No to mamy przedszkole.
Jak to w przedszkolu sa rozne dzieci
Jedne jedza bez problemow i zmiataja z talerza wszystko jak leci
Inne marudza, nie chca jesc i takie tam. Takie niejadki.
Merci dostala na obiad chrupki. Jak chlopaki. Chlopaki wsuwali swoje az im sie uszy trzesly, merci zjadla kilka chrupek i siadla zagapiwszy sie melancholijnie w miske. Powiedzialam, "no jedz kochanie, bo ci chlopaki wyjedza". Merci spojrzala na mnie " ale to nie dooopre

Nie masz cos innego?"
Nie skarbie, nie mam nic innego, to jest na obiad
"ale ja nie lubie
szpinaaaaaku 
"
"Misiu,
szpinaczek jest badzo zdrowy, no glamaj, glamaj"
"Nieeeee chce mi sie

"
"Mam cie pokarmic?"
"no w suuuumie

"
"No to jedna za tatuuuusia, druga za mamuuusie, trzecia za ciooocie..."
No i pokarmilam szpinaczkiem po jednej chrupeczce. dziewczatko zjadlo kilka i znowu zasiadlo i zagapilo sie w miske.
Trza bylo zabrac chrupadla. Na kolacje dostanie mokre. Widac woli
schabowego zamiast
szpinaczku 