To bardzo miłe co mówicie

ale gdzie byłyście jak pisałam o psie co mnie w konia zrobił i nieprzytomnego udawał?
Wczoraj pisałam o kłótliwej parze, w Łodzi takich wrażeń nie mam

A tak ogólnie to kiepsko się czuję fizycznie i ostatnio mniej się szwędam, mniej obserwuje, raczej leżę i leżę. Czasem spojrzę przez okno i o tym moja opowieść z krypty...
A wcale zabawnie nie było. Bo jak wcześniej uprzedziłam rozpętała się burza która przyszła punktualnie z Łodzi. Zrobiło się ciemno zupełnie. Z nieba woda się lała. Pioruny i grzmoty. Wzięło mnie na patrzenie przez okno. Patrzyłam się przez chwilę rozmyślając nawet nie wiem o czym no i zobaczyłam uderzenie pioruna

tuż przed moim oknem, przed hotelem, piorun uderzył w słup, taki od wysokiego napięcia, tyle że tam teraz już żadnego napięcia nie ma

został sam słup, niższy od drzew i innych obiektów. I akurat tam trafił. Iskry takie poszły że aż mnie oślepiło. A wystraszyłam się strasznie. Potem bałam się już patrzeć przez okno
