Skarpeciarz i Tosia - Przeprowadzka (new teeth-new life)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 17, 2015 19:57 Re: Skarpeciarz, Tosia (II) - Hiszpania wciąż słoneczna

Szpinak!
W sumie relację mogę przygotować teraz... miałam angielski "robić", ale miałam dziś męczący dzień w pracy, nie chce mi się uczyć. To zara coś powklejam :)

Bryska4

Avatar użytkownika
 
Posty: 19048
Od: Sob paź 25, 2008 17:59

Post » Wto lis 17, 2015 20:21 Re: Skarpeciarz, Tosia (II) - Hiszpania wciąż słoneczna

Może być po angielsku :pig:
Nowy dzień. Nowy skutek uboczny.

Hańka

 
Posty: 41918
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Wto lis 17, 2015 20:41 Re: Skarpeciarz, Tosia (II) - Hiszpania wciąż słoneczna

O a jednak Hańka " Mądrula" ;)
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103058
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto lis 17, 2015 20:46 Re: Skarpeciarz, Tosia (II) - Hiszpania wciąż słoneczna

No topsz... bo mnie to wino z Jeżusiem natchło (jutro mnie lekki kacyk natchnie w pracy :twisted: ) na wspominki, a i dziś mój klient (jakkolwiek by to nie brzmiało) zapytał mnie, jak to się stało, żem w Pamplonie wylądowała. Więc niekoniecznie będzie o tym, co w Saragossie fajne a co nie. Będzie wstęp. Z wynurzeniami na tle osobistym :ryk:
Bo cała moja emigracja właśnie w Saragossie się zaczyna. Miałam napisać, że "przynajmniej palcem po mapie" ale to nie do końca prawda, boć to właśnie tam moja noga po raz pierwszy stanęła na hiszpańskiej ziemi. Z małymi przygodami, które normalnego człowieka nie ruszają, ale świeżaka, który praktycznie po raz pierwszy w życiu ma komunikować się w języku, którego własnoręcznie się nauczył, w obcym kraju, w obcym mieście...

Dawno, dawno temu mój najlepszy kolega (i wcale nieprawda, że się w nim wtedy potffffornie kochałam) dał się skusić wizji wyjazdu na Erazmusa, do kraju innego, nie będę zdradzać by uniknąć ewentualnej identyfikacji hehe. I jak już pojechał, to i mnie zaczął namawiać, bo on zawsze we mnie wierzył, uważał mnie za istotę nader inteligentną ( :roll: :?: ) i wartościową na przyszłym rynku pracy (rok 2005, cytuję "a daj spokój, poniżej czterech patyków to w ogóle nie schodź" - to o ewentualnej rozmowie kwalifikacyjnej). Swoją drogą chyba kochał mnie ten chłop na swój sposób, ale niekoniecznie na taki, jaki byłby mi na rękę :ryk: tak po przyjacielsku :D

No i mnie namówił.
Poleciałam z pomysłem do przyjaciółki. Wymyśliła ona, że OK, jedziem na Słowację. Z miłości do niej (dobre to wino) byłabym się zgodziła, bo i blisko, samochodem można by pojechać, komputry zabrać, i - co najważniejsze - z przyjaciółką.
Miłość (doleję sobie) własna dała znać w nocy.
Qrde...
Przecież ja od połowy średniej szkoły namiętnie czytałam wszelkie artykuły "jak studiować w Hiszpanii". Wtedy to trudne było i wymagające kupy szmalu, wizy i szczepienia przeciwko wściekliźnie (żart, chociaż kto tam wie).
A tu taka szansa...
Nie wiem, jak to się stało, koniec końców przyjaciółce spiętrzyły się trudności, ja pojechałam do Hiszpanii a nasza przyjaźń ma się całkiem dobrze.

Rozmowa kawlifikacyjna wyszła mi nader dobrze, mimo, że poprzedniego dnia upiłam się jak bąk i miałam kaca. Okazało się bowiem, że ze wszystkich chętnych tylko ja mówię w języku docelowym, a po hiszpańskiemu to w ogóle ja jedyna. Gadka szmatka, a ci egzaminatorzy pytają mnie, co ja na to, by - zamiast do Saragossy - pojechać do Pamplony.
Na rok. Bo ja chciałam tak skromnie, na semstr.
No to ja, że pewnie. Rodziców jakoś przekonam jak już klamka zapadnie.
:twisted:

Bryska4

Avatar użytkownika
 
Posty: 19048
Od: Sob paź 25, 2008 17:59

Post » Wto lis 17, 2015 20:51 Re: Skarpeciarz, Tosia (II) - Hiszpania wciąż słoneczna

Dawaj dalej. Nie masz to, jak wspominki w długie, jesienne wieczory!
Nowy dzień. Nowy skutek uboczny.

