» Pon kwi 02, 2007 9:25
Edziu był słaby od urodzenia, wzieta kotka z podwórka urodziła go tylko jednego jednego.
Edziu zaczął słabnąć właśnie od połowy tygodnia. Chociaż tak naprawdę myślałam, że to moje przeczulenie, bo Tygrysek umiera, mimo to zaczęłam go dokarmiać ( matka karmiąca jeszcze jest u mnie, teraz będę sterylizować ) i podawać nieco scanomune. Ot - po prostu trochę więcej spał i więcej płakał, ale - ponieważ nie ma rodzeństwa - a kotka przychodziła do niego tylko na karmienie, sadziłam, że to brak kogoś do którego mógłby się przytulić. Kładłam go więc wśród moich dorosłych kotów i Eduś grzecznie zasypiał. Zastanawiam się co przeoczyłam, nie chciałam go ciągnąc od razu na wizytę u weta, a powinnam. Już przy urodzeniu myślałam, że nie przeżyje. Przeżył jeszcze 4 tygodnie.
Dawno temu, kiedy jeszcze Tygryś żył na ulicy, uderzyło mnie to, że tak czuwa nad maluchami, które go słuchają. Potem maluszków już na ulicy nie było, w wiekszosci zostały ujęte, a kotki posterylizowane.
Mam naprawdę dziecinną nadzieję, że Tygryś się dzieciakiem zaopiekuje.
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621