Slonko_Łódź pisze:Dżygit urósł czy mi się wydaje?
skaskaNH pisze:Mnie tez się wydaje, że urósł. Ale to taki wiek, że z dnia na dzień będzie więcej kota Na razie wzdłuż, wszerz nieco później
Urósł, rośnie jak na drożdżach, więc i nam się wydaje, że większy jest. Doktorowi też się wydawało

Jeśli wszystkim się tak wydaje, to pewnie tak i jest
A teraz mikrorelacja z ostatnich dokonań. Zastanawiam się nad ujęciem tej opowieści
Wczoraj mały mniejszy cały dzień spędził na wolności. Zamykany tylko na posiłki. Został też więc zamknięty na ostatnią kolację (no tak, brzmi dramatycznie jak
Ostatnia Wieczerza albo
Ostatnia paróweczka hrabiego Barry'ego Kenta, ale mimo wszystko nie była to jednak kwestia ostateczna). Postanowiliśmy nie utrzymywać tej fikcji, więc drzwi zostały na noc otwarte. Nie wiem co się działo, bo spałam jak kamień, ale najwyraźniej nie działo się nic złego, bo o 11 rano zastałam w okolicy moich otwartych drzwi, wszystkie 4 koty, w całości. W trakcie snu odnotowałam mimo wszystko dwa ataki typu "przybywają obcy", albowiem spadło mi na głowę coś miękkiego, ale próba odwagi wypadła fatalnie, więc spłoszyłam moją niestosowną reakcją potencjalnego współspacza.
Wzajemne stosunki, dzień drugi.
Druid się z małym bawi, usiłuje przynajmniej. Są
noskinoski, są gonitwy (no w każdym razie, eee, no tak, ganiają się), w sumie ok.
Zawieszka zestresowana, ale nie ma tej potwornej, dramatycznej histerii, która była w czasie przyjścia Druida. Jest syczenie, są warknięcia, są lwie zaiste pomruki, ale to tyle.
Ryśka - rozczarowanie roku. Ku naszemu ogromnemu zdziwieniu, ona przyjęła małego najgorzej. Nie chce mu matkować, w ogóle go nie chce, taka jest niedobra.
Wielka zagadka.
Rano, w okolicach moich drzwi, Justyn zlokalizował świeżego pawika. Świeży pawik zawierał w sobie wałeczek futra i coś długiego, co Justynowi wyglądało na robala. Niestety pawik został bezmyślnie zutylizowany miast pozostawiony w celu dalszych oględzin

Pytanie brzmi - kto rzygał? Łatwa odpowiedź - rzygał Dżygit. Bardziej skomplikowana - rzygała Zawieszka, bo i wczoraj rzygnęła kłakiem. Dokonując sekcji pawików, przed wydaniem opinii eksperckiej, śledzę kolor futra. Dotychczas było to proste dość. Teraz jednak bure mamy x dwa. Poddany szczegółowemu śledztwu Justyn, mimo okazania narzędzi, nie potrafił niestety jednoznacznie stwierdzić czyje to było futro

Nie żałuj więc mu Kasiu 8 godzinnego etatu

Stado było odrobaczane niedługo przed przyjściem Dżygita, mam więc teraz zagwozdkę. O lekkiej panice nie zapominając.