» Sob cze 28, 2014 9:24
Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc
Mamy sporo szczęscia...Maszy sranko przeszło a wet mówi,że najwyraźniej zeżarła coś, co nie posłużyło małemu brzuszkowi, możliwe,że Artem się z nią podzielił czyms swoim do jedzenia...A że Artemek zżera wszystko co znajdzie...Uff, kamień z serca już sie bałam ,że będzie gorzej...Ale na dzien dzisiejszy dietka lekkostrawna,i mam pilnować jak oka w głowie,żeby Artem nie dokarmiał Maszy...Tiaa, już to widzę jak siedzę i patrzę ustawicznie, czym tez zajmują sie moje słodkie futrzaczki...Jeszcze na głowę nie upadłam, na dzis mam multum roboty jako,że nie chciało mi się przesadnie sprzątać przez kilka ostatnich dni, to futra zrobiły z chałupy śmietnik, w łóżku mam chyba z pięć pluszowych myszy oraz coś co wygląda jak pluszowy osiołek po kontakcie z sieczkarnią, na podłodze lezy wszystko co udało się bydlakom futrzastym wywlec z kosza na śmieci z zamkniętej szafki ( podejrzewam Artema, ale nie mam dowodów ) w łazience dwie kuwety zafajdane z czubkiem oraz zawartość kosza na brudy rozwleczona po całej podłodze i prawdopodobnie obfajdana, psy jeszcze nie jadły śniadania i patrzą na mnie z wyrzutem, Zygmuntowi muszę sprzątnąć w baniaku, Kapsel wyraża chęć przespacerowania się po ogródku a ja nie wiem co za bałwan powiedział ,że żółwie są powolne.... No i o tym ,że mam do dokoszenia całkiem spory kawałek sadu już nawet nie wspomnę bo po co, nerwicę mam i tak. Tak między nami, nie wiecie czasem ile by kosztowało osiem małych cementowych bucików? ( bo tak sobie wiecie myślę,że może wtedy te dwie cholery szatanskie stałyby w jednym miejscu i mogłabym mieć na nie oko...) I czy numer do sycylijskiej mafii znajdę w książce telefonicznej? A przede wszystkim, jak poinformować męża, że nasz stan posiadania zmienił się z jednego na dwa koty....
Bo wiecie, mój mąż kotów nie lubi. Na Artema się zgodził, bo jak sam stwierdził, jeden kot to dużo nie naszkodzi a poza tym w domu są myszy. No a teraz....Masza z założenia miała być u mnie na DT,tylko do końca lipca... Ale przecież ja jej nikomu nie oddam bo nie i już. I jak ja mam to powiedziec mojemu mężu?!!! On nadal myśli,że w sierpniu znów będziemy mieli tylko jednego kota, a ja nie mogę zrobić Maszy takiego świństwa.... Ratunku pomocy help hilfe.....