Dzisiaj mialam okazje zobaczyc jak koty reagują na Domestosa....Sprzatałam chalupke z okazji powrotu
menżyka i niechcący jak nalewalam domestos do kibelka, troche wylało mi sie na podloge. Wiec postanowilam zebrac go z podlogi i wymylam nim kibelek. Potem sprzatalam cos w duzym pokoju, podchodze do Ruby, a ona zaczyna kwękac, no to kucnelam obok niej, gadam, glaszcze ja, a ona tańce odstawia, tarza sie po podłodze, wdzieczy i łapie mnie za ręke obiema łapkami i podgryza ją delikatnie - taniec godowy
Potem poszlam sie kąpać, stoje w prysznicu, jakies zamieszanie w łazience, slysze szuur, szuuur, a to Ruby wparowala do lazienki i froteruje podloge tam gdzie wylał się domestos, za chwile uciekła i wrocila i znowu ocieranki jakbym kocimiętke tam wylała.... Slodko to wygladalo. Tak wiec potwierdzam - z tym domestosem to prawda
