» Wto lut 10, 2009 22:21
Przyznaję, że troche przez pierwszy tydzień trochę się z Jasenka bałyśmy, że koty mało jedzą, sikają i ruszają się. Powstała nawet wątpliwość czy Hera wychodzi z budki i została postawiona zapora z ręcznika, która wychodzący kot musiał zepsuć.
Do tej pory nie zajmwałam się nimi dłużej niż 3-4 dni i nie przejmowałam się wielce średnicą kulki zasikanego żwirku.
Tym razem jednak zostałyśmy z Jasenka z kotami, które pod względem wydalniczym od moich różnią się ogromnie.
Na przykład każdy z moich kotów robi 2-3 duże siusiu dziennie, a Hera i Dorinka w ciągu doby potrafią zrobić po 1 małym siusiu.
Jak zobaczyłam kamienne kupy, to natychmiast podwoiłam im dawke pasty.
Postawiłam też druga miskę z wodą, a właściwie spory talerz - wydaje mi się, że od tego momentu zaczęły pić i sikac siut więcej.
Trudna jest opieka nad kotami, które nie wychodzą z budek i syczą, nie sposób zaobserwować czy oba mają apetyt i czy oba sikają.
Każdy z moich kotów produkuje więcej niż one we dwie.
Jednak jak po tygodniu paniki, że "koty nic nie jedzą" i liczeniu chrupek z rana i z wieczora, okazało się, że "ktoś" zjadł cały słoik chrupek oraz po zadzwonieniu do pani wet, która zna koty i uważnie wysłuchała co się dzieje, stwierdzając, że zaproponowana przeze mnie kroplówka nie jest potrzebna - oprzytomniałyśmy i stwierdziłyśmy, że zmieniac się przy nich należy co parę dni, żeby mieć pełen ogląd sytuacji.
Dynamika zjadanych chrupek utrzymywala sie przez cały czas na tym samym poziomie - słoik tygodniowo.
Niestety ani razu nie widziałam kotów jedzących ani pijących. Nie wiem też która z nich zjadała pasty odkłaczające.
I jeszcze jedna obserwacja - za odważniejszą zawsze uchodziła Dorina, bo to jej zdarzało się wychodzić z ukrycia przy gościach.
Natomiast stres związany z odwiedzinami obcych zniosła gorzej niż Hera, więcej syczała i była zdecydowanie bardziej spięta.
Hera patrzyła na mnie przytomniej, czasem wodziła wzrokiem za zabawką no i pozwalała się podrapać pod brodą jak siedziała w budce.
Ale ponieważ Wojtka poznały i szybko do niego wyszły i zdaje się, że ich psychika nie ucierpiała, to myslę, że Wojtek może pomarzyć sobie o jakiejś następnej wyprawie.