» Sob maja 18, 2013 17:59
Re: WSZYSTKIE KOTY JAMNIKA MELONA IV- trzepanie kury wychodz
To poszukaj, trzeba wszystkie wątki na forum czytać jak mówią mądrzy ludzie.
KW na tymczas...?
Wiesz co, ona już niedługo pojedzie do Lauteata.
Wychodząca jest, Grzebiąco - Dłubiąca ,więc co jej tam...
A wiecie ,że nam dziś Mel zginął?
Chodziliśmy po domu , ogrodzie, nawoływaliśmy...zauważono zaginiecie tak około 11 rano, pies najpierw ze mną leżał w łóżku, potem poszedł poleżeć z MK...a potem MK myślał ,że psina wróciła do mnie.
A potem, potem...oboje wstaliśmy i PSA NIE BYŁO!
Może przeniósł się do babci na wyjedzenie feliksińskiej strawy?
Nie, babcia nie widziała psa.
Może ktoś(?) wypuścił psa do ogrodu?
Nie, psa w ogrodzie nie ma.
Strych? Piwnica?
Jamnik to nie Amelia. Jamniki jak się je zawoła przychodzą- człowiek zawsze może mieć jakieś tzw. "środki spożywcze" jeśli woła. Warto sprawdzić...
Pies co waży prawie 15 kg to nie ratlerek miniaturka.
W szufladzie się nie schowa.
Kotkinsy w liczbie dwóch (MK i ja) wsparte siłami Babci usiadły i się zastanowiły.
I może myślałby tak do dziś , gdyby nie cichy ,żałosny pisk , który wtedy usłyszały.
Pisk dochodzący z szafy garderobianej, takiego wielkiego komandora.
Poszliśmy za tym piskiem...i po odsunięciu drzwi naszym oczom ukazała się uszczęśliwiona jamnicza twarz!
Oraz nie mniej zadowolona z siebie biała mordeczka Amelki.
W szafie siedzieli oboje.
Co tam robili - nie wiem.
Wiem natomiast już od jakiegoś czasu ,że nasza najmniejsza Córeńka potrafi otworzyć ogromne (od podłogi do sufitu a to stare budownictwo) drzwi szaf.
Ze umie je też za sobą (i nie tylko...) zamknąć- to nowina.
Ani MK ani ja do szafy nie sięgaliśmy, Małż otwierał tylko swoją garderobę.
Amelka po raz kolejny nas zaskoczyła.
Bo w umiejętność zamykania szafy Melona jakoś nie potrafię uwierzyć...
Jezdem mondrom kotom! Muwjełam Wam!
Amka
***
No to jeszcze z życia Amelii.
Moja Mała zrobiła numer roku...
My mieszkamy na parterze.
Mamy taki układ domu jak w kamienicy- jest spora klatka schodowa, schody prowadzą do mieszkania Babci i Dzidka oraz wyżej na strych.
Do każdego z mieszkań, na strych i do piwnicy są drzwi.
Oraz drzwi domu, prowadzące do ogrodu.
No i kilka dni temu zbiegło się akurat tak ,że Małż otwierał drzwi , te od domu wracając z pracy, a MK wychodził na jakieś zajęcia pozalekcyjne wiec otworzył drzwi od naszego mieszkania.
Ponieważ MK zobaczył Małża w drzwiach- nie zamknął za sobą tych drzwi mieszkaniowych.
Panowie się przywitali i wyminęli w progu domu...i wtedy , będący już w ogrodzie MK odwrócił się i zapytał o coś Małża.
A z drzwi mieszkania wyszła Amelka.
Ogarnęła spojrzeniem sytuację, zbiegłą ze dwa schodki...a potem wykonała skok życia: z schodów na ramię Małża.
I zanim ten zdołał ją pochwycić- z ramienia do ogrodu.
MK się rzucił, wziął ukochaną Małą na ręce( Amelka nie ucieka przed nami na szczęście) i zaniósł do domu.
I niech mi ktoś powie ,że persy (nawet takie perskie kundelki jak Ameczka) nie potrafią skoczyć 3 metry w górę i w bok!
Małpeczka kurczę...