Będąc Młodą Perfekcyjną Panią Domu na rubieży,
przywdziałam suknię na krynolinie, na ramiona narzuciłam sobole, wzułam atłasowe szpileczki w kolorze Pąsowej Róży, wypielęgnowaną dłonią ujęłam heissluftpistole i pofrunęłam na grzybobranie.
Ta pistola de aire caliente grzeje ponoć z siłą wodospadu o mocy 300 lub 500 st. C.
Nie wsadzałam ręki między wylot dyszy, a ścianę, więc nie potwierdzam, nie zaprzeczam; słyszę natomiast krzyk umierającej grzybni.
Zresztą, może to komórki mięśnia przedramienia tak skowyczą? Przydałby się jakiś statyw, bo ręka nie dorasta do wyśrubowanych standardów Perfekcyjnej.
No nie wiem,
pamiętacie Ghost Busters?
Oni tam mieli taki miotacz Plazmy Miłości, czy cuś.
Wydaje mi się że byłoby to o wiele bardziej efektywne.
W tempie z jakim osusza ten decapeur thermique mogę się nie wyrobić do Wielkanocy 2015
Boli mnie ręka - uzbrojona w hetelucht pistool, dupa - złożona na plastikowym stopieńku, kręgosłup - zgięty w paragraf, bo staram się osuszyć styk podłogi ze ścianą, gardło i nos, bo śluzówka chłonie jak gąbka suche zarodniki plechy (co się wysusy, to się wykrusy - i zaaspiruje do płuc), boli mnie ambicja, bo moja Perfekcyjna Kreacja nie jest w żaden sposób transmitowana przez wiodące stacje tiwu (a może jest, tylko o tym nie wiem, gdyż nie posiadam odbiornika?), boli mnie dusza wreszcie, gdyż kto to widział zajmować się tak przyziemnymi sprawami (a nie, przyziemnymi jeszcze nie, bo piwnica czeka dopiero na swoją kolej), gdy wokół szaleje rozpasana szara polska jesień?
Czy ja nie jestem aby stworzona do wyższych celów?
Na przykład, dajmy na to sufit.
To piękny cel. I wysoki. A nawet szczytny.
Mogłabym na przykład chcieć wymalować freski na wzór sykstyńskich, to nie, czołgam się w pyle i prochu, tynku, suchej plesze i urwanych w pół przekleństwach, rzucanych gęsto pod nogi.
Eh.
Doloż moja, dolo.
A miałam przecież zostać celebrytkom.
Czy
kimśtam.
Zwłaszcza
kimśtam.
No nic,
jeszcze kiedyś poprowadzimy z Georg-inią telewizję śniadaniową oraz
tefałenstyle, bez pośpiechu spożywając bezę widelczykiem, w otoczeniu naszych świetnie wychowanych, futrzastych Milusińskich
Ejment