Czesio, Jożik, Mirmiś, Pola. - Prosimy o zamknięcie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 17, 2009 20:50

Aniada pisze:Pan weterynarz ostatnio nas odwiedzał i widział Czesia w warunkach, hm..., naturalnych. Właściwie weterynarz nie powinien się niczemu dziwić, a jednak się dziwił - rozmiarom mego okruszka. ;)


"OKRUSZEK!" :ryk: Maleństwo...
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto lut 17, 2009 20:53

Śmieją się z mojego maleńtaska :lol: Skandal! :wink:
Aniada
 

Post » Wto lut 17, 2009 21:18

Aniada pisze:Pan weterynarz ostatnio nas odwiedzał i widział Czesia w warunkach, hm..., naturalnych. Właściwie weterynarz nie powinien się niczemu dziwić, a jednak się dziwił - rozmiarom mego okruszka. ;)


Matko jedyna.. 8O 8O
ale duży... 8O 8O

Uwielbiam duże koteczki... :1luvu:

Ale się naczytałam Twojego wątku i początku... :lol:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Wto lut 17, 2009 21:23

Fajnie, że wpadłaś. :D
Ja też lubię wielkie koty. Puchate, o okrągłych pysiach i krótkich, grubych łapkach. Ostatnio zgłupiałam na punkcie plaskatych. Wpadłam po uszy. A Czekoladowy Joe całkowicie skoptował mnie dla exo. :lol:
Aniada
 

Post » Wto lut 17, 2009 23:45

Podejrzewałam to od jakiegoś czasu, dziś zaś zyskałam granitową pewność. Oto wzrasta w moim domu nowy gatunek zwierzęcia. Niebieskie małpiszony o długowłosej i krótkowłosej sierści, charakteryzujące się wybitną wręcz złośliwością. Złośliwość ta jest odwrotnie proporcjonalna do długości włosa. Małpiszony do złudzenia przypominają koty i nazywają się Czesio, Jożik i Mirmiłek.
W jaki sposób ostatecznie objawiło się potwierdzenie moich przypuszczeń? W bardzo prosty - kuwetkowy. Jak zwykle.
Wysprzątałam kuwetkę i chwilę poczekałam z otwartym woreczkiem, wiedząc, że istoty nowo odkrytego gatunku lubią załatwiać się w świeżutki piaseczek i że może trzeba będzie znów sprzątnąć.
Żaden kosmaty tyłek jednak się nie ruszył, zatem woreczek zawiązałam, wyrzuciłam (w dobie wycofywania foliówek), łazienkę pozamiatałam i umyłam podłogę.
Natychmiast objawiła się maupa pierwsza, biało-niebieska, długowłosa. Z@#$ła się w czyściutki żwirek, a ja (w dobie wycofywania foliówek) posprzątałam wszystko do nowego woreczka. Odczekałam, czy przypadkiem nie przydrepce do toalety kolejny stwór, lecz widząc, że śpią, zawiązałam torebeczkę, wyrzuciłam, a łazienkę pozamiatałam i umyłam podłogę.
Jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej objawił się kolejny potwór. Długowłosy, niebieski. Dostojnym krokiem wlazł do kuwetki i rozliczył się z naturą tak hojnie i śmierdząco, że czas było (w dobie wycofywania foliówek) pognać po kolejny worek. Tak, tak... Nie mylicie się - odczekałam, a widząc, że ostatnie potworzysko śpi, zawiązałam woreczek, wyrzuciłam, pozamiatałam łazienkę, umyłam podłogę i... Co widzą moje zmęczone goglaski??
Widzą trzecią złośliwą, niebieską kreaturkę pchającą się do kuwetki! A przecież spał!!! Jestem tego pewna jak własnego imienia!! Złośliwy, niebieski wybryk natury zakończył proces trawienia, tak iż (w dobie wycofywania foliówek) znów byłam zmuszona podążyć w kierunku schowka z foliowym rarytasem. Przyniosłam, już już chciałam posprzątać, gdy ujrzałam mniej więcej kilo żwirku wysypanego na mokrą podłogę i rozkoszne błoto u wejścia do toalety.
Czy stwora zeżarłam?? Pozostawiam to Waszej wyobraźni...
Ostatnio edytowano Wto lut 17, 2009 23:56 przez Aniada, łącznie edytowano 2 razy
Aniada
 

