Witamy się z wieczorka

Dzisiaj, mąż po powrocie z pracy zgodził się iść do sąsiadów w sprawie burego łobuza, a ja przypomniałam sobie scenkę z kotem w roli głównej z filmu "Sami swoi"
Gdy wrócił, opowiedział mi jak było:)
rozmowa przy płocie się zaczęła dosyć śmiesznie,
Witaj sąsiedzie, przyszedłem naskarżyć na twojego kota:)
Chodzi mi o to, że kocur przychodzi do nas, wszczyna awantury i smrodzi

Pobił już wszystkich, za wyjątkiem mojej żony
Mógłbyś go trochę przypilnować, o kastracji już nie wspomnę...
Eeee..witaj, ja...tego...no..tak....nie wiem jak mam to powiedzieć...
Zawołam żonę...
o co chodzi, witaj:)
o waszego kota...
To już wiesz?
Strasznie nam żal naszego Buraśka...
zresztą zaraz go pokażę...i tu sąsiadka przyniosła Burasia na rękach, kocio ma łapkę po pachę w gipsie...
Mąż w tym momencie poczuł się jakby wpadł do szamba i zabrakło mu pomysłu co zrobić, czy wyjść, czy się zanurzyć...
TO NIE TEN BURAŚ
Na szczęście szybko się dogadali w sprawie kota
Ale sąsiedzi wiedzieli, czyj jest
nasz Burasek, do nich też przychodzi...
Czy pamiętacie jak opisałam psa, który co prawda zadbany i w obroży z adresatką
wbił się w nasz płot i o mało nie powiesił?
No więc kot też jest tej Pani:(
Kocio mieszka kawałek od nas i łazikuje po całej okolicy.
Do tej Pani, mąż już nie poszedł, jego wyprawa byłaby bez sensu, jeszcze pewnie kazała by nam zmienić płoty (
jak poprzednim razem, gdy mąż odwiózł jej psa, i prosił, by go pilnowali i nie puszczali luzem, a ona kazała nam zmienić płoty, bo niebezpieczne dla zwierząt ) skoro psia mogła biegać samopas to kocio pewnie też może...
I temat nam upada...kocio rządził, rządzi i będzie rządził okolicą, dopóki ktoś go nie rozjedzie - kocio mieszka przy ruchliwej ulicy...
Do południa podziwiałam Burasia jak sprytnie łaził po dachu garażu u innych sąsiadów:)
Moje koty nigdy tak nie będą, one nie są sprytne w tej dziedzinie, one nawet nie wiedzą, że tak można
I wieczorne fotki...
Dwaj przyjaciele
Pańcia położyła po długiej przerwie pierwszy chodniczek

Pan Pers znalazł sobie nowe miejsce do spania, bo Duża uparta jak oślica, nie zmienia serwety, a ta jest nieprzyjemna, sztuczna, i nie pasuje
kotku
cdn.
