Kotków siedem+1. Kończymy seteczkę:)

[Amika6]

Aniu, ja również życzę Tobie i Twoim Bliskim spokojnych, pełnych ciepła i radości Świąt Bożego Narodzenia, a w Nowym 2008 Roku spełnienia wszystkich marzeń - tych dużych i tych małych, pomyślności i sukcesów - w życiu prywatnym i zawodowym.
No i zdrowia dla Twoich kotuchów

[Anka]

Życzymy wszystkim zaglądającym do naszego wątku wiele Świątecznej radości, pokoju i prawdziwych przyjaciół wokół. Wszystkiego co najlepsze

[CoToMa]

Z okazji świąt życzę wszystkim, którym los zwierząt nie jest obojętny, dużo zdrowia, radości, pogody ducha, a przede wszystkim nadziei.

Życzę również tego, aby nadszedł taki dzień, kiedy schroniska będą puste; aby nadszedł taki dzień, kiedy nie znajdzie się na niczyjej drodze bezdomnego, głodnego i chorego zwierzaka; aby nadszedł taki dzień, kiedy życie zwierząt będzie w cenie...

Lucyna

[Dorota]

Niech kazdy kot ma Duzego,
cieply kąt i miche pelna...

Niech kazdy Duzy ma pewnosc,
ze nie zabraknie mu niczego,
by mogl pomoc innym.

[CoToMa]

[Anka]

Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim ciociom, wujkom oraz kociastym pobratymcom życzy banda sześciu oraz dwa tymczasy i dwa psy oraz cichutko ich duża

[Amika6]

Aniu wszystkiego najlepszego w Nowym Roku - dla Ciebie i Twoich Futrzaków

[kotika]

W Nowym Roku dużo zdrowia,wiele uśmiechu,
realizacji planów i wszelkiej pomyślności i zwykłej radośći.

[jupo2]

Wszystkiego najlepszego-zdrowia, spokoju, radości dla kotków sześciu, dwóch psów i ich niezwykłej Opiekunki
życzy Milusia z resztą gromady i swoją Dużą

[Siean]

Aniu, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku

[catawba]

ale jaja, Anka ja do tej pory nie zauważyłam, że Ty masz wątek swoich futer!!

Szczęśliwego Nowego Roku!!!

[Anka]

ale jaja, Anka ja do tej pory nie zauważyłam, że Ty masz wątek swoich futer!!

Szczęśliwego Nowego Roku!!!

Mam, mam, a jakże
I zapraszam razem z futrami

[Anka]

Ja się chyba zastrzelę . Bez przerwy coś.
Agatka od wczoraj ma kolejną "posterylkową" ruję. Rozmawiałam już z wetem. Jeśli przez tydzień nie minie (w co wątpię), to idziemy do lecznicy, wet sprawdzi, czy znowu w brzuszku nie pojawiło się to "coś" (prawdopodobnie powiększony fałszywy jajnik), i jeśli nic nie będzie tak jak ostatnio, to zastrzyk antykonc. - jedyne wyjście. Jej te nieszczęsne ruje trwają miesiącami jak już się zacznie. To wykańczające dla kota.

Okruszka z kolei co chwila w tym roku coś chwyta. Ostatnio kolejno: zapalenie pęcherza, katar (taki raczej przeziębieniowy), zaostrzenie astmy, a teraz znowu katar (pięć dni po odstawieniu antybiotyku). W tym roku dostała już naprawdę sporo antybiotyków. Wystarczy tego. Pomyślałam o cykloferonie, wet przyklasnął. W ten sposób może wzrośnie jej odporność. Na Jerzyka zadziałał fenomenalnie, wcześniej dostawał wetastyminę, betaglukan, Zylexis, i wciąż miał katar, w nocy wiedziałam gdzie leży bo sapał i chrapał przez nos. A od czasu gdy dostał cykloferon - cisza, ślicznie oddycha. Może i Okruszce pomoże.