Hańka

 
Posty: 41918
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Wto lis 17, 2015 20:51 Re: Skarpeciarz, Tosia (II) - Hiszpania wciąż słoneczna

No to kupiłam największą walizkę z całego Leklerka i lecimy. Kraków - Mediolan (8 godzin czekania) - Saragossa.
W Krakowie nocowałam u drugiej przyjaciółki, która, wykorzystawszy swoje znajomości pracowe, załatwiła mi taxi na lotnisko w środku nocy za 20 PLN.
Taxi przyjechało ale zaparkowało nie po tej stronie bloku co trzeba do tego miało rozładowany telefon. Nie pytajcie jak się w końcu odnaleźliśmy bo nie pamiętam.
W Mediolanie było spoko, tylko okazało się, że mam nadbagaż w bagażu podręcznym, nie mogę zań zapłacić gotówką, więc personel szukał mojej, już nadanej walizki. Do walizki musiałam między innymi przepakować 0,7 Żubrówki, którą wiozłam dla rodziny zapewniającej mi nocleg przez pierwsze dni. Wtedy jeszcze można było przewozić butelkę wódy w podręcznym.
W Mediolanie okazało się również, że nie działa mi roaming w telefonie. Jakimś cudem odkręciła to moja Mama, bo to były czasy gdy ktoś za kogoś coś mógł i niekoniecznie musiał osobiście.

No i doleciałam sobie do Saragossy. Po czym stwierdziłam, że jestem tak zmęczona, że przenocuję. Wlazłam do pierwszego hostelu i dowiedziałam się, że o pokoju mogę zapomnieć, bowiem są jakieś tam targi i wszystko zajęte. A czas leciał i do odjazdu ostatniego autobusu do Pamplony było coraz bliżej. Złapałam taksówkę i "za tym samocho..", znaczy się "na stację autobusową".
Na którą??
Qwa.
Tak oto dowiedziałam się, że "Dworzec PKS" jako taki w Hiszpanii nie istnieje. Trza wiedzieć, z której stacji jaka firma jeździ. Albo przynajmniej - dokąd chce się jechać.
Na tę, z której odjeżdża Conda. Tego by jeszcze brakowało, żeby mnie hiszpański taksówkarz zagiął :twisted:

Na tej oto Condzie dorwałam dwóch Włochów mówiących po hiszpańsku i poprosiłam jednego z nich, czy nie mogłabym wysłać SMSa z jego telefonu. Mój Tato pracował wtedy w Hiszpanii. Kazałam mu się wyposażyć w coś do pisania i oddzwonić na ten numer. Po czym streściłam mu przygody i nakazałam zadzwonić do rodziny przyjmującej.
Włosi jechali na festiwal filmowy do San Sebastian.

No i to make long story short, nazajutrz na miejscu, już w Pamplonie, okazało się jeno, że nie mogę wybrać kasy z bankomatu. Bo - jak się po licznych telefonach okazało - "jedna opcja nie była zaznaczona".
Pomijam litościwie fakt, że pierwszego poranka, pod koniec września, zdziwiłam się że siódmej rano było ciemno jak w d**ie, bo to moje geograficzne niedopatrzenie.

Dalej było już zupełnie z górki.
Ostatnio edytowano Wto lis 17, 2015 21:14 przez Bryska4, łącznie edytowano 2 razy

Bryska4

Avatar użytkownika
 
Posty: 19048
Od: Sob paź 25, 2008 17:59

Post » Wto lis 17, 2015 20:54 Re: Skarpeciarz, Tosia (II) - Hiszpania wciąż słoneczna

E, no nie skracaj! Włosi fajni byli?
Nowy dzień. Nowy skutek uboczny.

Hańka

 
Posty: 41918
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Wto lis 17, 2015 21:02 Re: Skarpeciarz, Tosia (II) - Hiszpania wciąż słoneczna

Włosi byli najfajniejsi na świecie, boć przecież przyczynili się do mojego odzyskania kontaktu ze światem. A jeden był podobny do Jacka Wójcickiego :D o czym nie omieszkałam go poinformować. W ogóle kojąco wpłynęli na mój komfort, jeśli to w ogóle komfortem nazwać można, podróży. Tak sobie jechaliśmy w ciemnościach na północ, a na horyzoncie majaczyły wiatraki. Znaczy się turbiny wiatrowe, bo wiatraki, te od Don Kichota, to jednak gdzie indziej.

Jako przedsmak ostatniego weekendu, widoczek Mostu Kamiennego (Puente de Piedra, który zaczęto budować w roku 1401 - cholewka, toż to przed bitwą pod Grunwaldem!!) i Bazyliki Nuestra Señora del Pilar, co tłumaczone bywa jako "Naszej Pani na kolumnie". Oraz bezchmurnego nieba, które raczyło nam tę sobotę uprzyjemnić.

