Mam na imię Klusia i znalazłam dom!!!! forumowy :):):):):)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 04, 2006 22:30

Oswoiłasiena tyle,że ją wypuściłam z klatki-z niejakim trudem,ale podchodzi na wołanie.a raczej trzeba ją dosięgnąć pod łóżkiem i szturchnąć palcem , a wtedy ona sobie przypomina , że głaskanie to jest to, co koty lubią najbardziej i wychodzi. Mam pierwszy raz doczynienia z kotem niedowidzącym i jestem zafascynowana zdonościami przystosowawczymi upośledzonego zwierzaka. To jest nowe terytorium, jest duże łóżko, z którego już dziś zeskakiwała, jak jej pokazałam, że nie jest wysoko, są schody, ale zeszła tylko jeden stopień (CHOĆ INTRYGUJĄ JĄ ODGŁOSY Z DOŁU), ale tylko ten pierwszy stopień jest niższy i mogła wymacać łapką grunt przed zejściem. Porusza sie sprawnie, ale niezwykle ostrożnie. Sypialnię juz poznała i nie porusza sie pewniej. Czasem sprawnie pokonuje niewielkie wysokości, a czasem jakby nie potrafiła ocenić wysokości i rezygnuje. No i nie bawi się jak kociak sznureczkami-widzi je, ale albo za słabo, albo jest zbyt ostrozna, by ruszyć w pogoń.
I na koniec pytanie-kto z was widział kota, który idąc po drewnianej podłodze przy każdym kroku ugniata podłoge przednimi łapkami? :D Widziałam kiedyś zawody, w których konie chodziły w taki nienaturalny sposón (taki specjalny chód-ciekawe jak to się nazywa). Ten kot chodzi podobnie :D . Pazurki też śmiesznie się takiemu wiecznie udeptującemu kotu obcina-trzeba trafić w rytm :D :D
Aż się nie chce mysleć, ile takich cudownych ugniatających stworzeń marznie gdzieś pod krzakiem...

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 05, 2006 0:12

MAsz racje, takie koty sa szczegolne. Duska siedziala w kaciku, bo miala tam swoje legowisko i wlasciwie nie wychodzila stamtad. Po tygodniu weszla na kaloryfer, tak jak Malenka. I sie po prostu rozryczalam, ze ona widzi. Bo inaczej nie dalaby rady wejsc w tak waska przestrzen. To bylo fantastyczne:))
Mam nadzieje, ze mala jeszcze zrobi niespodzianke:)

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto gru 05, 2006 0:47

Tosza, wycaluj ten slodki pychol ode mnie. Bardzo ci dziekuję za opiekę nad kotusią :D

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 05, 2006 8:35

Tosza :aniolek:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Wto gru 05, 2006 23:33

Mam duży problem z zakrapianiem biodacyny? Kot wpada w panikę. pewno dlatego, że nie widzi i nagle czuje spadającą kroplę. Czy te krople moga szczypać? Macie jakies pomysły, jak zakrapiać. Ona sie boi wszystkiego, co nagłe, więc najpierw głaszczę, potem przecieram oczka wacikiem, żeby wiedziała, że robimy coś przy oczach , ale nie zdaje to egzaminu. Po pierwszej kropli w kota wstepuje tygrys i zwiewa wspomagając sie pazurami...

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 06, 2006 0:11

W piwnicy zawsze stosuje recznik w potrzebie. Kazdy sie przyzwyczai:))
Trzeba mocno przytrzymac. Zakladam tak jak sliniak a potem do przodu.
Kiedys mialam piatke w roznym wieku do zakrapiania i bylo kiepsko. Trzeba bylo wyznaczyc kolejnosc. Dzikusy na poczatek. A w Twoim przypadku nie ma potrzeby. Jeszcze troche i nie spanikuje.
A jak poza tym? Dalej taka wylekniona?

