Ewa L. pisze:U mnie to troszkę inaczej wygląda.
a to to wiem,ja tylko tak ogólnie napisałam na swoim przykładzie,nic nie sugerując Tobie,nawet bym nie próbowała pisać,żebyś się na to zbuntowała czy coś mamie
poza tym Twoja mama juz wiekowa tak samo,to nawet jakby nie targała zniczy,to ją tak samą puścić,to jakoś nieteges ...
Ja pamiętam jak babcia jeszcze żyła,to tak samo obie sobie chodziłyśmy i to my chodziłysmy na piechotę ok 4-5 km (strzelam,ale na pewno gdzies tak będzie koło tego) w jedną stronę,ale wcale tego nie odczuwałam
Chodziłyśmy "koło Boruty" bo tam najkrócej było.Zawsze jak przechodziłysmy koło tej fabryki,to tak jechało tymi farbami,rozpuszczalnikami i innymi ustrojstwami,ze na samo wspomnienie ciary mi przechodzą ,brrrr
Ale lubiłam z babcią zawsze chodzić i teraz jak jeździmy koło tej drogi gdzie wychodziłyśmy z babcią na prosto do cmentarza,zawsze zerkam i sobie przypominam
Jak ktoś z łodzian się orientuje w okolicy,to wychodziłysmy obok starej już od iks lat przychodni weterynaryjnej w Zgierzu
Ewa L. pisze: a większość rozmów na cmentarzu to gdzie kto tańsze znicze kupił.
albo,że ta się rozwodzi,ta w czerwonej kurtce przyszła,a jeszcze inna nie ten kapelusz ma
Jak ja nieraz posłucham tego wszystkiego na cmentarzu,zwłaszcza co się dzieje za nami jak stoimy przy grobie,to mi się mój dosyc już długi włos jeży
Nawet nie chce mi się tego powtarzać,bo normalnie obciach,że ludzie o takich rzeczach przy grobie gadają
Ewa L. pisze: odzyskaliśmy po 2 latach robót tramwaje.
No !!!
Ewa L. pisze:
Ja dzisiaj niestety nie dotarłam do pracy ponieważ zdarzył się wypadek.
Oczywiście,że i ja trzymam kciuki bardzo mocne
I jak będziesz z nim gadała,to masz mu przemówić,ze ma się szybko zbierać i zdrowieć po tym,albo najlepiej połącz mnie z nim,jak będziesz u niego,to osobiście mu to powiem