Obrazek

Bryska4

Avatar użytkownika
 
Posty: 19048
Od: Sob paź 25, 2008 17:59

Post » Czw lis 19, 2015 13:12 Re: Skarpeciarz, Tosia (II) - Hiszpania wciąż słoneczna

Bryśka, uwielbiam Twoje opowieści :1luvu:
Więcej, dawaj więcej :mrgreen:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39506
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Sob lis 21, 2015 14:05 Re: Skarpeciarz, Tosia (II) - Hiszpania wciąż słoneczna

Dzięki Olatku. Spróbuję dziś wrzucić więcej zdjęć, ale mam masę domowej roboty, którą obiecałam sobie w końcu odwalić :)

Bryska4

Avatar użytkownika
 
Posty: 19048
Od: Sob paź 25, 2008 17:59

Post » Nie lis 22, 2015 9:53 Re: Skarpeciarz, Tosia (II) - Hiszpania wciąż słoneczna

Śnieg! 8O

Śnieeeeeggg :dance: :dance2: :dance: jak pięknie :D
Obrazek Obrazek

Bryska4

Avatar użytkownika
 
Posty: 19048
Od: Sob paź 25, 2008 17:59

Post » Nie lis 22, 2015 14:24 Re: Skarpeciarz, Tosia (II) - Śnieg!

O, fuu...
O gustach się nie dyskutuje, poza tym rozumiem, że jak się śnieg widzi raz na ileś, to i może ładny. :twisted:
Mnie się słabo robi na myśl o tym, że lada moment będzie to białe paskudztwo padać :lol:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39506
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Nie lis 22, 2015 14:27 Re: Skarpeciarz, Tosia (II) - Śnieg!

Olat pisze:rozumiem, że jak się śnieg widzi raz na ileś, to i może ładny. :twisted:

O-to-to.
I w dodatku z daleka :D Za bliższe spotkania podziękuję.

Bryska4

Avatar użytkownika
 
Posty: 19048
Od: Sob paź 25, 2008 17:59

Post » Nie lis 22, 2015 17:22 Re: Skarpeciarz, Tosia (II) - Śnieg!

Tosia mi się zsikała do łóżka. Dokładnie w tych samych okolicznościach, co ostatnio: świeża pościel położona, ja sprzątam w sypialnie a Tośka rżnie bohaterkę, bo ona się odkurzacza wcaaaalee nie boi :roll:
No nic tam, grzeją po całości to wyschnie w domu w miarę szybko.

To wrzucam trochę zdjęć z tej Saragossy, po której to chodziłam w sobotę z krótkim rękawem, w co dziś się wierzyć nie chce. Na początek okolice Pilar i jej wnętrze, bo na opisywanie nie mam szczególnie nastroju przez tą moją kotkę. W bazylice msza była akurat jakaś kameralna, chyb dla emerytowanych wojskowych i powiem Wam, że tak dawno nie byłam w kościele, że jak posłuchałam przez chwilę księdza, to mi się to wydało oderwane od rzeczywistości :oops: Ale wnętrze i zewnętrze wrażenie robi. Jak na wielkie kościoły przystało, budowaną ją, a właściwie rozbudowywano przez prawie 300 lat.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

W 1991 roku plac obok bazyliki został przebudowany i postawiono na nim masę rzeźb. Między innymi "Świat" i fontannę "Hispanidad', która widziana z góry ma kształt północy Ameryki Południowej i Ameryki Łacińskiej. Muszę mieć kiepską wyobraźnię, bo długo trwało, zanim załapałam.

Plus pomniki poświęcone Francisco de Goya, boć tam się chłop urodził. Z "Majo" zrobiłam sobie zdjęcie i przesłałam przyjaciółce, bo takie samo zrobiłam jej 8 lat temu, gdy mnie odwiedziła podczas Erazmusa :) I pocałowałam żabkę w łapkę, a co :D
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

No i najwyraźniej stałym elementem placu są czterej latynoscy panowie, manifestujący od rana do nocy swoje oddanie najświętszej Panience :) Kolega mówi, że jak w Saragossie studiował to był tylko jeden. Teraz sobie spacerują od rana do nocy z krzyżami i różańcami.
Obrazek

Bryska4

Avatar użytkownika
 
Posty: 19048
Od: Sob paź 25, 2008 17:59

Post » Nie lis 22, 2015 17:45 Re: Skarpeciarz, Tosia (II) - Śnieg!

Pięknie tam :1luvu: :)
Żabka mnie rozczuliła- świetna fotka :mrgreen:

Współczuję zasikania. Mam nadzieję, że to jednorazowa, tosina fanaberia i nic więcej :ok:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39506
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 28 gości