No i minął kolejny ciepły dzień ,ale dzisiaj ,jeżeli chodzi o temperaturę było gorzej niż wczoraj.
W pracy wszystko rozgrzane ,koty uciekają z zewnątrz na halę ,jedzą i śpią byle jak i byle gdzie. Czy wasze koty w takie upały też jedzą dużo więcej? Bo moje w domu i te z pracy żrą jak jak świnki ,ile nie nałożę to zjedzą.
Rano kiedy jeszcze było trochę chłodniej postanowiłem podgonić trochę z robotą bo potem się nie da. Cały czas miałem towarzyszkę ,nie opuszczała mnie na krok.

Z zaciekawieniem obserwowała co robię , opowiadałem jej niestworzone rzeczy a ona słuchała ,czasem coś odpowiadając

Jak już zrobił się upał ,na dworze nie dało się siedzieć. Stwierdziłem że jak będę siedział to i tak nie będzie mi chłodniej ,więc pozbierałem wszystkie posłanka i kocyki od kotów,i zrobiliśmy z kolegą pranie .
Powiesiłem bez wykręcania na słońcu i w ciągu trzech godzin wszystko wyschło.

Około południa wszyscy uciekali już na halę ,nikt nie siedział na dworze ,ani ludzie ani koty.
Kapitan Hak spał na workach z piaskiem

Obudził się jak stawiałem umyte miski i wymieniałem wodę ,nie był zadowolony.

Wstał zszedł do misek i zaczął jeść ,ale w międzyczasie przyszła mama od małych i postanowiła sprawdzić czy Kapitan nie ma przypadkiem lepszego jedzenia niż ona ,no i okazało się że ma lepsze ,nie ważne że z tej samej puszki ale lepsze .
Patrzę co się będzie działo , ale Kapitan grzecznie się odsunął i kazał mamie częstować się

Mama najadła się i poszła do małych ,a Kapitan zjadł resztę i poszedł dalej spać na piasek.
Kierownik Filuś rano zjadł śniadanie i cały dzień spał ,nie udzielał się w ogóle .

Po powrocie do domu ,ogarniam swoje koty , w dużym pokoju zostawiłem opuszczone rolety ,bo tam cały dzień wali słońce ,dużo to dało ,za oknem termometr pokazywał 42 w słońcu a w mieszkaniu było 26 i chyba jest nadal
Podrzemałem do 18 ,wstałem i pojechałem na zakupy , bo w pracy sucha karma się skończyła i puszki też powoli się kończą . Wróciłem z wielką i ciężką jak cholera torbą , w niej 2 żwirki po 5 kg,wielki arbuz, trochę mięsa,kilka kg cukru ,6l mleka a w drugiej ręce zgrzewka wody mineralnej i sru na drugie piętro .
Wypakowałem wszystko ,rozebrałem się, umyłem ,pouchylałem okna i włączyłem wentylator. Moje koty tak się nauczyły że nawet jak wentylator jest wyłączony to one kładą się pod nim i chyba myślą że będzie im chłodniej.

Myślę sobie już dzisiaj nigdzie nie jadę .
Ale za pół godziny dzwoni czitka i mówi że w Kauflandzie jest promocja na paszteciki z Gourmeta , sprawdzam na necie ,otwarte do 23 . No to znowu się ubieram ido samochodu .
Teraz jest po 22-giej ,ani się nie obejrzałem a już jestem w domu .
Od około 16-tej chmurzy się ,niby jest trochę chłodniej ale deszczu z tego nie było ,może w nocy coś kapnie.