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro gru 06, 2006 9:52

Lidka pisze:A jak poza tym? Dalej taka wylekniona?


Reaguje lękiem na wszystko, co nowe i nagłe.Bardzo lubi leżeć na moim łóżku, ale ucieka pod łóżko za każdym razem, gdy ktoś enerficzniej wejdzie do pokoju. Na dźwięk głosu i widok wyciągniętej ręki natychmiast podchodzi mrucząc, ale ten pierwszy odruch ucieczki pozostał. I nie można jej wziąc na ręce-musi mieć grunt pod łapkami. Podniesienie kota jest jeszcze straszniejsze, niz krople.
Zostałam kocim "psychorehabilitantem"-uczę ją zabawy. Po godzinie przekowania zrozumiała, że sznur szeleszczących, mieniących się korali to nie potwór, którego należy walnąć łapą i uciec, a fajna rzecz do popychania, ciągnięcia , łapania. Z dzwoniącą futrzastą piłeczką poszło łatwiej, tylko często ją gubi-ale jest zachwycona. Zastanawiam się , cz y jak uaktywnic tego kotka-ona jest w takim wieku, że powinna sie jeszcze bawić (albo ja mam skrzywienie po ostatnim kociątku z ADHD na tymczasie :D ), a ona , ze względu na słaby wzrok tylko siędzi i patrzy prze siebie. Ale przeciez niewiele widzi.. Ona nie jest osowiała, ale bawi sie bardzo krótko i trzeba jej w tych zabawach pomagać. Czy może takie koty potrzezbuja mniej ruchu?
Malutka ma dobry apetyt, naj;epsza jest gotowana ryba (której moje koty nawet nie powąchają). Brązowej wydzieliny z oczu jest mniej zastanawiam się dlaczego w ogóle jest i czy uda sie ją zupełnie zlikwidować). Nie podoba mi się tylko zapach z pyszczka-przy nastepnej wizycie u weta porozmawiam o tym-teraz tylko wspomniałam , bo zajmowaliśmy się głównie oczkami..

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 06, 2006 22:55

dzielne jestescie obydwie, bardzo :D

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 07, 2006 22:22

Jestem troche rozczarowana postepami w oswajaniu. Kicia zrobiła spektakularny krok na początku i ...sie zatrzymała. jest płochliwa-an odgłos kroków na schodach czmycha pod lóżko (a że często czmycha, zrobiłam jej tam regularne posłanie-co ma siedzieć na deskach :) ). żeby ja wywołać, trzeba ja dotknąc albo wywabic futrzaną dzwoniąca piłeczką. Bardzo sie łasi,mruczy i ugniata ale tylko przez chwile i wraca na posłanie pod łóżka-siada na środku kocyka, owija sie ogonkiem i obserwuje to, co spod tego lóżka widać.. Z pokoju praktycznie nie wychodzi-mimo zawsze otwartych drzwi, nawet jak piłeczka się wytoczy, to po nia nie idzie. Chociaż wczoraj wieczorem mi zniknęła-podejrzewam, że poszła piętro wyżej do córki i zasnęła w wersalce. Rano była znów na posłaniu pod łóżkiem. Piłeczką bawi się prawie jak widzący kociak, może tylko mniej spontanicznie. Lubi, jak sie do niej turla piłeczke i ona ja łapie i turla do mnie-tylko ile mozna leżeć pod łózkiem :evil: . Z oczu niestety ciągle sie leje, na szczęście dzięki sugestii Lidki (patent z ręcznikiem) zakrapianie idzie całkiem sprawnie, chociaż kicia bardzo protestuje.
To bardzo delikatna koteczka. I nie nakolankowa. Zastanawiam się, czy ktos ja pokocha. :(

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 07, 2006 22:46

Tosza pisze:To bardzo delikatna koteczka. I nie nakolankowa. Zastanawiam się, czy ktos ja pokocha. :(


