Cytrysia, Mruczek , Lucysia - Odeszła ['']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 08, 2008 11:51

ponieważ bardzo uraziłam dumę jednej z forumowiczek, więc tą oficjalną drogą przepraszam i informuję równocześnie, że nie miałam zamiaru nikogo obrażać, moją wypowiedzią chciałam tylko wyrazić żal, że INNA forumowiczka nie może skorzystać z pomocy koleżanek z tegoż forum.
Jeżeli ktokolwiek poczuł się urażony moją wypowiedzią, to przepraszam
Ostatnio edytowano Pon wrz 08, 2008 13:44 przez mar9, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon wrz 08, 2008 13:04

meggi :(
nie mam zupełnie Ci jak pomóc, pozostaje mi tylko trzymac kciuki, żebyś się nie poddawała - i podziękować tym, którzy dadzą rade Cię jakoś wesprzeć
trzymaj się...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon wrz 08, 2008 14:27

mar9 pisze:ponieważ bardzo uraziłam dumę jednej z forumowiczek, więc tą oficjalną drogą przepraszam i informuję równocześnie, że nie miałam zamiaru nikogo obrażać, moją wypowiedzią chciałam tylko wyrazić żal, że INNA forumowiczka nie może skorzystać z pomocy koleżanek z tegoż forum.
Jeżeli ktokolwiek poczuł się urażony moją wypowiedzią, to przepraszam



Przykro mi strasznie ,ze podzielilam sie swoimi prawdziwymi problemami na forum .
Wiem , ze osoba ktorej cytuje powyżej post otrzymała wiadomosci od bardzo dumnej forumowiczki i teraz musi przepraszac - nie moge zrozumiec za co?
Przykro mi z tego powodu Mar9, ze masz z powodu moje osoby jakies problemy.
Zycze tej osobie zeby tez kiedyś sie znalażła w takiej sytuacji i była uzalezniona od innych osób.
Dlaczego tyle złosliwosci własnie od tej osoby- jestem bardzo zdziwiona.
Mar9 dziękuje za cieple mysli. :lol:

Ja zmyślam swoje choroby - juz jestem super zdrowa .
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon wrz 08, 2008 15:10

Ło.
Jestem pod wrażeniem.
Pod wielkim wrażeniem tego, jak ładnie można manipulować emocjami ludzi.

Ta "dumna forumowiczka" to ja.
I nie o kwestii pomocy pisałam do Mar9 (i do Femki, btw), tylko w celu sprostowania jednej rzeczy. Tej mianowicie:

mar9 pisze:
Femka pisze:meggi, jak dają to bierz :D
nie znam Warszawy, ale czy faktycznie nikt nie mieszka blisko meggi? Kurde, do niedawna w jej wątkach był ruch, bo kotki tymczasowała. Widocznie do przywiezienia kociaków odległość znacznie się zmniejsza :roll:

murzyn zrobił swoje :evil: ... szkoda, że oprócz Marcelibu nikt nie chce pomóc meggi... :cry: :cry: :cry:


Sprostowałam to, bo z powyższych wypowiedzi można by zrozumieć, że ktoś meggi zmuszał do tymczasowania kotów i jej te koty dowoził. A tak przecież nie było.
I tylko to sprostowałam pisząc PW.
Z dumą czy obrażaniem to akurat niewiele miało wspólnego, a jedynie z chęcią wyjaśnienia tej jednej nieścisłości.
Dlatego też pisałam to na PW, żeby nie robić OT w wątku. Ale cóż - zostałam do tego niestety sprowokowana.

Ale przecież to tylko PW, zawsze pisząc o nim można dokonać zgrabnej manipulacji, prawda Mar9?

I dziękuję Ci meggi za życzenia.
Ja Tobie jednak życzę powrotu do zdrowia.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 08, 2008 15:18

Galla to widze ,ze masz złe informacje a propo dowozenia kotów na tymczas.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon wrz 08, 2008 15:23

meggi 2 pisze:Galla to widze ,ze masz złe informacje a propo dowozenia kotów na tymczas.

