśliśmy (hurtem - młody, Rajmund i ja) i ustaliliśmy appointment, potem jak tylko papiery weszły w system miałam rozmowę z pielęgniarką, która podała mi numer tel. do midwife. Mam appointment na środę, tak że sprawa będzie pod kontrolą. Oczywiście będę się pruć o wczesny scan i badania bo mam za dużo do stracenia żeby czekać aż się zmużdżą wg. miejscowych procedur.
Hannah12, owszem. On się tu zadomowił. Potrafi wleźć na krzesło obok mnie, wywalić się prowokacyjnie na bok i czekać aż popieszczę boczki. O podgryzaniu rąk przy mizianiu brzucha nie wspomnę. Z tym że to on wybiera czas - jest niezależny i prawdziwie arystokratyczny w obejściu. Aczkolwiek jak dostanie głupawki to gdzieś to dostojeństwo zanika.
