ja tu szukam też jakiś karmicielek, ale na razie nie wiem, gdzie one są w mojej mieścinie. Ustka niby mała, ale teraz tu full obcych ludzi, aż nie ma jak pytać. Kiedyś jedna kociara była przy bloku obok, ale już dawno jej nie widziałam. Podobno nie wychodzi, bo ma kłopoty z sercem...
Cała jestem w nerwach, bo jutro na dodatek muszę wyjechać i wrócę w nocy. Normalnie nie wiem, co robić... Co jakiś kot nocą się zbliża, myślę, że to Aksunia... ale w nocy wszystkie koty czarne...

Widzę krawaciki jasne, ale reszty nie odróżniam - za ślepa jestem... Wołam, ale toto ucieka. Podejrzewam, że gdyby to nawet ona, to też uciekałaby przerażona. Mój blok jest długi na 7 klatek, mieszkam dokładnie w srodku. Zanim wybiegnę z domu i obiegnę blok od strony balkonów, to nie ma śladu po kocie... Liczę jedynie na cud. Może ktoś gdzieś doczyta ogłoszenie i chociaż zadzwoni...
Co jeszcze - gdyby nawet gdzies miauczała, to nie jestem w stanie usłyszeć, przez te cholerne mewy, które urzędują całą dobę a jak do tego jeszcze wieje, to kaplica - własnych myśli nie słychać.
Mieszkam 250m od promenady i plaży... Latem hałas tam niemiłosierny a ludzie łażą bez końca...