Silverblue pisze:Gratuluję książki na ostatniej prostejBardzo ciekawa ta historia z cmentarzyskiem. Szkoda że póki co nie ma środków na dalsze badania, ale może kiedyś projekt doczeka się realizacji. Może jacyś prywatni sponsorzy się zainteresują?
Niestety szczerze wątpię. Sensowne przebadanie tego terenu to ogromne kwoty. A prawdziwe schody finansowe zaczynają się później, przy opracowaniu urobku. Takie porządne opracowanie wymaga licznych i bardzo kosztownych specjalistycznych badań. A teren urokliwy i interesujący od strony archeologicznej jest jednocześnie zadupiem świata, którym pies z kulawą nogą sie nie interesuje. Wielka szkoda

pibon pisze:Gratuluje ksiazki! To duze osiagniecie! Brawo!
Dziękujemy

jozefina1970 pisze:Oooo, zapisuję się w kolejce do kupna! Rzecz jasna z autografem![]()
Chociaż moja jedyna styczność z archeologią to parę lat pracy w Muzeum Archeologicznym w Poznaniu i parę lektur
Zobaczymy co da się w tej kwestii zrobić

Poza tym nie oszukujmy się. Owszem to sukces, ale nie będzie to zabójczy bestseller. To wydawnictwo niszowe i dla specyficznego, również niszowego odbiorcy, choć analiza obyczajów związanych z pochówkiem, bardzo ciekawa. Choć dodam, że książka "Osada w działaniu" takim bestsellerem się w sumie stała, oczywiście wśród archeologów. Kilka razy robiliśmy dodruk, a nadal są zapytania.
Zapomnialam o epizodzie w poznańskim muzeum

FuterNiemyty pisze:Gratki z okazji ksiazki![]()
Niesamowite, na co mozna trafic na wycieczce w chaszcze, wiedzac, czego sie szuka.
Upor i konsekwencja, mozecie sobie gratulowac

Jak się okazuje znajduje się szukając czegoś innego i w zupełnie innym miejscu

Przypadek, szczęśliwy traf, ziarno dla ślepej kury, ale Twoja wersja wydarzeń bardziej mi się podoba

czitka pisze:Gratulacje oczywiście. To ogromna i satysfakcja i radość, gdy ukazuje się książka opowiadająca o własnej zawodowej nie tylko przygodzie, ale przede wszystkim pasji.
Nie wiem, co w środku, ale mam nadzieję się dowiedzieć. Natomiast na okładce świetne zdjęcie Justyna.
Pamiętam, jak książkę wydawał mąż Basi, naszej forumowej Bungo, też archeolog. Jakie to było rodzinne wydarzenie, jakie zamieszanie, ile pracy, korekt, poprawek, aż do ukończenia druku włącznie.
I jaka radość, gdy się ukazała: Andrzej Matoga "Archeolog na probostwie". Cieszyłam się z Basią, cieszę się z Wami.
W mojej rodzinie też rodziły się książki. Mama dwie, Tato dwie, ale nie w tym rzecz. Jaki pełen napięcia jest czas czuwania, ten ostatni, gdy książka się rodzi, gdy jest już przekazana do druku, gdy wiemy, że się właśnie drukuje...
I potem ten bieg do drukarni, albo telefon. Jest! Już jest!
I to pierwsze dotknięcie okładki. Mojej, własnej, wyczekanej...
To ten czas właśnie. Emocje rosną!
Dowiesz się, oczywiście


O świetności zdjęcia nie powiem bo się chłopina zmanieruje

Pamiętam doktorat Andrzeja, mam go zresztą. Przeczytany, zaznaczę. To bardzo fajny temat i taki nieoczywisty bo bardziej z dziedziny historii archeologii. Fajną postać wziął na warsztat - pasjonata, szkoda by było gdyby ta postać zniknęła jakoś z naszej orbity. Ocalił ją od zapomnienia. Wymieniałyśmy się z Basią owocami pracy, wspomnę, że i Basia była archeologiem tylko poszła inną ścieżką zawodową. Brakuje jej

Tak, napięcie rośnie, zostało nam ok 150 stron. I okazuje się, że nie jest to bezsensu. Najlepszy nawet redaktor (a redakcja porządna) nie wychwyci pomyłki typu "starszy okres przedrzymski" a "młodszy" bo tylko autor wie co miał na myśli

A teraz czekamy i jest dokładnie tak, ja piszesz.
izka53 pisze:Kasiu, wielkie gratulacje i dla Justyna, i dla Ciebie![]()
![]()
Dziękujemy Iza