No to najwyraźniej mam złe.
Ale moje źródło informacji to wątki, więc jeśli coś jest ukryte poza nimi, to nie mam jak o tym wiedzieć.

Wobec tego przepraszam, że cokolwiek prostowałam, najwyraźniej niesłusznie, bo ktoś przywoził do Ciebie kociaki i wciskał Ci je na siłę. Co jest ze wszech miar nieładnym obyczajem :(

Chciałabym jednocześnie podkreślić, że to, co pisałam na PW nie miało nic wspólnego z urażoną dumą czy pretensjami w stosunku do meggi czy którejkolwiek z osób szukających dla niej pomocy. To, co pisałam na PW odnosiło się tylko i wyłącznie do zacytowanych przeze mnie fragmentów.
Korespondowałam również z Femką na temat przyczyn, dla których ludzie mogą nie mieć możliwości pomocy. Jeśli ktoś jest zainteresowany, co dokładnie pisałam - zapraszam na PW - prześlę swoje PW, które wysłałam, wówczas będzie można ocenić, czy mają cokolwiek wspólnego ze wspominaną urażoną dumą.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 08, 2008 17:12

Dziś trafiłam na wąŧek. 8O
Meggi, nie łam się, wiesz, że już z wielu cięzkich sytuacji jakoś wychodziłaś. Trzeba wierzyć i myślec pozytywnie.

A odnośnie kotów, bardzo proszę nie zamykaj okienka w pralni. Nawet jak nie będziesz karmić, to niech mają choć ciepłe schronienie. Nie trzeba ich pozbawić wszystkiego.
Możemy ustalić w kilka osób dyzury i choć raz w tygodniu zostawić w piwnicy kilka kilogramów suchego. Zawsze się pożywią, przynajmniej tym.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon wrz 08, 2008 17:23

Meggi, a co będą robić z tą torbielą? Może wystarczy nakłuć i wyciągnąć płyn?
Kurcze, wszystko u Ciebie do du.. a tu jeszcze jakieś niesnaski na forum. :( Kobity, zastanówcie się, jak nie chcecie/ możecie pomóc to po co te wywody bez sensu? Nie jestem tu długo, ale to mi się bardzo rzuca w oczy i nie podoba, że pomoc działa jakoś w jedną stronę....sama też tego doświadczyłam, niestety, to przykre. :(
Meggi, będzie dobrze, ja cały czas o Tobie myślę...
AnielkaG
 

Post » Pon wrz 08, 2008 17:53

Myślę dokładnie jak Prakseda.
Jednak otwarte okienko piwniczne tak jak jest teraz nie może zostać, bo zimą za bardzo tamtędy wieje i sąsiedzi mogą się awanturować. Trzeba je zabezpieczyć od środka, na co meggi nie ma sił i możliwości. Najlepiej sprawdziłaby się przezroczysta płyta plexi o wymiarach 90x120, wstawiona tam od wewnątrz w okienną niszę z wyciętym u dołu wejściem dla kotów. U nas kiedyś wystawiali takie płyty na śmietniku ze zużytych bilboardów. Ale ostatnio nie ma. Gdyby ktoś trafił na coś takiego, to proszę o kontakt.
Poza tym obiecałam już meggi normalny koci domek z pudła i styropianu, żeby koty miały tam w piwnicy zaciszne miejsce do spania.
Ta pralnia to naprawdę luksusowe lokum, koty nie mogą go stracić.

A co do karmienia, to wystarczy raz w tygodniu dostarczyć do pralni odpowiednią ilość suchego i wymienić wodę. Gdyby znalazło się do tego zadania parę osób (a w końcu wielu forumowiczów odwiedza meggi) - to na każdego przypadałby dyżur najwyżej raz w miesiącu albo rzadziej - to naprawdę nie jest rzecz nierozwiązywalna.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon wrz 08, 2008 17:59

