Mała Dzikuska pisze:"Za dużo" to chyba nie ma jak być. Koty w nocy śpią, a kuwetkę sprzątam im trzy razy dziennie. Ostatni raz przed spaniem, więc na noc mają czystą.

"Za dużo" wg Coli

Interpretacji się nie podejmę
Mała Dzikuska pisze:Jeszcze mnie jedna sprawa nurtuje. Małej często ( zbyt często, jak na moje oko) qpal się do dupska przyczepia. Wychodzi z kuwety z niespodzianką na zadku i wtedy muszę interweniować,bo łatwiej oczyścić jednego kota niż pół chałupy. Zwykle kończy się to myciem kupra, ogona i łap. I tak sobie też myślę, ze może w tym tkwi przyczyna. Może Cola chce uniknąć tego typu zabiegów.

Też możliwe, a jak robi poza kuwetą, to też się przykleja i trzeba pucować?
Mała Dzikuska pisze:A kuweta druga jak stała to się w niej Coco zaczęła meldować, nie Cola. Możecie sobie wyobrazić zagrzebywanie kupala w odkrytej, malutkiej kuwetce dla kociaków przez czyścioszka takiego jak Coco. Pół łazienki w żwirku było, a kupal zwykle na wierzchu albo gdzieś poza kuwetką. Ups! Zdziwiony koteczek.

Szelmiasta tak robi w dużej kuwecie. W sumie to nie zależy od wielkości kuwety, tylko od jej dziwnych przyzwyczajeń kuwetowych.
Szelma mianowicie kopaczem jest straszliwym - prawdziwy kot górniczy, na przodku by się sprawdziła na pewno

Ale jej kopanie polega na tym, że cały żwirek z kuwety należy usypać w tylnym kącie w elegancką górkę, odgarniając każde najmniejsze ziarnko z przedniej połowy kuwety. Na tejże górce ląduje elegancki qpal w całej swojej okazałości, a na pozbawionym żwirku przodzie jest miejsce na siooo
Paczcie i podziwiajcie!!!
I nie ma to żadnego związku z czystością żwirku, bo najlepszy wprawdzie jest taki świeżo nasypany, ale i z używanego górkę da się nieźle usypać
