Mruf, Sopo, Pesto - prosimy o zamknięcie wątku :-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pt lut 09, 2007 20:20

Zagadkowe układy panują w naszym tymczasowo rozszerzonym stadzie,
wyliczanka według starszeństwa:

Mruf bije Misza i Sopla, sama nie jest bita przez nikogo.
Misz bije Sopla, sam jest bity przez Mruf i Pesto.
Sopel bije Pesto, sam jest bity przez Misza i Mruf
Pesto bije Misza, sama jest bita przez Sopla.

aaaaa
:strach:
jak widać Królową Polowania jest Mruf.
Księżniczką Pesto
a Panowie wleką się w ogonie :twisted:
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Nie lut 11, 2007 0:19

trafily sie Wam silne i zdecydowane kocie kobiety.
zdecydowanie popieram :D

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Nie lut 11, 2007 21:41

Pestolina napędziła nam dziś niezłego stracha :strach:

Wróciłyśmy mianowicie z wystawy, spędziwszy cały dzień (tanita) / pół dnia (ja) na forumowym stoisku. Wróciwszy spodziewałyśmy się dzikiej awantury ze strony kotów, bo trochę zamieszałyśmy i w sumie nie dostały obiadu (małe jedzą trzy razy dziennie) :oops: .

Awantura była, ale mianowicie tylko trzykocia - Pestula nawet nie łypnęła na nas okiem, zresztą odniosłam wrażenie, że leży w tej samej pozie i w tym samym miejscu, gdzie ją zostawiłam wychodząc w południe.

Rzuciłyśmy się robić zgrai jedzenie.

Pesto nie przyszła jeść. W ogóle nie wstała.

Przyniesiona do jedzenia powąchała i poszła sobie. Położyć się.

Wzięłam ją na ręcę, wydawała się ciepła, kładła się od razu gdzie ją stawiałam. Zaniepokojone pomyślałyśmy o zmierzeniu temperatury, ale wtedy poczułam, że ruda ma dreszcze, i to porządne.

W te pędy transporter - chwała Panu, że od paru dni mamy autko - i biedna Uschi w szale i przerażeniu po raz pierwszy wykonała trasę do lecznicy 8O

W lecznicy okazało się, że jest lekka temperatura - i nic więcej nie dało się ustalić... Pan wet usłyszawszy o Miszu i jego oczkach chorych zasugerował, że mimo zaszczepienia piątką Pesto mogła coś od niego złapać, a jest to po prostu na tyle wczesny etap infekcji, że nie ma jeszcze charakterystycznych objawów. Do mnie jednak bardziej przemawia druga interpretacja - po ostatnich wyczynach kupowo-trzustkowych Pesto z podejrzeniem (jednak) nieodrobaczenia do końca została potraktowana dużym aniprazolem 3 dni. Ostatnia dawka wczoraj. Więc teoria druga, że to po prostu zatrucie toksynami z robali, wydaje mi się sensowniejsza - tym bardziej, że po tym aniprazolu wreszcie zniknął Pestuli charakterystyczny brzuszek jak bębenek, z którym się u nas pojawiła i który od początku wszystkim się nie podobał.

Tak więc prawdopodobnie dzisiejszy wyczyn był łabędzim śpiewem robali opuszczających ciałko Pestuli i ich ostatnią słodką zemstą zza grobu za to, ze się ich pozbywamy.

Robalom mówimy stanowcze NIE!

A oto bohaterka dzisiejszych przygód w nowej pozie do spania:

Obrazek
Ostatnio edytowano Nie lut 11, 2007 21:53 przez Uschi, łącznie edytowano 1 raz

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Nie lut 11, 2007 21:46

Pestusiu trzymaj się dzielnie. Tak jest robalom mówimy NIE
Sen w takiej śłicznej pozycji to samo zdrowie :wink:.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Nie lut 11, 2007 22:51

Jejejej.
Trzymam kciuki, żeby wszystko wyszło z kota.

Poprawiałyście ten aniprazol parafiną? Cos się pokazywało?
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pon lut 12, 2007 9:43

No właśnie nie poprawiałyśmy, bo się wykupkiwała ładnie 8O .
Tez niewiele rozumiem z tej całej sytuacji, ale naprawdę najbardziej wygląda mi to na podtrucie toksynami.
Dziś rano już nie było gorączki, był lepszy nastrój, śniadanko wsunęłiśmy, zresztą wczoraj już, jak tolfedyna zadziałała, mała rzuciła się w obłędzie do miseczki.

Tylko kupki nie było, choć dostała parafinę. Dziś rano też parafina, do tego mleko - może trochę rozwolni kupkę, żeby mała się nie zatkała, no i czekamy.

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon lut 12, 2007 10:49

kciuki za biednego rudzielca :ok:
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon lut 12, 2007 12:41

Wszystko mi zniknęło na dwa dni - komputer działa kiedy ma ochotę. Wystawę przegapiłam i nie poznałam Was osobiście....a wszystko dlatego że syn już urósł i nie chodzę z małym dzieckiem na wszystkie możliwe wystawy jak było dawniej a dla mamy zostały wszystkie psie spacerki...
Bardzo się cieszę że Pesto już lepiej się czuje.
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 12, 2007 14:25

Z Pestunią nadal nienajlepiej.
Własnie wróciłam do domu, Pesto nie chce jeść, leży w kąciku, nie zrobiła kupki mimo parafiny i ogólnie dobrze to ona nie wygląda. Nie wiem czy znów nie skończy się wizytą u weta
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Pon lut 12, 2007 15:07

W zdeterminowanej głowie plączą mi się szalone pomysły - muszę wydostać tę kupę z tego kota...
Czy wolno samodzielnie zrobić kotu lewatywę? Jak i czym?
Czy można kazać weterynarzowi ją zrobić?

Jak inaczej pozbawić Pesto zawartości jelit? Parafiny było już sporo...

Martwię się. :? A w domu będę o 20. :?

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon lut 12, 2007 15:29

Moja kota po sterylizacji też dostawała parafinę - dużo - bez skutku. Poskutkował dopiero czopek glicerynowy (rada weta, nie odważyłabym się tego wymyślić) - tyle tylko, że jak kotę odetkało to po dużej ilości parafiny miała przez jakiś czas paskudną biegunkę - a raczej po trochę z niej leciało... nie była zbyt zadowolona :( Niemniej qoopa pojawiła sie w kilka minut po czopku i wszystko skończyło się dobrze. Tylko w aptece trzeba powiedzieć że czopki mają być najmniejsze (ja powiedziałam od razu że dla kota - mina pana w okienku - bezcenna). Tyle z mojego niewielkiego doświadczenia, może ktoś mądrzejszy jeszcze się wypowie...
Kciuki za Pestunię :ok:

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Pon lut 12, 2007 15:38

jej, a moze to zly trop jest?

Ile ona ma (w miesiącach?). Bo ja ostatnio panikowałam, że Hortensja jeść nie chce, a ona bidna ząbkuje nowymi ząbkami i bolała ją bardzo.

I tak nieśmiało zapytam: dr Czerwiecki może? Dziś 17-19
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pon lut 12, 2007 15:42

Ale nie było kupki od 2 dni prawie... I brzunio znów wzdęty.

Ząbki być może... Ale dziąsła wyglądają ok :?

Ja dziś będę w domu o 20, tanita nie prowadzi :(

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon lut 12, 2007 15:57

Proponuje zadnych wlasnych inwencji - tylko do weta po powrocie. Trzymam kciuki

Chilli

 
Posty: 3020
Od: Wto mar 08, 2005 15:00
Lokalizacja: Deutschland:)

Post » Pon lut 12, 2007 17:34

W temacie się nie wypowiem u mnie parafina i semienie lniane zawsze skutkowało, ale kciuki za Pystunie to zaciskam mocno.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 205 gości