Post » Wto lut 17, 2009 23:52

Obrazek
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Śro lut 18, 2009 7:34

Znam to niestety, znam. :evil: Próbowałaś drewnianego żwirku Cat's Best? Fakt że się trochę nosi po mieszkaniu, ale za to można wyrzucac do toalety. Co w dobie wycofywania foliówek ma swoje plusy :D

Nemeziss

Avatar użytkownika
 
Posty: 420
Od: Pon kwi 21, 2008 10:52
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Śro lut 18, 2009 10:31

Ale on chyba bardzo drogi jest :( Zbankrutowałabym, jak sądzę. Te paczuszki są takie małe, że nie wiem, czy mi na jedno wysypanie kuwety wystarczą, a kosztują ponad 30zet.
Aniada
 

Post » Śro lut 18, 2009 10:40

Pozory kochana :) ja kupuje w krakvecie cos około 25 zł paczuszka i mnie to wystarcza przy dwóch kotkach na miesiąc czasu, Tobie pewnie na trochę mniej.

Nemeziss

Avatar użytkownika
 
Posty: 420
Od: Pon kwi 21, 2008 10:52
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Śro lut 18, 2009 10:41

Żartujesz? To ile się tego do kuwetki sypie??? Ja mam wielką kuwetę. Na trzy koty jedna.
Aniada
 

Post » Śro lut 18, 2009 10:45

Aniada pisze:Fajnie, że wpadłaś. :D
Ja też lubię wielkie koty. Puchate, o okrągłych pysiach i krótkich, grubych łapkach. Ostatnio zgłupiałam na punkcie plaskatych. Wpadłam po uszy. A Czekoladowy Joe całkowicie skoptował mnie dla exo. :lol:


Najśmieszniejsze jest to,że Joe trafił do mnie przez przypadek.
Nie miałam najmniejszego zamiaru mieć coś puchatego... :twisted:
ale Joe ma tak fantastyczny charakter.. :love:

Ale Twoja kolekcja koteczków jest przepiękna... :1luvu:
Czesio jest niesamowity... :love:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro lut 18, 2009 10:48

Aniada pisze:......................
Widzą trzecią złośliwą, niebieską kreaturkę pchającą się do kuwetki! A przecież spał!!! Jestem tego pewna jak własnego imienia!! Złośliwy, niebieski wybryk natury zakończył proces trawienia, tak iż (w dobie wycofywania foliówek) znów byłam zmuszona podążyć w kierunku schowka z foliowym rarytasem. Przyniosłam, już już chciałam posprzątać, gdy ujrzałam mniej więcej kilo żwirku wysypanego na mokrą podłogę i rozkoszne błoto u wejścia do toalety.
Czy stwora zeżarłam?? Pozostawiam to Waszej wyobraźni...



:ryk: :ryk: :ryk:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro lut 18, 2009 10:57

Kristin, do mnie Mirmiś plaskaty też trafił niespodziewanie. Pojechałam na wystawę popatrzeć na brytyjczyki, chociaż dokocenie miałam w bardzo dalekich planach. Wszystko poszło na opak i dokociłam się po kilku dniach zaniedbanym, przestraszonym, biednym plaskaczem. Teraz nie oddałabym go za żadne skarby świata. :D :D
A takiego pyzatego Joe, to normalnie se kiedyś sprawię. :lol:
Aniada
 

Post » Śro lut 18, 2009 11:02

Mnie też się bardzo podobają brytyjczyki,
bo to takie miśki z wyglądu i ponoc charakteru...
No i nie takie puchate jak persy... :lol:

U mnie psy i koty to takie krótkowłose,
że pies chociaż molos to ma włos krótszy od kotów.

A tu raptem pojawia się puchate exo..Joe ? 8O :lol:
Szok...

Patrzę z podziwem jak dajesz radę z puchatkami...
Śliczny podpis ...kto robił?
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro lut 18, 2009 11:03

Amyszka! :1luvu:
Aniada
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości