Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 09, 2011 23:06 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Ja takowych doświadczam, co nie znaczy że jest to normą.
Możliwe, że właśnie tak reaguję po bliższej styczności z anestezjologiem, ale jest również możliwe, że to S.K.S. :roll:
Nie wiem jak oczka Episi. Nie widziałam w nich nic niepokojącego przed wizytą, to nie widzę poprawy. :wink:
Za to ona bardzo nie lubi tego Atecortinu!
Wlałam sobie go w ślepia też, by wiedzieć co jej tak nie pasuje.
Mnie szczypie i tracę ostrość. Ona pewnie czuje to samo. :(
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 10, 2011 7:23 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Jesteś niezwykla. Ja bym się nie odważyła próbować leków moich kiciow.

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 10, 2011 7:36 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

sunshine pisze:Jesteś niezwykla. Ja bym się nie odważyła próbować leków moich kiciow.

ale Atecortin to ludzki lek. lepiej nie szaleć z używaniem bez potrzeby, ale sprawdzić można - też go zresztą kiedyś używałam. faktycznie - najprzyjemniejszych doznań nie dostarcza, ale idzie przeżyć... :wink:
****** Atan ['] 21.02.2001 - 21.10.2013 ****** Lideczka ['] 2006 - 21.04.2015 ****** Ares ['] 02.12.2013 - 03.06.2016 ****** SaBunia 2006 - 31.10.2017 pękło mi serce

atla

 
Posty: 5214
Od: Wto wrz 29, 2009 8:20
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 10, 2011 7:59 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

atla pisze:
sunshine pisze:Jesteś niezwykla. Ja bym się nie odważyła próbować leków moich kiciow.

ale Atecortin to ludzki lek. lepiej nie szaleć z używaniem bez potrzeby, ale sprawdzić można - też go zresztą kiedyś używałam. faktycznie - najprzyjemniejszych doznań nie dostarcza, ale idzie przeżyć... :wink:

Powiedz to Episi.
Ona jest z goła odmiennego zdania. :(
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 10, 2011 9:01 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

selene00 pisze:Powiedz to Episi.
Ona jest z goła odmiennego zdania. :(

Iwonko! pisałam z perspektywy testującego dwunoga... :wink:
a Episię rozumiem w pełnej rozciągłości :D

edit: zeżarłam literę, ale byłam przed śniadaniem... :oops:
Ostatnio edytowano Śro sie 10, 2011 12:08 przez atla, łącznie edytowano 2 razy
****** Atan ['] 21.02.2001 - 21.10.2013 ****** Lideczka ['] 2006 - 21.04.2015 ****** Ares ['] 02.12.2013 - 03.06.2016 ****** SaBunia 2006 - 31.10.2017 pękło mi serce

atla

 
Posty: 5214
Od: Wto wrz 29, 2009 8:20
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 10, 2011 12:07 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

No właśnie ja ją też rozumiem. :(
Jak zbliżam ręce do jej pysia, to kotka zaczyna panikować. Nie wiem czy warte to zakraplanie oczek, stresu jakiego w związku z nim doświadcza. :roll:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 10, 2011 13:40 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

selene00 pisze:Jak zbliżam ręce do jej pysia, to kotka zaczyna panikować. Nie wiem czy warte to zakraplanie oczek, stresu jakiego w związku z nim doświadcza. :roll:
Też wiem coś o ty :( takie dylematy też miałam...
Za szybką poprawę, aby kicia nie musiała się stresować :ok: :ok: :ok:
I miziaki specjalne dla Episi :1luvu:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro sie 10, 2011 17:17 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Mizianki przekazane. :mrgreen:
Jak ona słodko wywala brzusio. :1luvu:
Dziś ją ponosiłam. :oops: Ona lubi być na rączkach noszona.
Jakoś chcę jej zrekompensować zabiegi lecznicze, tyle że rekompensata nie może w jej przypadku odbyć się za pomocą miseczki.
Eh... wielkie mi zabiegi. :roll: Jedna piguła i dwie kropelki.
No ale po leczeniu pozostałości ogonka, to ona może mieć traumę.
Kupiłam kotom 2,5 kilo mielonych biustów. Pół zamrażalnika nimi zajęłam.
Zapas mam. :ok: Czuję się bezpiecznie. :ok: :mrgreen: :wink:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 11, 2011 17:41 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

I jak tam oczęta ślicznej Kluseczki :?: :wink:
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23788
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 11, 2011 21:56 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Noooo, toś mi zadała pytanie. :roll:
Hm... jedyna odpowiedź jaka mi się nasuwa, to - a bo ja wiem? :roll:
Nie widziałam nic podejrzanego w jej oczkach. Owszem, czasem ma śpiochy.
Ania zobaczyła coś niepokojącego, czego ja z racji wieku, ślepoty bądź niewiedzy, nie widziałam, nie widzę, nie jest mi dane. :roll:
Czterech posiłków na dobę trzymam się dzielnie. :ok:
Jak ja lubię, gdy przychodzą prosić mnie o żarcie!!!! :twisted:
Jak ja lubię patrzeć i słuchać :wink: , gdy jedzą z apetytem!! :ok:
Gdy sprzątam resztki pokarmowe po posiłku, Kaszmir wskakuje mi łapkami w miseczkę. :lol:
Wygląda to tak, jakby mówił - :kotek: "Nie zabieraj! Zostaw! Jeszcze jadł będę!"
Kałmuk mały! :mrgreen:
Koty wypijają codziennie szklankę mleka.
Właściwie to 1/3 tej szklanki wypija Kaszmirek.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 11, 2011 22:00 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Chyba i ja z tym mlekiem spróbuję :roll:
Myślałam o fontannie, ale obawiam się, że była by wyłącznie dla nas, Szprotka miała by ją w głębokim poważaniu :roll:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 11, 2011 23:13 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Selene jak przyjemnie czyta się u ciebie takie radosne wpisy :)
ja też uwielbiam patrzeć jak cała moja czwórka wymiata
z misek :)
zwłaszcza że to jedna z nielicznych chwil zawieszenia broni :mrgreen:
A po mleku nadal nie ma żadnych sensacji?
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 11, 2011 23:30 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Nie ma sensacji! :D :ok: Jest git! :ok: :mrgreen:
Dziś przyfilowałam Silence przy miseczce z mleczkiem. Pierwszy raz widziałam, by piła mleko. :ok:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 12, 2011 18:06 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Wczoraj odkryłam, że w poniedziałek dzień świąteczny będzie. :roll:
Oczywiście pierwsze co pomyślałam po tymże odkryciu to - wet zamknięty.
Jakoś moje koty lubią wybierać sobie na choroby dni ustawowo wolne od pracy, to mam lęki.
Pozostaje mi jednak nadzieja, że na kalendarzu się nie znają, albo może nie zaglądały weń ostatnio. :wink:
Chyba na skutek wcześniejszych doświadczeń z owymi dniami wolnymi oraz permanentnego siusiania Silence na wycieraczkę, a także lektury tematycznie związanej z tym ostatnim, miałam w nocy sen, który przyprawił mnie o palpitacje :strach: i stan nagłego wybudzenia.
Śniło mi się, że Noise towarzyszył mi w toalecie i zsiusiał się do brodzika. :strach:
We śnie doświadczyłam niedowierzania -Noise!! Przecież on nigdy...!, strachu - Matuchno! On jest chory!, bezsilności - Gdzie ja mam z nim jechać? Wszystko (znaczy lecznice) zamknięte!
Obudziłam się ciut po 4-tej, głodna i spragniona.
Podreptałam do kuchni wziąć sobie śliweczkę (pyszne kupiłam!). Bohater mego koszmaru mi towarzyszył.
Jak otworzyłam szafkę (tak! tę od majtek! :lol: ) Noisik zaczął dobierać się do mojego chlebka Wasa. 8O
Zabrałam chlebek, bo jeszcze nie skończyłam wybierać śliweczki dla siebie. Noiso stwierdził, że maca też może być dobra. 8O
Wystawiłam miskę z chrupkami. Stałam i patrzyłam jak Noisik z apetytem wcina chrupy. :mrgreen:
Jego odgłosy obudziły pozostałe kotki, które falami napływały do kuchni, prezentując różny stopień przytomności i doskwierającego głodu.
No i było 5 posiłków. :roll:
Dziś śniadanie dostały godzinę później. Też były głodne. :lol:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 12, 2011 19:06 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

:ok: :ok: aby sen nie był proroczy i obawy bez pokrycia.
Stadko ma byś zdrowe i szczęśliwe i Duża uśmiechnięta :ok: :ok: :ok:

Och Iwonka, niesłowna jesteś i niby to kotów wina ;)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google [Bot], luty-1 i 27 gości