[Anka]

Odświeżę wątek, chociażby dla samej siebie, a co mi tam.
Okruszka, okazało się, ma popsute zęby. Pisałam, że pochorowywała. Niby nic strasznego, ale się ciągnęło. Ze wszystkiego zdrowiała dość szybko, ale wciąż była niewyraźna. Trochę w tym i mojej winy, bo chwilami leczyłam ją tak trochę "na odległość" bo mam takie godziny pracy, a potem i na spacer z psami trzeba, że do weta wybrać się to porażka. Ale w końcu poszłam na taki generalny przegląd. I cóż się okazało - Okruszka ma popsute zęby. Kamienia nie ma, dlatego i nie śmierdzi jej z paszczy, uśmiech (przednie zęby) też ma niezły , ale z tyłu - popsute jak hej. Do usunięcia prawie wszystkie. Okruszka jest już po badaniu krwi. Nerki i wątroba super, wyniki wzorcowe, ale leukocyty wysokie, oj wysokie (30). Wet mówi, że to napewno od zębów, bo ma stany zapalne. Plan jest taki, że parę dni będzie dostawać antybiotyk, a potem narkoza i rwanie. W najbliższym czasie, tylko muszę coś sprzedać na konto tej operacji. Problem jest w tym, że ja mam w tej chwili same praktycznie starsze zwierzaki (Okruszka 10 lat, Marianna ponad 10, Myszka ok.9, Agatka min.8, Murzynek 7, tylko Szarotka 3,5). To się wiąże z tym, że coraz więcej trzeba wydawać na leczenie. Psy też starsze, Bambosz ok.9 lat, a Kajtusia 12-13. Kajtusia dostaje na jaskrę drogie krople, najmłodsza Szarotka musi mieć regularne badania krwi bo jest zagrożona chorobą nerek (torbiele) itd itd.
Przy okazji zbadaliśmy krew Babci Mariannie vel Grubej Mańce (po przyjściu do mnie miała podwyższone wskaźniki nerkowe) i tu przynajmniej radość - wyniki są dobre, nie mam ich jeszcze, ale dzowiłam do weta i powiedział, że wszystko ok

[Anka]

Jeszcze nie napisałam, że okazało się, że moja stateczna Babcia Marianna w boksie jest dobra, prawy sierpowy strzela jak złoto , a było to tak:
Pojechałyśmy do weta samochodem dzięki mojej koleżance, dlatego obie dziewczyny mogły mieć za jednym zamachem pobraną krew. Okruszka pyskowała w samochodzie, ale u weta nie było problemów, trochę ją przytrzymałam, rzuciła półgębkiem jakieś przekleństwo i tyle, wet bez problemu pobrał krew. Potem przyszła kolejka na Mańkę. No i ta pokazała klasę . Trzymałyśmy ją we dwie. Słów jakimi rzucała nie powtarza się w towarzystwie nawet jako tako wychowanych ludzi . W pewnym momencie wyrwała przednie łapy i tą w której tkwiła igła pięknym prawym sierpowym wymierzyła prosto w szczękę weta. Wet na szczęście wykazał się refleksem i błyskawicznym unikiem uchronił się od ciosu. Mańka chciała jeszcze poprawić, ale zdążyłyśmy ją unieruchomić (no, prawie unieruchomić, ślad pazurzasty mam na ręku). Wet spowrotem wczepił się w jej żyłę i jakoś udało się pobrać tyle krwi co potrzeba (no, miała być jeszcze morfologia, ale to już na Mańkę było za dużo ). Puszczona błyskawicznie schroniła się w transporterze, stamtąd jeszcze głośno dała wyraz swojemu oburzeniu, poczym odreagowała stres robiąc sobie gruntowna toaletę.
Teka jest ta moja Mańka

A Agatka na szczęście tą swoją pseudorujkę miała bardzo krótką, więc obyło się bez hormonów. Oby się to już skończyło.