Słuchajcie, tu nic nie jest śmieszne

To jest wątek tragiczny. Trzeba czytać "ze zrozumieniem"(

)
Teraz wklejam smutne, taki mail dostałam na dzień dobry:
"Wysłałam już na miau informację i przeczytałam (dziękuję), że Różowy Nosek chowała się, ale już jest lepiej. Biedactwa, to dla nich wszystkich trudne przejścia, ale przejścia do lepszego życia.
Dziś oddałam Czarny Nosek, pojechała na Huby. Chłopczyk został sam. Od razu się rozpłakał (ja też), dostał kolację i piłeczkę. Biedaczek, niczym postać z "Dziesięciu małych Murzynków". Pani Aleksandro, on jest naprawdę super kotkiem. Proszę mi pomóc znaleźć mu dom. Jest taki kochany, daje się brać na ręce i głaskać po różowym nosie. Od razu przewraca na plecki, odsłania brzuszek, udeptuje, co ma akurat pod łapkami i włącza traktor. Każdym fragmentem swojego ciałka mówi "też chcę do domu i chcę być kochany". Nie może mu się stać nic złego, jest absolutnie wyjątkowy. Spokojny, grzeczny, będzie świetnym towarzyszem dla kogoś, kto szuka opanowania. Siła spokoju. pozdrawiam"
To kotek z tego wątku:
viewtopic.php?f=13&t=101395&p=5095630#p5095630Macie jakiś pomysł?
Czuję się coraz bardziej odpowiedzialna za różne kotki-sierotki, kostrzyńskie i nie tylko. W nocy śnią mi się koszmary, stada bezdomniaków, nawet wczoraj na wycieczce rowerowej podświadomie rozglądałam się, czy w trawach (oczywiście zimnych i mgłą spowitych) coś nie płacze
Muszę się
delejtnąć albo
zresetować, jak kto woli.
Okulary kupię w aptece niestety kolejne, z większym plusem, bo już niedowidzę i niedosłyszę. Albo nie, odwrotnie.
Nic nie kupię. Tak będzie wygodniej
Dziękuję B-dur za zaproszenie do Krakowa

Czy mogę jako awangardę wysłać naprzód moje koty?
Ja muszę jeszcze się spakować, to może chwilę potrwać.
No nic, niedziela. Idę do pracy. Nie, nie pomyliło mi się

A, jeszcze coś, zapomniałam.
Wczoraj patrzyłam na Allegro na pianina, na których się kompletnie nie znam. Ale cyfry odróżniam i zera liczę. Nie da rady, nie zagram
Myślę, że to wielka strata dla ludzkości.