Tosza napewno ktoś się taki znajdzie, ktoś wyjątkowy dla wyjątkowej kici.
No i ja juz jestem w niej zakochana :D

Wydaje mi się że za wcześnie żeby mówić że kotka nie jest nakolankowa.Może faktycznie nie jest i nie będzie, ale minęło dopiero 4 dni od kiedy u Ciebie jest.
To naprawdę mało, a kotka już mrucząca, ugniatajaca.
Wiem że apetyt rośnie w miarę jedzenia i po takim fantastycznym początku, można było się spodziewać ze kocia nic a nic nie będzie się bała, ale potrzeba jej jeszcze troszkę czasu.

Poza tym fakt że ona jednak nie widzi normlanie, być moze sprawia ze jest ostrożniejsza.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Czw gru 07, 2006 23:19

[quote="berni]
Wiem że apetyt rośnie w miarę jedzenia i po takim fantastycznym początku, można było się spodziewać ze kocia nic a nic nie będzie się bała, ale potrzeba jej jeszcze troszkę czasu.

Poza tym fakt że ona jednak nie widzi normlanie, być moze sprawia ze jest ostrożniejsza.[/quote]

Właśnie przed chwilą zeszła na dół po schodach. Ale na nią spojrzałam i uciekła :D . No i martwią mnie te oczy-w przyszłym tygodniu idziemy do kontroli.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 08, 2006 18:54

Mała jakoś sie dowiedziała, że się na nią skarżę i postanowiła sie porawić. :D :D wczoraj wieczorem po raz pierwszy nie zwiała pod łóżko, jak weszłam do pokoju. Co więcej, przez godzinę bawiła sie w polowanie na to coś, co się ruszało pod kołdrą. wyglądało to przezabawnie, bo chwilę polowała, potem właczała mruczenie i podchodziła po kilka głasków i znów wracała polować na tajemnicze cos, co sie rusza pod kołdr a(na szczęscie przez kołdrę :D ). jakby chciała, by ja pochwalić, albo dodawała sobie odwagi tym głaskaniem-nie wiem. Cześć nocy przespała u córki w wersalce, rano znów była u mnie na łóżku i mnie pogryzła (mnie na razie cieszą wszystkie, nawet te niewychowawcze odruchy charakterystyczne dla zachowania młodego kota-jak będe miała obrażenia wymające hospitalizacji przez okres powyżej siedmiu dni, to ją podam do sądu :D ).
I juz prawie nie ucieka pod łózko. I zupełnie sprawnie goni futerkową piłeczke po pokoju. Może jeszcze będą z niej ludzie :D .
A ona u mnie jest juz trydzień-żadne tam cztery dni!

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 08, 2006 19:16

Tosza, dziewczynka robi fantastyczne postępy, a Tobie mało! :wink:

Nasza Myśka, kot jakby nie patrzeć całkowicie sprawny i oswojony, wcale nie była lepsza, poczytaj sobie nasz wątek. Do sypialni to dopiero teraz wchodzi na pewniaka, jeszcze całkiem niedawno przemykała pod ścianą i udawała że jej wcale tam nie ma.
Trzymam kciuki, żeby z oczkami coś się poprawiło mimo wszystko :ok:
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt gru 08, 2006 21:24

Tosza pisze:Mała jakoś sie dowiedziała, że się na nią skarżę i postanowiła sie porawić. :D :D Może jeszcze będą z niej ludzie :D .
!


grzeczna mądra dziewczynka :D :D :D

a jakies nowe zdjęcia będą :oops:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pt gru 08, 2006 23:43

berni pisze:
a jakies nowe zdjęcia będą :oops:


Będa jutro. Przy świetle dziennym jednak wychodzą ładniejsze. I juz prawdopodobnie uda sie zrobic zdjęcie na łóżku, a nie pod. A to zawsze troche wygodniej (dla fotografa :) ).

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Avian, Google [Bot] i 9 gości