Timorka dzisiaj podpadła Duzej

Muszę ją co jakiś czas szczotkowac, bo przecież to kot długowłosy

Wiem, że nie lubi tego, więc robię to na raty, powoli, delikatnie, aby zbytnio nie stresować koteczka. Ale ona ma to w swoim rudym nosie. Dzisiaj najzwyczajniej w świecie podczas delikatnego czesanie ta ruda @ użarła mnie do krwi

Tego jeszcze u mnie nie było, żeby mnie - mój własny, osobisty, wypielęgnowany, wykarmiony kot specjalnie, złośliwie i bez ostrzeżenia użarł
Za karę wzięłam szczotkę drucianą, położyłam @ na podłodze, przycisnęłam jedna ręką mocno do podłogi, a drugą wyczesałam jej kudły na karku (tylko tam dam radę sama). Darła ryja aż strach obleciał inne
kociste

ale ja nie puściłam wrednej @. Ma jeszcze boki i brzuch do wyczesania, jednak sama nie dam rady. Ależ mnie ta
załza zeźliła. Zawiozę ją do fryzjera i ogolę na skina

a potem na forum wstawię jej fotkę ku przestrodze wszystkich koteczków, które nie lubią szczotkowania
Oto winowajczyni



Dziunieczka – też czasami nie ma ochoty na szczotkowanie, albo szybko ma dość i próbuje czmychnąć. Ale wtedy Duża ją głaszcze, czule przemawia, drapie za uszkiem i pod bródką, potem bierze delikatną szczotkę i masuje ciałko koteczka. Wtedy Dziunia się uspokaja i powoli można ponownie przystąpić do dokładnego rozczesywania. Trwa to 30 min a nawet 45 – ale nikt się nie spieszy i obie strony są zadowolone
Oczywiście żadna w tych metod nie ma zastosowania w przypadku Timorki. Ona ma gdzieś moje czułe słówka, tym bardziej głaskanie czymkolwiek, uspokajanie itp. bzdety, ona
NIE CHCE szczotkowania i koniec
Dziunieczka ma nowe lokum, na górze na regaliku. Można spokojnie pospać nie tracąc z oczu tego co robi Duża. Jednak czym bliżej tym lepiej


