Sigrid pisze:- Dziecek, a schowajże wreszcie swoje zimowe ciuchy do szuflady - zaordynowałam, bo mamy z Synkiem sporo wolnego czasu, gdyż TŻ się na mnie obraził, a rykoszetem oberwała połowa moich przekazanych świetlanej przyszłości genów, zatem generalnie bytujemy w jednym pokoju, bo w tym drugim atmosfera taka, że koty nie chcą tam siedzieć
Dziecek zabrał się za robotę, a w szufladzie samoczynnie wylądowało Futro

Moje kocidło, to mi taką akcję z szufladą zrobiło, że mało nie zeszłam. Mam w kuchni jedną szafkę z bardzo dużymi szufladami. Trzymam tam mikser i inne ustrojstwa. Akurat przymierzałam się do babeczek. Wyjęłam mikser, kręciłam się po kuchni, zamknęłam szufladę, nastawiłam ciasto. Trochę później nastała pora obiadowa. Trzaskam się miskami, nakładam żarcie i cisza kota nie ma. Szukam. Panika, bo otwierałam drzwi zewnętrzne. Może wyszedł, a ja nie zauważyłam. Dalsza panika. Latam po całej chacie, latam na dworze, kota nie ma. Czuję palone ciasto, lecę do kuchni, trzaskam się już wszystkim i nagle oto z szuflady słyszę zaspane miauuu? No żesz! Babeczki spalone, ale kocia menda się znalazła.