Prakseda ,mnie serce zaciska jak mam to zrobic , ale tam trzeba sprzatac i to wnocy sama wiesz bylas tam kilka razy.
Po co mam usłysze , ze mnie nikt nie zmusza do opieki nad kotami.
Cóz ja zrobie jak nie mam serca z kamienia i jak np. zobaczylam Franusia na cmentarzu w takim okropnym stanie razem z ariel to nie mogłam go tam zostawic . I co miałam napisac na forum ,ze jest taki problem , wiadomo ze musialam go zabrac do domu.
Anielko , dziękuje że myslisz o mnie, nie wiem co bedzie z tym kolanem mnie jest juz wszystko jedno.
Dostałam duzo bardzo sympatycznych wiadomosci na priv , ze dziewczyny podziwiaja mnie za pomoc dla kotow.
A tu masz - jestem rozliczana czy moja pomoc dla kotow zasługuje na to w tej chwili - zeby mnie pomóc.
Praksedo z tego juz nie wyjde !
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon wrz 08, 2008 18:08

mziel52 pisze:Myślę dokładnie jak Prakseda.
Jednak otwarte okienko piwniczne tak jak jest teraz nie może zostać, bo zimą za bardzo tamtędy wieje i sąsiedzi mogą się awanturować. Trzeba je zabezpieczyć od środka, na co meggi nie ma sił i możliwości. Najlepiej sprawdziłaby się przezroczysta płyta plexi o wymiarach 90x120, wstawiona tam od wewnątrz w okienną niszę z wyciętym u dołu wejściem dla kotów. U nas kiedyś wystawiali takie płyty na śmietniku ze zużytych bilboardów. Ale ostatnio nie ma. Gdyby ktoś trafił na coś takiego, to proszę o kontakt.
Poza tym obiecałam już meggi normalny koci domek z pudła i styropianu, żeby koty miały tam w piwnicy zaciszne miejsce do spania.
Ta pralnia to naprawdę luksusowe lokum, koty nie mogą go stracić.

A co do karmienia, to wystarczy raz w tygodniu dostarczyć do pralni odpowiednią ilość suchego i wymienić wodę. Gdyby znalazło się do tego zadania parę osób (a w końcu wielu forumowiczów odwiedza meggi) - to na każdego przypadałby dyżur najwyżej raz w miesiącu albo rzadziej - to naprawdę nie jest rzecz nierozwiązywalna.


Mziel, zabezpieczymy okienko, i ustalimy dyżury.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon wrz 08, 2008 18:17

rzeczywiście galla napisała do mnie PW. Dotyczyło ono właśnie owego dowożenia kociaków (tego sformułowania użyłam w swoim poście). Potem korespondowałyśmy, ale była to wyłącznie wymiana zdań, normalna rozmowa. W kilku miejscach się różniłyśmy.

Meggi, w korespondencji do mnie galla ani jednym słowem nie wyraziła się niegrzecznie ani arogancko, a ja starałam się, żeby i moje słowa były grzeczne. Nie zakwestionowała też potrzeby pomocy.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon wrz 08, 2008 18:20

Dziewczyny-jesteście dzielne!!!-pomóżcie meggi-jeśli tylko możecie-wyobrażam sobie jak cierpi-i fizycznie i psychicznie-mogę tylko trzymać kciuki z daleka i przesłać Wam i meggi moje wielkie wyrazy szacunku -za to co robicie :king: :king: :king:

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Pon wrz 08, 2008 18:21

ja juz kiedys na pw zaoferowalam pomoc i jest to w dalszym ciagu aktualne, o czym meggi na pewno wie, wiec nie bede sie tu w watku powtarzac.

telefon do mnie jest jawny;)
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pon wrz 08, 2008 18:31

Prakseda, Mziel52, AnielkaG: czy możemy się umówić na dyżury u Meggi? Ja mam nieszczepionego 14-letniego Meo, a nie ukrywam boję się pp, która była niedawno u Meggi. Drugi kot jest 2 krotnie szczepiony, o niego się nie martwię. Meo jest już za stary, żeby go zaszczepić.
Mogę wykonywać u Meggi wszelkie czynności, ale poza mieszkaniem: zrobić i przynieść "zamówione" zakupy, wynieść kotom jedzenie do piwnicy, różne cięższe prace, duża jestem i silna.
Marcelibu
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 46 gości